✵Nie ma go✵

436 26 1
                                    

Pov Yoongi

Ten tydzień był bardzo męczący. Od rana do nocy siedziałem nad książkami, by umieć jak najwięcej i jak najwięcej zrozumieć.

Dosyć sporym utrudnieniem było to, że moje myśli cały czas zaprzątał pewien rudowłosy chłopak. Chociaż, było to trudne tak, musiałem się go z nich pozbyć, na krótką metę było wykonalne. Trudne, ale wykonalne. Nareszcie byłem po nich i mogłem wrócić do pracy. Wyniki miały przyjść dopiero za dwa tygodnie, a do tego czasu na uczelni nie będzie za dużo nauki, więc miałem chwilowo wolne po pracy.

Wszedłem do kawiarni, przez co usłyszałem charakterystyczny dźwięk dzwoneczka. Przywitałem się z Taehyungiem, który obsługiwał pierwszych klientów i udałem się na zaplecze.

W trakcie nauki kontaktowałem się z Tae, ponieważ pomagał on mi w robieniu zakupów czy gotowaniu. Byłem mu za to naprawdę dozgonnie wdzięczny i jestem w stanie nawet wybaczyć mu lizanie się z Jeonem na moim blacie kuchennym. Tak, pozwoliłem temu dzieciakowi dotrzymywać Taehyungowi towarzystwa.

Gdy, przekroczyłem framugę drzwi na mojej twarzy, pojawiło się zdziwienie.

Co do jasnej cholery robił tu Jung Hoseok? Przecież był on jako moje zastępstwo, więc co on tu robi?

-Cześć, hyung -Zza myślenia wyrwał mnie dopiero jego głos. Dalej stałem we framudze drzwi, patrząc na niego ze zmarszczonymi brwiami.

-Cześć, Hoseok -odpowiedziałem, a po moim głosie dało się wyczuć widoczne niezadowolenie jego obecnością.

-Jak poszły egzaminy? -Zaczął rozmowę, której totalnie nie miałem ochoty kontynuować, ale postanowiłem odpowiedzieć.

-Nie wiem. Wyniki będą za dwa tygodnie -odpowiedziałem zdawkowo i podszedłem do mojej szafki, odkładając bluzę i zakładając brązowy fartuch.

-A jak ci się wydaje? -Ciągnął dalej, na co westchnąłem. Nie odpuści.

-Myślę, że całkiem nieźle. Wyrobiłem się w czasie i prawie wszystko wiedziałem. Nigdzie nie strzeliłem, ale miałem czasem wątpliwości bądź przypuszczenia. Nie powinno być najgorzej -Powiedziałem więcej, by zaspokoić jego ciekawość, na co chłopak się uśmiechnął. Postanowiłem, że teraz ja zadam mu pytanie. -A ty? Co tu robisz? Byłeś przecież jako moje zastępstwo.

-A no tak. Będę pomagać w kuchni przy robieniu ciast i czasem zastępować Taehyunga. Okazało się, że nie jest ze mnie tak świetny barista jak ty więc będę zajmować się czymś innym. Dzisiaj zaczynam na kuchni, a o czternastej zmieniam Tae, ponieważ chce zrobić jego chłopakowi niespodziankę i odbiera go ze szkoły. Potem pewnie pójdą do jakiegoś kina czy co innego -Kiwnąłem głową na znak, że rozumiem i udałem się na salę, by zacząć pracę.

Do godziny dziesiątej był dosyć spory ruch, a potem zaczęło się przerzedzać. O trzynastej wyszedłem na przerwę, gdzie zapaliłem i porozmawiałem z Tae, a potem wróciłem do pracy.

Z niecierpliwością wyczekiwałem godziny siedemnastej, by móc zobaczyć mojego Jimina. Zaraz... Mojego? Chyba sobie go przywłaszczyłem. No trudno.

Gdy w końcu wybiła ma upragniona pora, wyczekiwałem w drzwiach rudej czupryny, ale jej jak na złość nie mogłem jej nigdzie wypatrzyć.

Siedemnasta dziesięć, dwadzieścia, trzydzieści, czterdzieści. Czas mijał, a po chłopaku ani śladu. Zacząłem się niecierpliwić. Musiałem go zobaczyć.

Wybiła osiemnasta trzydzieści, a w kawiarni były same stare szproty obgadujące "tych gówniarzy chuliganów". O dziewiętnastej jest zamknięcie, więc poziom mojego niepokoju wzrastał z każdą minutą, a nawet sekundą.

Dźwięk dzwoneczka.

Z kawiarni wyszedł ostatni klient, a na zegarze wskazówka znajdowała się na siódemce.

Nie przyszedł.




Przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam

Rozdział miał być dawno, ale nie miałam totalnie czasu. Wtedy wyjechałam, potem miałam jakieś spotkania ze znajomymi, powrót do szkoły i dużo nauki.

Nie wiem kiedy będę to pisać jak wracam prawie codziennie o 16:30 i mam lekcje do odrobienia i naukę na kartkówki, odpowiedzi itd., ale postaram się wyrabiać.

Napiszę dzisiaj jeszcze na zapas by w tygodniu coś wstawić, ale nie wiem ile tego będzie.

Teraz pociągnę trochę to Coffee, bo Magic Box było

Coffee || YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz