IX Dlaczego On?

531 44 9
                                    

     Atmosfera w Wielkiej Sali była napięta. Gdzieniegdzie można było usłyszeć pełne podekscytowania, stłumione szepty. Nadszedł dzień wielkiego meczu, który mógł rozstrzygnąć losy Pucharu Quidditcha.

     Wprawdzie była dopiero połowa sezonu, ale jak zwykle główna walka toczyła się między drużyną Gryffindoru a Slytherinu. Mimo że Gryfoni mieli za sobą dopiero jedno zwycięstwo i oprócz dzisiejszego spotkania czekało ich jeszcze starcie z Krukonami, cała szkoła dobrze wiedziała, że to od wyniku tego meczu zależeć będzie końcowa punktacja. Ślizgoni do tej pory kompletnie rozgromili drużyny Hufflepuffu i Ravenclaw. Draco Malfoy na pozycji szukającego był w swojej szczytowej formie i chyba tylko sam Harry Potter mógł się z nim mierzyć.

     Oczywiście, Lwy głęboko wierzyły w swojego najmłodszego szukającego w ostatnim stuleciu, któremu dorównać mógł tylko jego własny ojciec. Mimo bycia pewnym swoich umiejętności, sam Harry bardzo martwił się tym meczem. Jego drużyna nie wypadła najlepiej w starciu z Puchonami, a ci zdążyli ze znaczną różnicą punktów wygrać z Ravenclawem, który jak dotąd sprawił największe problemy Ślizgonom.

     Tegoroczny sezon był naprawdę ekscytujący. Każdy mecz zaskakiwał czymś nie tylko widownię, ale również graczy. Właśnie z tego powodu dzisiejsze śniadanie w Wielkiej Sali tak bardzo różniło się od tych odbywających się przed innymi spotkaniami Quidditcha. Wszyscy w napięciu oczekiwali nadchodzącego starcia między zawodnikami Slytherinu a Gryffindoru. Co poniektórzy rozmawiali ze sobą przyciszonymi szeptami, spekulując na temat wyniku meczu, jednak zdecydowana większość w milczeniu czekała na zakończenie się śniadania, aby móc wreszcie udać się na trybuny stadionu Quidditcha.

     Kapitan drużyny Gryffindoru był wyraźnie zamyślony, ale spokojny. Między jego brwiami nie pojawiła się zmarszczka, świadcząca o stresie czy jakimkolwiek zmartwieniu. Jego dłonie owinięte były wokół kubka z parującą, cynamonową herbatą, a jajecznica, która jeszcze niedawno znajdowała się na jego talerzu, zdążyła zniknąć już w czeluściach jego żołądka. Hermiona, siedząca po jego lewej stronie, raz za razem rzucała mu wszystko wiedzące spojrzenia. Potter zdążył przekazać jej już, że tej nocy porozmawiał z Malfoy'em. 

     Oczywiście nie obyło się bez pouczania, że nie powinien znajdować się o takiej godzinie poza Pokojem Wspólnym i zbesztania go za utratę dwudziestu punktów, ale w gruncie rzeczy dziewczyna była dumna ze swojego przyjaciela i cieszyła się razem z nim z nowego sojuszu - bo chyba tylko tak można było określić obecną relację Szukających Gryffindoru i Slytherinu.

     Czas tego poranka płynął wyjątkowo wolno. W Wielkiej Sali można było zaobserwować kilkoro kręcących się ze zniecierpliwieniem uczniów młodszych roczników. Harry'emu jednak nie dłużyło się w oczekiwaniu na mecz. Spokojnie siedział na swoim miejscu przy stole Gryffindoru i rozkoszował się smakiem swojej ulubionej herbaty.

     Niewielu o tym wiedziało, ale Złoty Chłopiec miał słabość do cynamonu. W domu Dursley'ów nieczęsto miał okazje próbować potraw przyprawionych tym cudownym specyfikiem, jednak każdą taką rzadką chwilę pamiętał doskonale. Ta wysuszona, starta na wiór kora łączyła w sobie słodycz i delikatnie piekła jego podniebienie, co okazało się idealną kompozycją dla jego kubków smakowych.

     Harry rozkoszował się lekko duszącym zapachem, wydobywającym się z jego kubka, jednocześnie leniwie wodząc wzrokiem po Wielkiej Sali. Jego spojrzenie prześlizgiwało się właśnie przez stół Slytherinu, kiedy napotkało na wpatrzone w niego blado błękitne tęczówki. Uśmiechnął się zaczepnie do ich właściciela i posłał mu oczko.

     Hermiona widząc poczynanie przyjaciela, zachichotała cichutko pod nosem. Potter przewrócił na to oczami w rozbawieniu. Cieszył się ze swojej decyzji porozmawiania z Malfoy'em. Wiedział dobrze, że było to ryzykowne, jednak nie mógł dłużej znieść tego, jak blondyn nieustannie go unikał. Harry zdawał sobie sprawę z tego, że zachował się jak ostatni kretyn, całując Ślizgona we Wrzeszczącej Chacie, ale nie mógł cofnąć już czasu. Miał za to możliwość porozmawiania z Draconem, którą po wielu tygodniach namysłu, a także niewygodnych rozmowach z pewną Prefektką Gryffindoru, wreszcie wykorzystał.

Memento MoriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz