Yoongi pov
Rutyna zaczęła mnie powoli przytłaczać. Każdy dzień wyglądał, jak ten poprzedni. Jedyne co urozmaicało mi dzień, był pewien chłopak, którego imię w końcu udało mi się poznać. Jimin był uroczym chłopakiem, który zawrócił mi w głowie i przez którego nie potrafiłem się skupić na wykładach czy też uczyć na kolokwia.
Nawet nie próbowałem się oszukiwać, bo moja nauka ostatnio była trochę gorsza, jej poziom zauważalnie spadł. Nie umiałem zapamiętać jakiś terminów, zagadnień czy też ważnych wzorów. Kompletnie nic. Zbyt często odpływałem myślami.
W sensie po jakimś czasie się tego nauczyłem, ale zajmowało mi to stanowczo więcej czasu niż wcześniej, a przyznam jest to trochę uciążliwe.
Za niedługo na uczelni będę wręcz zawalony dużą ilością egzaminów, więc będę musiał pracować tylko w godzinach wieczornych, ale w sumie mi to nie przeszkadzało, ponieważ Jimin przychodził dopiero w takich to godzinach.
Dzisiaj wstałem dosyć późno, ponieważ miałem niewiele czasu na poranne ogarnięcie obowiązków. Jak zwykłe ułożyłem włosy w moim artystycznym nieładzie, ubrałem się w czarne rurki i fioletową koszulę, oraz zrobiłem lekki makijaż, który podkreślił moją urodę.
Wszedłem do budynku kawiarni w idealnym momencie by się nie spóźnić. Na sali już biegał Tae, robiący poranne zamówienia, a ja udałem się typowo na zaplecze, na którym zastałem tego przerośniętego królika, który powitał mnie z typowym dla siebie uśmieszkiem.
-Tae jest na sali - powiedziałem wskazując kciukiem w stronę wyjścia na salę.
-Wiem o tym, już się z nim dzisiaj przytulałem. Ja czekam na ciebie, bo mam małą propozycję - wstał z ławki i stanął na przeciwko mnie, przez co była widoczna nasza różnica wzrostu. Trochę się bałem tej "małej propozycji", nigdy nie wiadomo, co mu strzeli do łba.
-Jaką znowu propozycję? - zapytałem krzyżując ręce na piersi.
-Dzisiaj. Po pracy. Na piwo. Ty i ja - powiedział dosadnie, by mieć pewność, że go w połowie nie zignoruje. Błysk w jego oku był z lekka niepokojący.
-Aha - powiedziałem po dłuższej chwili - Po co niby miał bym z tobą iść na piwo?
-Oj no, hyung. Nie możesz się po prostu po pracy trochę rozluźnić? Napijemy się trochę, bo jak wypiję za dużo to Tae mnie zabije i da celibat do odwołania. Pogadamy, ty sobie trochę odpoczniesz od pracy, ja od nauki. Widzisz, same plusy.
-Dobra, niech ci będzie -chłopak się szeroko uśmiechnął, po czym wyszedł zapewne do szkoły w podskokach – no prawdziwy z niego królik. Postanowiłem już bez ociągania zacząć pracę.
Siedemnasta godzina wybiła zadziwiająco wolno. Czas mi się strasznie dłużył, ale doczekałem się tego momentu, w którym pewien rudowłosy chłopak przekroczył próg lokalu. Gdy tylko mnie zobaczył posłał mi uśmiech, przez który zmiękły mi kolana. Jedyne co mnie zdziwiło to to, że nie poszedł do lady tylko udał się do stolika. To ci nowość.
Chwilę mu się przyglądałem. Chłopak usiadł wygodnie, a następnie wyciągnął z plecakach książki i zeszyty by odrabiać prawdopodobnie lekcje. Tyle co udało mi się zauważyć to to, że jego zeszyty były chyba z czasów licealnych co oznaczało, że byłem od niego starszy.
Po dłuższej chwili stwierdziłem, że podejdę do niego by odebrać zamówienie.
- Cóż to się stało, że Pan szanowny Jimin nie podszedł do lady po swoją karmelowa latte? - zapytałem z uśmiechem, a chłopak się zaśmiał. Miał uroczy śmiech, na myśl przychodził mi delikatny dźwięk dzwoneczków.
-Dzisiaj stwierdziłem, że odrobię sobie lekcje i spróbuję waszych ciast, ale latte poproszę jak zwykle. -uśmiechnął się szeroko, przez co z jego oczu zrobiły się dwie urocze kreseczki.
-Widzę, że książki masz z liceum, więc który ty jesteś rocznik, jeśli mogę wiedzieć oczywiście? -To był sprytny sposób dowiedzenia się, ile ma lat.
- Dziewięćdziesiąty piąty - byłem starszy, co bardzo mnie ucieszyło.
-Jestem zatem starszy, dziewięćdziesiąty trzeci - mój uśmiech poszerzył się ukazując zęby.
-A więc HYUNG - dał nacisk na ostatnie słowo -Jakie ciasto byś mi polecił?
-Myślę, że sernik byłby idealny -powiedziałem.
-Zatem poproszę moje stałe zamówienie i sernik - uśmiechnął się, a ja poszedłem zrealizować jego zamówienie.
Gdy dałem mu ciasto i kawę nie za wiele ze sobą rozmawialiśmy. Chłopak zjadł wypiek i skończył lekcje, a potem wyszedł z kawiarni bez słowa. Jednak przed wyjściem zostawił na blacie odpowiednią kwotę i standardowo karteczkę.
Myślę, że kawa robiona przez kogoś innego nie smakowała by tak cudownie, jak ta od ciebie hyung.
Uśmiechnąłem się, jak głupi do zwykłej karteczki, widząc kątem oka, że ludzie patrzą na mnie podejrzliwie. Odchrząknąłem i zabrałem się do zakończenia moich obowiązków na dzisiaj. Kiedy mój dzień pracy wreszcie się zakończył, poszedłem z Kookiem na obiecane piwo. Dzieciak miał rację, ponieważ zdecydowanie tego mi było trzeba.
Pogadaliśmy o wielu sprawach. O tym jak mu się z Tae żyje oraz o tym, jak im się układa w szkole, także o pracy oraz wykładach, ale co było oczywiste nie ominęły nas rozmowy o Jiminnie.
Nie wypiliśmy dużo, ponieważ tak wcześniej uzgodniliśmy. Gguk był pantoflem – ale szczęśliwym - i nie mógł za dużo wypić, bo Tae mu zabronił. A tak na całkiem poważnie, to powiedział mu - uwaga cytuję – "Jak się upijesz to cię znajdę, wykastruje, wywiozę do lasu, poćwiartuje twoje ciało, jedną część ciała zakopie skrzętnie, że nikt nie znajdzie, a drugą część oddam Tanniemu do zabawy i odjadę zadowolony." Więc, tak jakby Kook miał ograniczone pole do popisu.
Po naszym luźnym, męskim wieczorze wróciłem zadowolony do domu. Szybko przygotowałem się do snu. Zasypiając miałem w głowie, jak zwykle chłopaka o cudownym uśmiechu i rudych włosach.
***
Chisanka "Teraz mam ochotę na sernik ;----;"Moja beta i przyjaciółka ma przeze mnie ochotę na sernik. Biedna.
Ale ja też mam.
Wpis jakiś czas później:
Poszłam na ten sernik i był to najlepszy sernik jaki kiedykolwiek jadłam.
CZYTASZ
Coffee || Yoonmin
FanfictionYoongi jest zwykłym studentem, który pracuje w kawiarni by jakoś spłacić czynsz na kawalerkę i by mieć za co żyć. Jego życie jest monotonne i niczym się nie wyróżnia dopóki pewnego dnia o godzinie siedemnastej do kawiarni nie przychodzi pewien rudow...