Nocny wypad 🇩🇪

309 15 0
                                    

...

-Co byś powiedziała na małą wycieczkę? -spytał mnie mężczyzna bo dość długiej ciszy

-A gdzież to chcesz mnie porwać? -położyłam głowę na jego ramieniu patrząc z zaciekawieniem.

-A to taka moja mała niespodzianka

-No dobrze ale piłeś chyba prawda?

-A właśnie że nie -odparł zadowolony po czym podniusł się żwawo. Pomógł mi wstać po czym złapał za rękę zabierając swoje rzeczy ze stolika. Po cichu zeszliśmy na dół po czym zostałam na moment sama w przedpokoju. Gotowa do wyjścia chciałam zabrać Richarda bluze ale mnie powstrzymał kiedy przyszedł. Zasłonił oczy dłonią a drugą zarzucił na mnie skórzaną kurtkę. Kiedy mogłam już spojrzeć oniemiałam. Była to dokładnie kurtka którą bardzo chciałam sobie kupić z pierwszych pieniędzy zarobionych tutaj. Rzuciłam się czarnowłosemu na szyję i mocno przytuliłam

-Skąd wiedziałeś że akurat to ta?

-Oj kotek musisz się bardziej rozglądać czy cie nikt nie śledzi -zaśmiał się na co dostał z pięści w brzuch. Udałam złą i wyszłam przed dom. Reesh ruszył za mną i zniknął w garażu. Czekałam z dobre 15 minut zanim sama do niego nie dołączyłam. Prawie wywaliłabym się o leżące klucze kiedy przestraszyłam się głośnego warkotu. Podeszłam bliżej przez co zostałam oślepiona światłem reflektorów. Jakoś wymacałam dłoń mężczyzny po czym wciągnięto mnie na motor. Spojrzałam na niego wyginając głowę lekko do tyłu na co ten położył na mojej głowie, a raczej na oczach, kask. Zapinając go, chłopak ruszył co skutkowało przyszczypnięciem się zapięciem w palec. Warknęłam coś do siebie po czym rozglądałam się gdzie jedziemy. Po jakichś 30 minutach dojechaliśmy na miejsce. Zatrzymaliśmy się przed niewielkim ośrodkiem wypoczynkowym nad jeziorem. Zdziwiłam się dlaczego przyjechaliśmy tu w nocy a nie za dnia. Weszliśmy do środka przez dość dużą bramę. Richard podprowadził nasz transport, razem ze mną na nim, pod niewielki drewniany domek. Zsiadłam z czarnej maszyny i rozejrzałam się dookoła. Usiadłm na ławeczce przed niewielkim tarasem i rozglądałam się dalej dopóki nie zostałam porwana przez ukochanego. Ruszyliśmy w stronę wody. Powiewał dość przyjemny wiatr jak na środek nocy. Nieśpiesznym krokiem weszliśmy na plażę. W oddali widać było małą grupkę przyjaciół biwakujących pod wielkimi drzewami w namiotach. Pomyślałam o naszej wspaniałej paczce. Zamyślona wpadłam na gitarzystę który się zaśmiał. Usiedliśmy pod drzewem rosnącym parę kroków od lini brzegu a raczej zostałam usadzona na jego kolanach

-Dlaczego tu przyjechaliśm? I czemu o takiej porze? -na żadne z pytań nie dostałam odpowiedzi. Jedynie wyciągnął moje dłonie i włożył do nich mój aparat. Spojrzałam na niego lekko zdziwiona. W odpowiedzi zostałam nakierowana na taflę wody na której pojawiło się mnóstwo świetlików. Niektóre ryby w oddali zaczęły się "popisywać". Nie czekałam zbyt długo aby zabrać się do pracy. Robiłam zdjęcia jak oszalała do momentu kiedy Richard się zapatrzył w pobliski las. Wykorzystałem moment jego nieuwagi i zrobiłm mu kilka naprawdę słodkich zdjęć. Postanowiłam wrócić do czarnowłosego. Pokazałam mu zdjęcia jakie udało mi się zrobić, pomijając te jego. Odłożyłam aparat na bok i spojrzałam na mężczyznę. Ten uśmiechnął się i pocałował. Rozpiął moją kurtkę po czym zaczął zdejmować moją sukienkę. Pisnęłam przestraszona. Bardziej wstydziłam się tego co tamci ludzie sobie pomyślą niż tego że mnie ukochany rozbiera. Zadowolony od ucha do ucha rozłożył sukienkę i kurtkę obok aparatu tak damo jak swoją koszulkę i spodnie. Ja już wiedziałam co on chce zrobić

-Ani...mi...się...waż... -powiedziałam groźnie na co ten tylko parskną i jednym ruchem rozpiął mi stanik. Spaliłam buraka takiego z piekła rodem. O dolnej części bielizny nie powiem. Wziął mnie tylko na ręce i wszedł do wody. Na samym początku to go chciałam udusić. Woda = istna lodówka. Za karę ugryzłam go w ucho na co się zaśmiał. Sam był nagi i mu jakoś zimno nie było

Czerń twoich ust || Richard from RammsteinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz