Kolejny słoneczny dzień. Było koło 9 rano. Byłam na miejscowym ryneczku zrobić zakupy dla nas do domu. Podziwiałam regionalne produkty dla rodzinki aby wysłaś je do Polski kiedy z zamyśleń wyrwał mnie telefon
-Hallo? Richard?
-Cześć, obudziłem cię? Jeśli tak to przepraszam
-Nie, nie śpię. Jestem na zakupach
-A to dobrze bo chciałbym w imieniu chłopaków i swoim zaprosić was do nas na imprezę dzisiaj o 16
-Jasne...czekaj, czekaj a z kąd masz mój numer co? Niech zgadnę Alice? -w odpowiedzi dostałam tylko śmiech w słuchawce telefonu po drugiej stronie. Podałam mu adres i kiedy skończyliśmy rozmowę wróciłam do zakupów. Wróciłam do domu po jakiejś godzinie. Rozpakowałam wszystko i skierowałam się w kierunku swojego pokoju kiedy nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Poszłam je otworzyć. Przed nimi stała marchewkowłosa dziewczyna. Na oko młodsza o parę lat
-Guten morgen. Przepraszam jeśli przeszkadzam ale wasz pies jest u mnie w ogrodzie i rozrabia -powiedziała po czym się lekko uśmiechnęła
-Jasne już po niego idziemy. Alice zbieraj się! -wydarłam się na cały dom aby ta zeszła łaskawie na dół. Jaśnie pani cała poczochrana zjawiła się szybko poprawiając. Poszłyśmy do ogrodu dziewczyny. Zawołałam Borysa do nogi kucając i zrobiłam podstawowy bład przy nim. W odpowiedzi na moją głupotę zostałam przygnieciona ogromnym psem, który chciał podarować mi kilka buziaków. Dziewczyny zaśmiały się. Alice spojrzała na dziewczynę
-Słuchasz Rammstein? -spytała ją patrząc na jej koszulkę
-Tak. Bardzo chciałabym ich poznać -odpowiedziała na co ja wpadłam na genialny pomysł -Alex wiem że jest też fanką. Sporo mi Dawid o tobie opowiadał to dlatego. Ah no tak gdziesz maniery Marie jestem
-No mnie znasz i Borysa z tego co się składa -zaśmiałam się patrząc w ich stronę
-Ja jestem Alice, miło mi -dziewvzyny podały sobie dłonie. W ramach rękompenstaty za Borysa zaprosiłam Marie do siebie na lemoniadę. Zagadałyśmy się na tyle dobrze że spoglądając na zegarek zrzuciłabym go wzrokiem
-Alice zbieraj się, mamy tylko godzinę na impreze u chłopaków -zaczęłam panikować przez co złapałam ją za kołnież koszuli i szarpałam
-Alex spokojnie bo jej krzywde zrobisz -odparła młodsza odciągającm nie od przyjaciółki
-Spoko. Przyzwyczaiłam się do takich reakcji
-W takim razie ja wam nie przeszkadzam
-A ty gdzie? Jedynie to możesz iść do domu się przebrać. Jedziesz z nami, czuj się zaproszona. To taka też z mojej strony forma przeprosin za Borysa -podnisołam się zabierając ze sobą szklanki. Umówiłam się z dziewczynami że gorowe mamy się spotkać przed domem.
Marie założyła koszulkę na krótki rękaw, spódniczkę w kratę i kabaretki.
CZYTASZ
Czerń twoich ust || Richard from Rammstein
FanfictionAlex wyjeżdża odwiedzić rodzinę w Niemczech. Ten zwykły pobyt urozmaicą różne przypadkowe sytuacje, które okażą się czymś wspaniałym? A może wręcz przeciwnie?