Harry posłał zmęczony uśmiech Hermionie, która stała po drugiej stronie pomieszczenia u boku Zachariasza Smitha. Ubrana była w piękną, wieczorową suknię, która doskonale podkreślała jej smukłą sylwetkę. Kremowy materiał obszyty był wokół wzorami roślinnymi, cudnie mieniącymi się zielenią. Gdzieniegdzie dostrzec można było zaczarowane pąki białych róż, które raz po raz nieśmiało rozwijały swoje płatki. Jej długie, kasztanowe włosy spływały kaskadami na jej plecy i ramiona, przypominając wzburzony wodospad. Od dziewczyny emanowało pewnością siebie i łagodnością. Harry pomyślał, że przy ubranym w szatę wyjściową z naszytym na niej herbem swojego rodu Zachariaszu, wyglądała jak prawdziwa czystokrwista czarownica. Dumna, wyniosła i niesamowicie piękna.
Ostatnim razem widział ją w podobnym wydaniu na Balu Bożonarodzeniowym w trakcie ich czwartego roku. Wtedy młodej czarownicy towarzyszyła gwiazda Quidditcha - Wiktor Krum. Już wtedy Harry nie mógł oprzeć się wrażeniu, że patrzy na niesłychanie piękną dziewczynę, która prawie w niczym nie przypominała mu jego przyjaciółki - na co dzień preferującej raczej ciepłe, wygodne swetry. Teraz już dobrze wiedział, że ma przed sobą młodą kobietę, doskonale świadomą swojej urody i w niczym nie przypominającą mu tej szarej myszki z za długimi przednimi zębami, którą poznał sześć lat temu w Hogwart Expressie, kiedy ta szukała ropuchy Neville'a.
Dziwnie mu było na nią patrzeć tutaj - w tym pomieszczeniu pełnym niezwykle wpływowych ludzi oraz tych z predyspozycjami, aby takowymi zostać. Jednak nie mógł pozbyć się wrażenia, że pasowała tu lepiej, niż on sam. Ona - mugolaczka. Dziewczyna, którą nadal spora część czarodziejskiego społeczeństwa uważała za niegodną noszenia miana Czarownicy. A był w końcu uważana za najmądrzejszą od czasów samej Roweny Ravenclaw. Z tym swoim niesamowitym zapałem i zacięciem miała możliwość zmienienia tego społeczeństwa na lepsze. Mogła zostać kimś wielkim.
A jego los został już ustalony. Musiał zabić Voldemorta. Po prostu musiał. W innym wypadku nawet jego Hermiona nie miałaby przyszłości. Prawie nikt obecny na tej sali by nie miał. A już zwłaszcza on sam.
Właśnie z tego powodu zgodził się przyjść w to miejsce. Żeby zbliżyć się do swojego celu. Dumbledore poprosił go o zdobycie prawdziwego wspomnienia od Slughorna. Wspomnienia, które mogło rozstrzygnąć wcześniejsze wątpliwości i wskazać im dalszą drogę do pokonania Toma Riddle'a.
Harry liczył na to, że na tym ostatnim przed przerwą świąteczną spotkaniu Klubu Ślimaka uda mu się szczerze porozmawiać ze swoim nauczycielem Eliksirów. Niestety fakt, że to "spotkanie" okazało się być hucznym przyjęciem, wcale mu nie pomagał. Może i Potter wiedział, na co zaproszenie przyjął, ale nie spodziewał się, że skala tego przedsięwzięcia aż tak go przytłoczy.
Dorwanie Slughorna w tym tłumie graniczyło z cudem. A już tym bardziej nie było możliwości dyskretnej rozmowy z nim. Profesora stale otaczała grupka jego byłych lub obecnych uczniów, których sobie upodobał. Choć ludzie w tym towarzystwie nieustannie się zmieniali, ich ilość pozostawała wciąż taka sama. Harry mógł liczyć tylko na to, że jego nauczyciel wreszcie sam go zauważy i podejdzie, bo co do tego nie było żadnych wątpliwości. Wybraniec był w końcu świadomy własnej, wysokiej pozycji społecznej, a już tym bardziej sympatii, którą darzył go profesor.
Po kilku uprzejmościach wymienionych z starszą, blondwłosą czarownicą, która okazała się być historyczką wyjątkowo zafascynowaną tym, aby zapewnić młodym pokoleniom dobry wgląd w obecne czasu, w tym w życie i historię Złotego Chłopca - Wybrańca i jednym kieliszku białego, półwytrawnego Wina Elfów, Harry wreszcie dostał to, na co tyle czekał. Profesor Slughorn zauważył go i uśmiechając się do niego promiennie, zmierzał w jego stronę z pewnym wyjątkowo przystojnym, młodym czarodziejem.
CZYTASZ
Memento Mori
FanfictionBól po stracie ukochanego człowieka może przyczynić się do wielkich zmian. Zwłaszcza, kiedy za tą śmierć winę ponosimy my sami. Czy Harry dotrzyma złożonych sobie obietnic i naprawdę przestanie być ignorantem? Co przyniosą zmiany i nowe p...