Rozdział 8

122 5 0
                                    

Pół roku później...

Victoria

Dzisiaj w końcu wruciłam do Paryża. Mam nadzieje, że Adrien mnie pamięta, że o mnie nie zapomniał. Za bardzo go kocham z moich zamyśleń wyrwał mnie głos Dzenkinsa.

Dzenkins - Panienko już jesteśmy w Paryżu.

Wsiadłam z samolotu. Paryż ahh nic, a nic się nie zmienił. Więziełam głęboki oddech.

- Ah Paryż jak ja za nim tenskniłam. Daj Dzenkins pomogę ci.

Dzenkins - Nie czeba Panienko. Jedz do Adriena ucieszy się na twój widok.

- Nie wiem Dzenkins... pewnie ma już dziewczynę...

Dzenkins - Skąd taki pomysł?

- Wiesz minęło pół roku, a przez ostanie dwa tygodnie wogule do mnie nie dzwonił.

Dzenkins - Nie sądzę pan Adrien kocha panienkę całym sercem.

- Dobrze pójdę do niego, ale najpierw chce jechać do domu się rozpakować.

Dzenkins - Dobrze Panienko.

Pojechaliśmy do domu. Po wejściu odrazu skierowałam się do mojego pokoju.

- Nie ma to jak w domu.

Dzenkins - Jakby mnie Panienka szukała jestem w kuchni.

- Dobrze Dzenkins.

Odrazu na powitanie przywitał mnie Demon. Urósł przez te pół roku. Pogłaskałam go o się z nim pojawiłam następnie się rozpakowałam. Po rozpakowaniu wyszłam na balkon i oparłam się o barierkę.

- Tenskniłam za tym widokiem.

Patrzyłam się w Wieżę Eiffla. Nic, a nic się Paryż nie zmienił.

Karru - W końcu w domu co nie Vika?

- Tak Karru, w końcu w domu.

Karru - Nie przemieniasz się?

- Nie na razie nie. Wiesz nie było mnie przez pół roku będzie to dziwnie wyglondałać jak po pół roku znowu Biała Wilczyca się pojawi.

Karru - No masz rację.

Weszłam do pokoju zobaczyłam na tablicy korkowej zdjęcia na których jestem: ja z Adrienem, z całą moją paczka Mari, Alyą, Nino, Adrieniem i Luką, gdzie jestem też z Czarnym Kotem i całą naszą klasą.

- Tyle pięknych wspomnień.

Postanowiłam zejść na dół i się przejść po mieście.

- Dzenkins idę się przejść.

Dzenkins - Dobrze Panienko życzę miłego spaceru.

- Dziękuję pa.

Dzenkins - Pa.

Poszłam się przejść w końcu doszłam do parku.

Mari - Manon choć pujdziemy na karuzele.

Wszędzie rozpoznam ten głos to musi być Mari.

Manon - Dobrze.

- Hej Mari.

Mari - Vika! Vika to ty hej.

Mari rzuciła się mi na szyję.

Mari - Dziewczyna nawet nie wiesz jak tenskniłam.

- Ja też tenskniłam za wami.

Mari - To co wpadniesz do mnie na kawę lub herbatę?

- Pewnie.

Poszliśmy do Mari do domu. Pani Nadia przyszła odebrać Manon od Mari.

Moja przygoda z Adrienem Agreste |Miracoulos| Adrien x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz