Dziś wstałam wyjątkowo wcześnie. To pewnie przez stres spowodowany najbliższą akcją. Postanowiłam, że nie będę już iść spać. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie kanapki z margaryną i odrobiną cukru. Może nie jest to najwykwintniejsze danie, ale jak na wojnę było naprawdę zacne. Potem zauważyłam, że dalej jestem w piżamie. Poszłam szybko do mojego pokoju, wzięłam ubrania, które sobie naszykowałam i szybko się przebrałam. Potem związałam włosy w dość luźny warkocz. Na jego końcu zawiązałam bordową wstążkę. Potem usłyszałam jakieś kroki. Okazało się, że moja siostra również się obudziła z tego samego powodu. Co się dziwić, jest rok młodsza, a w dodatku to będzie i jej pierwsza akcja. Teraz zeszłam razem z nią na dół, aby i ona coś zjadła. Postawiła na to samo co i ja jadłam.
-Chcesz herbatę- zapytałam.
-Jakbyś mogła zrobić.
Też miałam ochotę napić się czegoś ciepłego więc zaczęłam parzyć wodę. Potem zalałam nią herbatę i postawiłam obie filiżanki na stole.
-Bardzo się stresujesz- zapytałam Marysię chcąc zacząć jakiś dialog.
-Trochę tak. A ty?
-Też, ale jestem dobrej myśli. Wiesz, że Maciek jest świetnym organizatorem.
Potem jeszcze trochę porozmawiałyśmy o mało ważnych sprawach. Kiedy Maria zjadła śniadanie i wypiłyśmy herbatę, poszłyśmy do pokoi. O 7 wstali nasi rodzice. Musieli się bardzo spieszyć, aby nie spóźnić się do pracy. Przez to jedyny dialog jaki wystąpił między nami to jak mi się spało i żebyśmy uważały z siostrą. Po wyjściu mamy i taty, aby zabić nudę postanowiłam się przejść. Akurat trzeba było kupić parę rzeczy na targu. Kiedy dotarłam podeszłam do koleżanki naszej mamy. Ona zawsze miała dość świeże produkty w przystępnej cenie, a do tego zawsze było można sobie z nią trochę porozmawiać.
-Dzień dobry- powiedziałam z uśmiechem.
-Dzień dobry. Co dla ciebie Alicjo?
-Poproszę opakowanie mąki i dwa pomidory.
-Dobrze. A powiedz mi jak tam u was?
-Nawet dobrze. A jak u pani?
-Nie najlepiej- odpowiedziała ze smutkiem.
-Coś się stało- zapytałam zaniepokojona.
-W sobotę złapali moją córkę podczas łapanki. Doszły mnie słuchy, że wywiozą ją do Oświęcimia.
-Współczuję pani. Naprawdę nie wiem co musi pani czuć- odpowiedziałam. To jedyne słowa, które przyszły mi namyśl. Nie wiedziałam czym jest Oświęcim. Tylko od Emilii wiedziałam, że trzeba tam pracować ponad siły i są do tego skrajnie małe racje żywnościowe. Nie wierzyłam do końca jej słowom. Przecież to nieludzkie nawet jak na szkopów.
Obydwie nie miałyśmy ochoty na dalsze pogawędki, więc zapłaciłam za zakupy i poszłam w stronę domu. Po drodze zobaczyłam Janka. On też mnie zobaczył i ruszył w moją stronę.
-Serwus!
-Cześć Janek. Co tu robisz?
-Chciałem się przejść. A ty widzę, że z zakupów wracasz.
-Tak.
-Daj mi te siatki, pomogę Ci.
-Nie trzeba. Dam sobie radę.
-Widzę że się męczysz. Przecież musisz się jeszcze wyrobić na spotkanie u Maćka, a z twoim tempem wątpię, że się wyrobisz- obydwoje się zaśmialiśmy. Dopiero potem zauważyłam, że zapomniałam o spotkaniu.
-To jak, dajesz mi te zakupy- zapytał Janek.
-Dobrze masz.
Szliśmy jakiś czas w ciszy. Po chwili mój kompan ją przerwał.
-Stresujesz się dzisiejszym dniem?
-Trochę.
-Nie martw się. Mi się jeszcze nigdy nic nie stało. A nawet gdyby wzięli kogoś na Szucha to go odbijemy- odpowiedział Jan.
-A jeśli mówimy już o złapaniu kogoś. Wiesz coś może na temat Oświęcimia?
-Coś tam wiem. A co się stało?
-Chciałabym po prostu wiedzieć gdzie by jechali więźniowie jadący tym transportem, co odbijamy- nie mówiłam mu już o córce znajomej.
-No z tego co mi wiadomo to ludzie tam bardzo ciężko pracują i są skandaliczne warunki.
-Okej.
Dalej już nie rozmawialiśmy. Szybko doszliśmy na miejsce. Podziękowałam Jankowi jeszcze raz za pomoc i weszłam do domu. Szybko zebrałyśmy się z siostrą i poszłyśmy do Maćka.
.
.
.
Jest i drugi rozdział. Jak widać akcja się powolutku rozkręca. Nasza bohaterka poznaje nowe fakt o Oświęcimiu. Mam nadzieję, że i ta część wam się spodoba i będziecie czytać kolejne (W trzecim rozdziale będzie już ciekawiej). A teraz już kończę moje dzisiejsze wypociny. Do następnych rozdziałów.
CZYTASZ
Za bramą Auschwitz
Tiểu thuyết Lịch sửKiedy wybucha wojna Alicja Rauber ma 16 lat. Do obozu trafia pod koniec 1943 roku. Jak potoczą się jej losy w Auschwitz? Za co tak właściwie tam trafiła? Czy przeżyje to piekło?