Za dużo wrażeń? 🇩🇪

304 14 1
                                    

[...]

-Nie o grę mi tu chodzi...

-A o co? -spytałam zerkając na niego, kiedy ten złapał mnie za podbródek i pocałował. Chwilę smakował moje usta po czym odsunął się aby...

-..Alex? Alex? Hallo żyjesz? Alex? -pomachał mi dłonią przed oczami

-Jezus ale ja sie rozmarzyłam! -krzyknęłam na swoje wyobrażenie

-Napewno było miłe ale do rzeczy. Dobrze by mi się spało gdyby okno było zamknięte. O tej godzinie dość chłodno na dworze -odparł mężczyzna patrząc na moją twarz i śmiejąc się

-A o czym pomyślałaś? -zapytał pokazując miejsce obok siebie bym usiadła.

-Nie ważne. Takie tam małe głupoty -odparłam drapiąc się po karku i usiadłam we wcześniej wskazanym miejscu. Siedzieliśmy tak bez słowa. Każdy patrząc w inną stronę. Postanowiłam przerwać tą ciszę wieczności i źgnęłam go w żebro patrząc cały czas na komodę. Mężczyzna nie był mi dłużny i oddał. Znów go źgnęłam i zaczęła się zabawa. Zaczęłam go łaskotać ale na niego to nic nie podziałało. Spojrzał na mnie i z chytrym uśmieszkiem od razu przystąpił do ataku. Zaczęłam się śmiać na cały dom. Nie mogłam wytrzymać, z bezradności aż się położyłam. Richard nie przestawał. Uklęknął na łóżku nade mną i jeszcze bardziej dokładał starań abym się nie podniosła

-Richard przestań drzeć tego ry... -nagle wparował Till po czym staną w drzwich i nic nie mówił. Spojrzeliśmy na niego zdziwieni

-To ja wam nie przeszkadzam -szybko wyszedł i zamknął drzwi

-Co on sobie pomyślał przed chwilą?

-Nie wiem ale za ten tekst z ryjem oberwie

-Oj już się tak nie złość na niego. Nie wiedział przecież -spojrzałam na niego lekko się uśmiechając

-Na czym my to...a tak -i znów zaczął mnie łaskotać. Teraz to i w okolicy mnie wszyscy słyszeli. Mężczyzna sam się ze mnie śmiał. Kiedy zaczęłam już płakać, pomógł mi się podnieść. Spojrzałam na niego zabójczym wzrokiem, który i tak na niego nie zadziałał. Przybliżył się bliżej mnie i wytarł moje łzy. Patrzyłam na jego twarz. Była spokojna i radosna. Niespotykany widok u Richarda. Fakt uśmiechał się i był wesoły jak to w końcu każdy człowiek ale zawyczaj jest poważny a tu prosze taki widok. Wpatrywałam się w jego oczy a kiedy spotkały się w końcu z moimi, lekko się zarumieniłam i przygryzłam delikatnie dolną wargę. Kruspe przysunął się jeszcze bliżej mnie z zamiarem złożenia delikatnego pocałunku a by najmniej takie snułam domsły po tym jak położył dłoń na mojej. Oboje przymknęliśmy oczy. Byliśmy tak blisko że dzieliły nas niewielkie centymetry a nawet milimetry kiedy ktoś nagle zapukał do drzwi. Mężczyzna odsunął się ode mnie i podszedł do nich. Chwilę z kimś rozmawiał. Po głosie mogłam stwierdzić że z Marie. Siedziałam lekko zawiedziona jak to się wszystko potoczyło. Po krótkiej rozmowie zamknął drzwi. Chciał spojrzeć w moją stronę ale ja już byłam w niego przytulona. Poczułam że musiałam to zrobić, poczuć to ciepło które od niego biło. Odsunęłam się po chwili i spojrzałam na niego

-Skoro już wszyscy wstali to zrobimy z dziewczynami wam śniadanie w ramach super imprezy. Zwołaj chłopaków za 15 minut w salonie -powiedziałam z lekkim uśmiechem i wyszłam. Jak na raz to chyba tego wszystkiego za dużo było jak dla mnie. Poszłam szybko po Marie i Alice. Gotowe udałyśmy się do kuchni. Każda z nas zajęła się swoją rolą. Na górze słychać było jak Richard zwołuje zespół na śniadanie. Dziewczyny nadskakiwały swoim idolom a ja czułam się trochę niezręcznie? Dziwnie? W każdym bądź razie bałam się Richarda, jak na ten moment. Usiadłyśmy razem obok siebie a raczej wyglądało to tak że to ja byłam po środku. Na przeciwko mnie usiadł Kruspe. W stosunku do mnie zachowywał się normalnie. Całe śniadanie byłam cicho. Jakoś nie miałam ochoty na pogawędki. Cały czas wszyscy patrzyli a to na mnie, a to na Richarda. Kiedy skończyliśmy, przeprosiłam wszystkich i wyszłam na taras. Wcześniej zabrałam Alice paczke papierosów. Wyciągnęłam jednego, włożyłam do ust i odrazu zaciągnęłam się siadając na schodku. Paliłam rozglądając się po ogrodzie. Zawsze to robiłam kiedy nie mogłam uspokoić niczym myśli

-Ty palisz? -Nagle obok siebie usłyszałam męski głos. Udusiłabym się wciągniętym przed chwilą dymem a kiedy zobaczyłam co to za osoba siedząca obok mnie, szybko wypuściłam dym w tym kierunku kaszląc

-Richard nie strasz mnnie! -odparłam odchrząkując

-Coś cie gryzie od rana? Jesteś jakaś dziwna -spytał mnie zabierając mi papierosa z ręki

-Chyba przez pogodę jestem jakaś taka rozkojarzona -odpowiedziałam po czym sięgnęłam ręką aby odzyskać papierosa z powrotem ale mężczyzna odwrócił się w prawo i wypalił go do końca. Zadowolony oddał niedopałek pokazując swoje zęby

-No i z czego ci sie japa cieszy? -spytałam odwracając się bardziej w jego stronę. Przybliżył swoją twarz bliżej mojej

-Bo jestem niewyobrażalnie ostatnio radosny. Może jest jakiś tego powód -podniósł się po czym pociągnął mnie lekko za warkocz i dołączył do reszty. Zostawił mnie z mnóstwem pytań i kolejnym mentlikiem w głowie. Z racji iż znów była ładna pogoda, zespół wraz z dziewczynami postanowili wyjść na taras dopić czy to kawę, czy to herbatę. Podniosłam się i usiadłam na trawie uczestnicząc czasami w rozmowie. Dosiadł się do mnie Richard. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem na co ten odpowidział tylko uśmiechem. Posiedziałyśmy z dziewczynami do obiadu. Potem Richard nas odwiózł. Kiedy byliśmy już przed domem, dziewczyny podziękowały i poszła każda do siebie, chciałam iść w ich ślady ale mężczyzna zatrzymał mnie

-Co robisz w sobotę?

-W sumie to nic. Pewnie będę się nudzić z Alice chodząc po ulicach i zwiedzać misto a co?

-Zarezerwujcie ten czas dla nas, dobrze? -spytał z uśmiechem i iskierką w oku

-Dobrze, jakby coś jesteśmy w kontakcie -uśmiechnęłam się na dowidzenia. Mężczyzna znów mnie zatrzymał i przytulił dość mocno. Podziękował za spędzony czas i puścił. Wysiadłam z samochodu i udałam się do drzwi. Krusoe cały czas mnie odprowadzał wzrokiem. Kiedy otworzyłam już dzwi, gitarzysta odpalił silnik i ruszył machając z uśmiechem. Odmachałam mu po czym weszłam do domu. Było strasznie w nim cicho. Przyjaciółka postanowiła odespać imprezę, Dawid był u dziewczyny a ja nie tracąc chwili wparowałam do siebie. Zabrałam torbę z aparatem i wszystkim co było mi potrzebne i wyszłam z domu. Zamknęłam drzwi na klucz i udałam się do pobliskiego parku. W między czasie podziwiałam okolicę czy bardzo się zmieniła od mojego poprzedniego pobytu. Nie tylko myślałam nad zdjęciami. Najbardziej myślałam o Richard'zie.

Czerń twoich ust || Richard from RammsteinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz