II

1K 22 10
                                    

Dziś wstałam wyjątkowo wcześnie. To pewnie przez stres spowodowany najbliższą akcją. Postanowiłam, że nie będę już iść spać. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie kanapki z margaryną i odrobiną cukru. Może nie jest to najwykwintniejsze danie, ale jak na wojnę było naprawdę zacne. Potem zauważyłam, że dalej jestem w piżamie. Poszłam szybko do mojego pokoju, wzięłam ubrania, które sobie naszykowałam i szybko się przebrałam. Potem związałam włosy w dość luźny warkocz. Na jego końcu zawiązałam bordową wstążkę. Potem usłyszałam jakieś kroki. Okazało się,  że moja siostra również się obudziła z tego samego powodu. Co się dziwić, jest rok młodsza, a w dodatku to będzie i jej pierwsza akcja. Teraz zeszłam razem z nią na dół, aby i ona coś zjadła. Postawiła na to samo co i ja jadłam. 

-Chcesz herbatę- zapytałam. 

-Jakbyś mogła zrobić.

Też miałam ochotę napić się czegoś ciepłego więc zaczęłam parzyć wodę. Potem zalałam nią herbatę i postawiłam obie filiżanki na stole. 

-Bardzo się stresujesz- zapytałam Marysię chcąc zacząć jakiś dialog. 

-Trochę tak. A ty?

-Też, ale jestem dobrej myśli. Wiesz, że Maciek jest świetnym organizatorem. 

Potem jeszcze trochę porozmawiałyśmy o mało ważnych sprawach. Kiedy Maria zjadła śniadanie i wypiłyśmy herbatę, poszłyśmy do pokoi. O 7 wstali nasi rodzice. Musieli się bardzo spieszyć, aby nie spóźnić się do pracy. Przez to jedyny dialog jaki wystąpił między nami to jak mi się spało i żebyśmy uważały z siostrą. Po wyjściu mamy i taty, aby zabić nudę postanowiłam się przejść. Akurat trzeba było kupić parę rzeczy na targu. Kiedy dotarłam podeszłam do koleżanki naszej mamy. Ona zawsze miała dość świeże produkty w przystępnej cenie, a do tego zawsze było można sobie z nią trochę porozmawiać.

-Dzień dobry- powiedziałam z uśmiechem.

-Dzień dobry. Co dla ciebie Alicjo?

-Poproszę opakowanie mąki i dwa pomidory.

-Dobrze. A powiedz mi jak tam u was?

-Nawet dobrze. A jak u pani?

-Nie najlepiej- odpowiedziała ze smutkiem.

-Coś się stało- zapytałam zaniepokojona. 

-W sobotę złapali moją córkę podczas łapanki. Doszły mnie słuchy, że wywiozą ją do Oświęcimia. 

-Współczuję pani. Naprawdę nie wiem co musi pani czuć- odpowiedziałam. To jedyne słowa, które przyszły mi namyśl. Nie wiedziałam czym jest Oświęcim. Tylko od Emilii wiedziałam, że trzeba tam pracować ponad siły i są do tego skrajnie małe racje żywnościowe. Nie wierzyłam do końca jej słowom. Przecież to nieludzkie nawet jak na szkopów. 

Obydwie nie miałyśmy ochoty na dalsze pogawędki, więc zapłaciłam za zakupy i poszłam w stronę domu. Po drodze zobaczyłam Janka. On też mnie zobaczył i ruszył w moją stronę.

-Serwus!

-Cześć Janek. Co tu robisz?

-Chciałem się przejść. A ty widzę, że z zakupów wracasz.

-Tak. 

-Daj mi te siatki, pomogę Ci.

-Nie trzeba. Dam sobie radę.

-Widzę że się męczysz. Przecież musisz się jeszcze wyrobić na spotkanie u Maćka, a z twoim tempem wątpię, że się wyrobisz- obydwoje się zaśmialiśmy. Dopiero potem zauważyłam, że  zapomniałam o spotkaniu.

-To jak, dajesz mi te zakupy- zapytał Janek.

-Dobrze masz. 

Szliśmy jakiś czas w ciszy. Po chwili mój kompan ją przerwał.

-Stresujesz się dzisiejszym dniem?

-Trochę.

-Nie martw się. Mi się jeszcze nigdy nic nie stało. A nawet gdyby wzięli kogoś na Szucha to go odbijemy- odpowiedział Jan.

-A jeśli mówimy już o złapaniu kogoś. Wiesz coś może na temat Oświęcimia?

-Coś tam wiem. A co się stało?

-Chciałabym po prostu wiedzieć gdzie by jechali więźniowie jadący tym transportem, co odbijamy- nie mówiłam mu już o córce znajomej.

-No z tego co mi wiadomo to ludzie tam bardzo ciężko pracują i są skandaliczne warunki.

-Okej. 

Dalej już nie rozmawialiśmy. Szybko doszliśmy na miejsce. Podziękowałam Jankowi jeszcze raz za pomoc i weszłam do domu. Szybko zebrałyśmy się z siostrą i poszłyśmy do Maćka. 

.

.

.

Jest i drugi rozdział. Jak widać akcja się powolutku rozkręca. Nasza bohaterka poznaje nowe fakt o Oświęcimiu. Mam nadzieję, że i ta część wam się spodoba i będziecie czytać kolejne (W trzecim rozdziale będzie już ciekawiej). A teraz już kończę moje dzisiejsze wypociny. Do następnych rozdziałów. 

Za bramą AuschwitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz