Yoongi pov
Dzisiaj przebudziłem się wyjątkowo wcześnie. Nie chciało mi się wstawać, bo do rozpoczęcia pracy miałem jeszcze dobre dwie godziny, więc leżałem w łóżku i postanowiłem pomyśleć. Moje myśli nie skupiały się chociażby na studiach, kolegach czy imprezach, w mojej głowie był tylko śliczny rudowłosy chłopak.
Myślałem o jego oczach, które się we mnie intensywnie wpatrywały. O jego ustach tak pełnych, soczyście czerwonych, że na myśl przychodziły mi truskawki lub wiśnie. Niemal czułem ich posmak na czubku języka. Jego włosy chociaż farbowane, wyglądały na miękkie w dotyku. Miał takie urocze małe dłonie, które pewnie w moich większych wyglądałyby tak uroczo i niewinnie.
Miałem w głowie tak wiele pytań, na które pragnęłam dostać, jak najszybciej odpowiedzieć. Jak ma na imię? Ile ma lat? Czy jestem od niego starszy - będę dla niego hyungiem? Czy się uczy, jeśli tak to, czy jest szansa, że się gdzieś już minęliśmy na kampusie? Czy może pracuje? Czy ma kogoś?
Jak to bywa, zawsze jest więcej pytań niż odpowiedzi.
Moje przemyślenia przerwał budzik, więc wstałem z łóżka i zacząłem się szykować. Dziś dla odmiany stwierdziłem, że ubiorę się jakoś lepiej niż zwykle – i to wcale nie ze względu na pewną rudowłosą istotkę, wcale. Ubrałem się w żółtą koszulę i obcisłe jeansy podkreślające, to co najlepsze. Koszulę włożyłem pod materiał spodni.
Podszedłem do lustra i zacząłem się zastanawiać, czy może nie ułożyć sobie jakoś włosów, ale zrezygnowałem z tego pomysłu pozostawiając, jak co dzień w nieładzie. Podkreśliłem lekko oczy cieniem do powiek i nałożyłem błyszczyk na usta.
Założyłem kurtkę, a do kieszeni włożyłem najpotrzebniejsze rzeczy i wyszedłem do pracy. Wiedziałem, że około siedemnastej przyjdzie rudowłosy chłopak, więc wyczekiwałem tej godziny z niecierpliwością.
Rano standardowo był większy ruch, a potem zaczęło się przerzedzać. Dziś wyjątkowo podczas przerwy obiadowej przyszedł Gguk, więc on i Tae obściskiwali się na zapleczu, więc ja wyszedłem na dwór by zapalić, by nie musieć na nich patrzeć.
Nagle wyszedł do mnie Kook. Udawałem na początku, że go nie zauważyłem i dalej wypalałem swojego papierosa, ale po dłuższej chwili, gdy on się we mnie wpatrywał nie wytrzymałam i postanowiłem się odezwać.
-Co chcesz? - zapytałem, dalej na niego nie patrząc. Usłyszałem, jak chłopak głośno wypuszcza powietrze z płuc, ale po dłuższej chwili zaczął mówić.
-Podoba ci się ktoś - bardziej stwierdził niż zapytał. Kolejny obserwator się znalazł.
-Skąd takie wnioski? - zapytałem patrząc na niego kątem oka.
-Widziałeś siebie? Wyglądasz lepiej. Ostatnio chodzisz jakiś szczęśliwszy i Tae coś tam mi wspominał o jakimś rudowłosym - uśmiechnął się zadziornie, na co wywróciłem oczami.
-Czy on nie potrafi trzymać języka za zębami? - westchnąłem, a chłopak się cicho zaśmiał.
-Znasz go. Uwielbia plotki i zawsze musi wszystko wiedzieć. Ale za to go kocham. I przynajmniej mam jakieś pewne źródło informacji - zaśmiał się, a ja uniosłem lekko kąciki ust.
-W sumie to prawda. Masz rację, jest taki chłopak. Ciągle o nim myślę. Dostaję od niego karteczki, a po za formalnymi rzeczami prawie w ogóle nie rozmawiamy. Mam tak dużo pytań, a tak mało odpowiedzi - chłopak słuchając mnie uśmiechał się - Co się tak uśmiechasz króliku?
-Nie mogę uwierzyć, że dożyłem dnia, w którym się w kimś zauroczyłeś. Zimny, Min Yoongi... - jego uśmiech niemożliwie mocno z każdą minutą się poszerzał, a ja trzepnąłem go w ramię. Zaśmiał się, uskakując przed następnymi ciosami.
-Ha ha ha, ale śmieszne - powiedziałem z sarkazmem.
-Szczęścia ci życzę, hyung. Naprawdę. Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że ktoś ci się spodobał. Walcz o niego. Nie strać go. Bo jak odpuścisz możesz o nim zapomnieć - chociaż był młodszy to jednak muszę przyznać, że niekiedy mądrze gada.
Wróciliśmy do środka, Jungkook pożegnał się z Tae czułym pocałunkiem, a ja wróciłem do pracy. Czas minął mi wyjątkowo szybko i nawet się nie zorientowałem, kiedy na zegarku pojawiła się godzina siedemnasta, a przez próg kawiarni przeszedł on.
Standardowo podszedł do blatu, ale nie zdążył się odezwać, bo go wyprzedziłem, zaskoczony uniósł brwi, które z resztą też były idealne.
-To co zawsze? - zapytałem z uśmiechem, a on skinął energicznie głową.
Zająłem się robieniem standardowo karmelowej latte na wynos, a gdy skończyłem postawiłem ją na blacie.
Nie zdarzyłem się odezwać, ponieważ chłopak wziął kawę i wyszedł. Skubany. Na blacie zostawił, jak zwykle rachunek i karteczkę, którą rozwinąłem.
Yoongi.. Tak masz na imię mam rację? Słyszałem, jak ten drugi chłopak cię wołał i bardzo podoba mi się to imię. Stwierdziłem, że skoro ja znam twoje to ty powinieneś znać to moje. Mam na imię Jimin.
Jimin... Śliczne imię. Już przynajmniej mam odpowiedź na jedno pytanie i mam nadzieję, że z czasem zyskam odpowiedzi na kolejne.
CZYTASZ
Coffee || Yoonmin
FanfictionYoongi jest zwykłym studentem, który pracuje w kawiarni by jakoś spłacić czynsz na kawalerkę i by mieć za co żyć. Jego życie jest monotonne i niczym się nie wyróżnia dopóki pewnego dnia o godzinie siedemnastej do kawiarni nie przychodzi pewien rudow...