𝒲𝑒 𝓃𝑒𝑒𝒹 𝓉𝑜 𝒻𝓁𝓎 𝑜𝓊𝓇𝓈𝑒𝓁𝓋𝑒𝓈 𝒷𝑒𝒻𝑜𝓇𝑒 𝓈𝑜𝓂𝑒𝑜𝓃𝑒 𝑒𝓁𝓈𝑒 𝓉𝑒𝓁𝓁𝓈 𝓊𝓈 𝒜𝑜𝓌 - Wpis 2

371 37 36
                                    

1 listopada

Mam tylko jedno pytanie, czy warunkiem przyjęcia do Gryffindoru jest kompletny idiotyzm? Najwyraźniej tak, bo każdy z gryfonów oprócz przerośniętego ego ma w pakiecie jeszcze brak mózgu. Mocne słowa, ale mam swoje powody, dlaczego tak sądzę. Okazało się, że Potter to jeszcze większy kretyn niż mi się wydawało. Czy kogoś to dziwi? Dobrze, że byłem na miejscu i nic się nie stało. Oczywiście nie dostałem nawet podziękowań za uratowanie mu dupy, chociaż było warto.

Kilka tygodni temu Snape ogłosił nam, że Hogwart organizuje bal Halloweenowy. Nic szczególnego, przecież po co dyrektor miałby się wysilać i zrobić coś kreatywniejszego? O tyle dobrze, że mam doświadczenie w uroczystych imprezach, w końcu życie na poziomie wymaga znajomości etykiety i innych takich ceregieli. Sale balowe zawsze kojarzą mi się z domem i rodzicami, spędziłem masę czasu na spotkaniach z ważnymi twarzami Ministerstwa. Przynajmniej tam próbowaliśmy być szczęśliwą, normalną rodziną. Prawda oczywiście jest daleko od tego, ale miło było żyć w tej iluzji chociaż przez kilka godzin.

Na bal poszedłem z Parvati, chociaż jakby się uprzeć pewnie mogłem wybrać lepiej. Na początku wszystko przebiegało masakrycznie nudnie . Muzyka, taniec, przekąski, Ognista Whiskey. Siedzieliśmy z Crabbem, Goylem i resztą elity Ślizgonów w jakimś korytarzu. W końcu stwierdzili, że nie wypicie chociaż butelki będzie zbrodnią wobec dobrej zabawy. Wysłaliśmy więc moich pomocnych goryli po butelkę, a oni wrócili rycząc jak jakieś bizony.

"Potter się najebał" powtarzali i śmiali się. Reszta zaczęła gwizdać i żartować, ale mnie specjalnie to nie ucieszyło. Czy on zgłupiał? Nie mogłem sobie przypomnieć, żeby bliznowaty kiedykolwiek wcześniej robił coś podobnego. Właściwie chyba nawet nie zdarzyło mu się być wstawionym na żadnej ze szkolnych imprez. Nie to, że się interesowałem.

Zaczęliśmy pić, a mi z głowy wyparowały wszystkie myśli. Dawno nie czułem się tak... odprężony? Nawet nie wiem jak nazwać to uczucie. Jakby całe gówno z którym mierzę się codziennie na chwilę zniknęło. Nie martwiłem się o matkę, lekcje, Snape'a ani moją misję. Liczył się tylko ten mały moment.

Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Było miło, nawet z Parvati wyjątkowo się nie kłóciliśmy. Goyle doszedł do wniosku, że pojedzie do Francji i będzie tam prowadził cukiernię. Jeśli miałbym wybrać jedną rzecz, która go zainteresuje to wypieki zdecydowanie są pierwszym strzałem. Od dzieciaka je uwielbiał, więc tylko pogratulować wytrwałości. Miałem wrażenie, że mógłbym zapomnieć o wszystkim i siedzieć tak pół-trzeźwy do końca świata.

Wtedy jak na złość, zauważyłem tego kretyna idącego gdzieś z butelką. Zataczał się i zdecydowanie nie powinien być sam. Mijały minuty a zza drzwi nikt nie wychodził. Zastanowiło mnie, co właściwie robi teraz Weasley. Jego kompletnie nawalony, załamany kumpel łazi sam po zamku, a on nic nie robi. Przecież Potter był nieobliczalny nawet na trzeźwo! Mruknąłem pod nosem "jebać to" i zostawiłem Parvati razem z resztą.

Chciałem go śledzić, chociaż nie wiedziałem w jakim celu. Co ja sobie myślałem? Jego śmierć czy osłabienie zdecydowanie pomogłyby Voldemortowi, a więc i mojej rodzinie. Ojciec pewnie uznałby mnie za skończonego debila, bo powinienem go zostawić. Zrobi sobie krzywdę to zrobi, będzie prościej a nikt nie winiłby mnie. Problem w tym, że poddawanie się bez walki jakoś nie pasowało mi do Pottera. Chłopiec, Który Przeżył nie powinien skończyć w ten sposób.

Głupie powody, żeby nie dać idiocie się zabić, ale nie mam innego wytłumaczenia. Szedłem za nim  korytarzami, starając się być jak najciszej. Chyba od początku podejrzewałem, gdzie się wybiera. Szedł prosto na Wieżę Astronomiczną, co znaczyło albo że upił się "na smutno" albo coś mu odwaliło. Ciężko mi to przyznać nawet tutaj, ale zrobiło mi się go szkoda. O dziwo trzymał się na nogach i uparcie kierował coraz bliżej schodów. Gdy postawił na nich stopę, lekko się zestresowałem. 

𝙂𝙀𝙡𝙙𝙚𝙣 𝙏𝙚𝙖𝙧𝙚 [Drarry]Opowieści tętniące ÅŒyciem. Odkryj je teraz