Obudziłam się kolejnego dnia sama. Podniosłam się i przetarłam oczy. Z łazienki wyszedł Richard
-Witaj moja księżniczko. Jak się spało?
-Nawet dobrze -ziewnęłam przeciągając się. Reesh usiadł obok mnie i przywitał czułym pocałunkiem
-Wiem że chciałabyś pewnie tu zostać ale nie możemy. Musimy jechać do pracy. A w zasadzie to ty kochanie. Dzisiaj będziemy robić zdjęcia do albumu.
****
-No nie wierć się! -krzyknęła Marie na Paula
-No nie moja wina że mnie oko swędzi -wymachiwał dłońmi przed dziewczyną. Zaśmiałam się po czym spojrzałam w kierunku Alice, Schneidera i Tilla
-Doom no zakładaj ten płaszcz zaraz twoja kolej
-No już dobrze, dobrze -posłusznie założył ubranie. Kiedy dziewczyna odeszła mężczyźni coś do siebie powiedzieli po czym się zaśmiali.
Przetarłam obiektyw aparatu spoglądając na Richarda. Siedział zapatrzony w telefon rozmawiając czasami z Paulem i Marie. Zamyśliłam się na tyle że nie zauważyłam kiedy Schneider stał przy tle. Zawołał mnie po czym przeprosiłam zabierając się do pracy. Dużo się we dwoje uśmialiśmy obgadując przy okazji Alice. Po Doomie przyszła kolej na Paula. Widać było że ma już dość jak na dziś wygłupów i najchętniej wróciłby do domu i pograł na ukochanej gitarze z dziewczyną. Kiedy już cała 5 była po zdjęciach przyszła kolej na Ressha. Podszedł do mnie i objął w pasie całując delikatnie mój policzek, po czym z uśmiechem podszedł na środek. Uśmiechnęłam się do niego w podzięce za czuły gest. Wyjątkowo od powrotu był jakiś tajemniczy. Myślałam że może to związane z Emigrate ale odganiałam te myśli, w końcu wiedziałam że jest świetnym gitarzystą. Każdą pozę którą robił czarnowłosy, uwieczniałam na zdjęciach. Na całą sesję zszedł nam cały dzień. Wracaliśmy już po nocy do domów. Jak zwykle Alice został u chłopaków, Marie zabrała Paula do siebie a ja Richarda. Wypakowałam z samochodu mężczyzny aparat i laptopa. Miałam już to wziąć i zanieść na górę kiedy to zostało mi wszystko zabrane. Gitarzysta z uśmiechem zaniósł wszystko do mojego pokoju. Wchodząc po schodach minęłam się z kuzynem który obwieścił mi że jedzie do dziewczyny. No okej ale o 23? To do niego nie podobne. Machnęłam ręką i wróciłam się zamknąć drzwi na klucz. Znów weszłam po schodach i złapałam za klamkę z zamiarem wejścia do środka ale drzwi były zamknięte. Zapukałam w nie
-Halo, Richard otwórz drzwi -ale odpowiedziała mi głucha cisza. Znów zapukałam nadstawiając uszy. Usłyszałam jak przekręca klucz w drzwiach ale ich nie otwiera. Złapałam za klamkę i powoli otworzyłam drzwi. Dookoła było ciemno. Z ledwością podeszłam do biurka. Nagle zostałam do niego przyparta przez mężczyznę. Zauważyłam że miał na sobie koszulę z dzisiejszej sesji. Miał rozpięte dwa guziki od góry oraz lekko postawiony kołnierz. Chciałam coś powiedzieć ale zostałam zagłuszona czułym pocałunkiem. W połączeniu z wonią jego cudownych perfum nie stawiałam żadnego oporu. Odsunął się na moment ode mnie by objąć mnie całą swoim uwodzicielski wzrokiem. Pogłaskał mnie po policzku uśmiechając się. Posadził mnie na blacie kładąc dłonie na moich udach. Przesunął je w moim kierunku, chowając pod materiałem spódniczki. Przeszły mnie przyjemne dreszcze. Uśmiechnęłam się pod nosem kładąc dłonie na jego barkach. Spojrzał mi w oczy a mnie znów ogarnęła fala dreszczy. Zbliżyłam się do jego ust z zamiarem skradnięcia pocałunku ale ten się odsunął. Warknęłam cicho po czym przyciągnęłam go do siebie, ciągnąc za koncówki jego włosów. Ten zaśmiał się i złapał w pasie tuż nad moją bielizną. Ugryzł mnie w ucho po czym zaczął całować po szyi zostawiając kilka, niewielkich malinek. Jedną z dłoni zahaczył o owy materiał lekko go zsuwając. W odpowiedzi rozpinałam jego koszulę w dość szybkim tempie. Dłonią przejechałam po jego już dość rozgrzanym torsie a drugą wplotłam w jego włosy. Jego pocałunki zdjeżdżały niżej, do momentu napotkania mojej koszulki. Podniósł głowę do góry wyciąjąc dłonie spod spódniczki po czym złapał za materiał górnej garderoby. Posłusznie podniosłam ręce z lekkim uśmiechem, ledwo widocznym w tych ciemnościach. Przejechał dłońmi po moich plecach po czym zdjął ze mnie mnie spódniczkę, równocześnie całując moje obojczyki. Z niczym nie zostawałam mu dłużna. Zsunęłam z jego ramion koszulę, która powędrowała na podłogę. Jego dłonie trzymały mnie w biodrach bym nie spadła.
Przez dłuższą chwilę jeździłam dłońmi po jego plecach często drapiąc go. Richard mruczał niczym kot któremu się podoba drapanie za uchem. Kiedy stwierdziłam że mu wystarczy złapałam za jego pasek od spodni i go rozpięłam, tak samo jak jego spodnie. Spojrzał w moje oczy chcąc mnie spytać wiadomo o co. Natomiast ja uciszyłam go palcem wskazującym który spoczął na jego bladoróżowych wargach. Położył dłoń na moim karku, smyrając mnie kciukiem po policzku
-Kocham cię Richard
-Ja ciebie też Alex -to były nasze jedyne słowa wypowiedziane od momentu kiedy się tu znaleźliśmy. Przymknęłam oczy całując go delikatnie. Odpowiedział na to bardziej agresywnie przez co moje ciało opętała kolejna fala przyjemnych dreszczy. Oplotłam go nogami w pasie przysuwając go jeszcze bardziej do siebie. Jego dłonie wędrowały po moim ciele w różne strony a pocałunki z każdą chwilą robiły się coraz to namiętniejsze i agresywniejsze. Zsunęłam jego spodnie do kostek odsuwając się od niego. Ten pozbył się ich w mgnieniu oka. Podniósł mnie znów całując. Z biurka przeniósł mnie na łóżko, ostrożnie kładąc. Nie przerywał w tym czasie ani jednego pocałunku. Oplotłam dłonie na jego szyi. Zaczął zjeżdżać pocałunkami coraz to niżej. Najpierw przez brodę, potem przez szyję, dekolt aż zatrzymał się na biuście. Spojrzał na mnie z uśmiechem i przeszedł na brzuch. Czułam jak mam nagromadzone stado motyli a jego czułe usta pieszczące moją skórę wprawiały mnie w obłęd. Bawił się świetnie aż do podbrzusza po czym wrócił na wysokość mojej twarzy. Delikatnie ucałował mnie w czoło zabierając się tym samym za pozbywanie się z mojego ciała bielizny. Robił to nieśpiesznie ale i z miłością oraz czułością. Odłożył ją gdzieś na bok wpatrując się w moje, magie już, ciało. Przemierzał mnie z kilka razy ale w końcu zatrzymał się na moim naszyjniku. Wziął go do i przyglądał się mu z zaciekawieniem. Ździwiłam się lekko ale nie chciałam go wyciągać z zamyśleń. Po krótkim czasie odłożył go z powrotem na miejsce i położył głowę na moich piersiach układając się wygodnie. Posmyrałam go pod brodą a drugą dłonią za uchem. Cicho się zaśmiałam kiedy dotarło do mnie że zachowuje się niczym owy wilk. Pogłskałam go jeszcze po czym ugryzłam lekko w ucho. Od razu się podniósł i zawarczał po czym się zaśmiał. Mimo iż było przez moment zabawnie, jego dzikość i pożądanie nie opuściły jego oczu ani na chwilę. Zaczął subtelnie muskać skórę wokół oraz na moich piersiach. Cicho mruknęłam spoglądając na niego. Najmniejsze pieszczoty potrafiły mnie wyłączyć z kompletnego myślenia. Wplotłam dłoń w jego włosy delikatnie drapiąc jego skórę głowy. Co chwila przymykał oczy gdy pieszczota z mojej strony była mocniejsza. Gdy już zostałam wystarczająco zadowolona w górnej części ciała, leniwie schodził do okolic brzucha i podbrzusza. Zostawiał tam niewielkie malinki ale w bardzo dużej ilości. Złapał mnie za biodra delikatnie ściskając moje boki ale tak by nie zrobić mi krzywdy. Z połowicznym zadowoleniem zawisł nade mną i patrzył na lekko rumianą twarz. Wystawiłam mu język, na co mnie w niego ugryzł po czym puścił. Odwrócił mnie tyłem do siebie i usiadł na moich pośladkach. Spojrzałam na niego przez ramię chcąc wiedzieć co zamierza. Delikatnie drapał moje plecy, kreśląc niewielkie serduszka. Każde z nich czule całował. Znudzony położył się na mnie. Podniosłam biodra do góry, lekko go podnosząc ale tylko na moment. W odpowiedzi ścisnął moje pośladki po czym połaskotał po bokach. Z trudem odwróciłam się przodem do niego ale w końcu mi się to udało. Pokręciłam rozbawiona głową po czym podniosłam się na łokciach, opierając o poduszki. Zszedł ze mnie i stanął przed łóżkiem, zakładając dłonie na piersi. Zarzuciłam włosy do tyłu patrząc na niego z pod grzywki. Chwilę się powierciłam
-Richard...chodź do mnie...zajmij się mną -zrobiłam słodkie oczy i przygryzłam wargę. Czarnowłosy pokręcił głową na nie. Westchnęłam cicho udając smutną. Odwróciłam się i wypięłam w jego stronę, zaglądając przez ramię z uśmiechem ale dalej uparcie odmawiał. Podniosłam się do siadu i usiadłam na rogu łóżka. Spojrzałam na niego z dołu, z nadzieją w oczach że w końcu się zgodzi. Wzięłam jego dłoń i przyłożyłam do swojego serca
-Ono jest tylko twoje, więc ja również -zapewniłam go z uśmiechem
-Lepszej zachęty nigdy nie słyszałem -drugą dłonią pogłaskał mnie po głowie. Wróciłam na poprzednie miejsce wyciągając z szafki prezerwatywy. Schowałam je za siebie nadstawiając policzek by mnie pocałował w zamian za zabezpieczenie. Odwrócił twarz w swoją stronę całując mnie przeciągle i wkładając do środka język. Tak je szybko zabrał że nie zdążyłam nic powiedzieć ani się w porę zorientować. Odsunął się na chwilę, zdejmując bokserki i zakładając gumkę. Wygodnie się ułożyłam, czekając na tę chwilę. Nie szczególnie mi się zawsze do tego spieszyło ale czułam i wiedziałam że Richard jest tego wart i mnie nie skrzywdzi ani upokorzy. Kolejny raz zawisł nade mną i przez chwilę się zawahał. Pogładziłam jego policzki po czym położyłam dłonie na jego barkach z uśmiechem by dodać mu otuchy. Po chwili namysłu, wszedł we mnie całując moje policzki. Chwilowy ból zamienił się w początek cudownego uczucia. Mimo iż Reesh był zwolennikiem ostrego sexu, przy mnie potrafił to opanować do tego stopnia by był on nawet najleniwszy na świecie. Kiedy zaczął się we mnie poruszać, z moich ust zaczęły uciekać pojedyńcze jęki, w miarę ciche. Mężczyzna zaczął całować moje obojczyki i szyję w najbardziej wrażliwych dla mnie miejscach w tym obrębie. Jedną dłonią pieścił moją pierś samemu co jakiś czas pojękując. Na jego dźwięk rozkoszy dostawałam gęsiej skórki przeplecionej z coraz to większym podniecenie w podbrzuszu. Moje jęki stawały się powoli coraz głośniejsze na co Richard przyśpieszył swoje ruchy. Zaczął przygryzać moją skórę przy biuście. Utrzymywał to tępo. Rozumiałam go bo po pierwsze bał się by krzywdy mi nie zrobić a po drugie był zmęczony po sesji. Kiedy popodgryzał mnie wystarczająco, przeszedł do moich ust. Podgryzał moje wargi często też i mój język. Nasze jęki zaczynały się ze sobą mieszać a fale przyjemności stawały się coraz mocniejsze. Zabawa dobiegał końca ale przeciągaliśmy to na tyle, na ile mogliśmy. Kilka mocniejszych ruchów biodrami czarnowłosego, nasze pocałunki, wbite palce w umięśnione ramiona, cudowny finał. Wygięłam się w łuk wręcz warcząc jego imię z uśmiechem. Znów poruszył biodrami by samemu dojść. Wyprostowałam się i łapiąc oddech patrzyłam na jego minę pełnego zadowolenia. Przyciągnęłam go do siebie tym razem gryząc go w ucho. Obkręcilam go tak by siedzieć na jego przyrodzeniu
-Teraz się zabawimy kocie...🇩🇪🇩🇪🇩🇪🇩🇪
CZYTASZ
Czerń twoich ust || Richard from Rammstein
FanfictionAlex wyjeżdża odwiedzić rodzinę w Niemczech. Ten zwykły pobyt urozmaicą różne przypadkowe sytuacje, które okażą się czymś wspaniałym? A może wręcz przeciwnie?