IX

474 13 4
                                    

Jest już prawie listopad. Na dworze robi się coraz zimniej. Mimo to cały czas bierzemy czynny udział w wszelakich akcjach. Nawet Maria ostatnio malowała z nami kotwice. Może jeszcze nie jest w pełni zdrowa, ale nie dało się jej zatrzymać. Na szczęście nic jej się nie stało. Niestety u nas w domu wciąż panuje przykra atmosfera. Ostatnio dowiedziałyśmy się, że tata został rozstrzelany na jednej z ostatnich egzekucji. Trudno było nam to zrozumieć. Jedyne co mnie pocieszał, to fakt, że mam jeszcze siostrę, mamę, dziadków, ciocię i mojego serdecznego przyjaciela- Maćka, z którym miałam się spotkać. No właśnie. To dziś. Szybko wzięłam dość ładne ubrania, spięłam włosy w kucyka i wyszłam z domu. Po drodze spotkałam nie kogo innego jak Maćka. 

-Serwus Hanna. 

-Serwus- odpowiedziałam. 

-To może pójdziemy do mnie. Dziś na ulicach nie jest zbyt bezpiecznie- powiedział z przyciszonym głosem.

-Jasne, czemu nie.

Teraz zmierzaliśmy w kierunku jego mieszkania. Aron od razu zaczął temat rozmowy. 

-Jak tam u Małej? 

Wiedziałam, że pewnie chodzi o ostatnią akcję więc odpowiedziałam.

-Nawet dobrze. Było jej trochę nie dobrze, ale nic wielkiego się nie stało. 

-A rana?

-Też okej. Już nawet opatrunków zbytnio nie trzeba nakładać. 

Szliśmy jeszcze około pięciu minut. Kiedy weszliśmy do mieszkania Maciej od razu zaproponował mi herbatę. Zgodziłam się i tak jak mi zaproponował poszłam do salonu. Tam po dwóch minutach zjawił się blondyn z herbatą. Jak ja uwielbiam te jego włosy. Ogólnie Maciej jest taki mądry i uroczy. Usiadł obok mnie i położył napoje. 

-A jak tam w szpitalu? Jak to teraz wygląda- zapytał zaczynając temat do rozmowy.

-Warunki są w miarę znośne- odpowiedziałam. 

-Dużo pacjentów?

-Oj dużo, dużo. Nawet nie wiesz ile tam jest pracy- odpowiedziałam w cale nie przesadzając. 

-A jak z zaopatrzeniem?

-Nie najgorzej. Jest woda, bandaże, trochę leków. 

-To chyba dobrze jak na dzisiejsze czasy. 

-Tak, tylko najgorsze są te biedne dzieci. Często mają takie rany, że aż boli jak się na nie patrzy. Albo jak proszą o jeszcze łyk wody, którą trzeba oszczędzać. 

-Rozumiem. A...

-Proszę, moglibyśmy o tym nie rozmawiać- zapytałam. 

-Oczywiście. Jeśli nie chcesz, to nie pytam.

-Dziękuję. 

Zaczęliśmy pić herbatę. Zauważyłam, że Maciek zaczyna wymyślać nowy temat rozmów, albo o czymś mocno myśli. Nagle wstał i usłyszałam z jego ust słowa:

-Alu, jest pewna sprawa o której chciałbym z tobą porozmawiać.

-Co się stało- zapytałam dość zszokowana, ale i przerażona. 

-Wiem, że zawsze byliśmy tylko przyjaciółmi, ale ostatnimi czasy wydaję mi się, że to nie jest już to samo. Czuję do ciebie coś więcej.

Siedziałam i patrzyłam zaskoczona na blondyna. Czy właśnie jedna ze wspanialszych osób, które poznałam wyznała mi miłość? Czy nawet podczas wojny mogą się spełniać tak piękne marzenia? 

-Nie powiem zaskoczyłeś mnie dość mocno w tym momencie. 

- Zrozumiem jeśli będziesz się na mnie złościć, ponieważ wiem, że to może zniszczyć naszą relację, ale nie umiem już tego dłużej ukrywać zwłaszcza w obliczu wojny, kiedy idąc na spacer możemy już nigdy nie wrócić, nie zobaczyć się.  

Po wypowiedzeniu ostatniego zdania wstałam, ponieważ stwierdziłam że taka chwila tego ode mnie wymaga. 

- Nie mów tak proszę. Żadne z nas nie umrze. Poza tym nie musisz się tak obawiać o naszą relację, ponieważ i ja mam wrażenie, że to nie jest już tylko przyjaźń. 

-Na prawdę- zapytał zszokowany chłopak. 

-Tak mi się wydaję. Znaczy jestem pewna. 

Po wypowiedzeniu tych słów chłopak od razu mnie przytulił. Nie powiem było to naprawdę miłe uczucie. Bycie w ramionach ukochanej osoby jest na prawdę miłe. Kiedy już się od siebie odsunęliśmy usiedliśmy znowu na kanapę i zaczęliśmy dalej rozmawiać. Czas leciał bardzo szybko i nie zauważyłam kiedy nastała  godzina policyjna.  Było tak miło i mieliśmy tyle tematów do rozmów. 

-Chyba będziesz musiała się trochę spóźnić do domu- powiedział nagle Maciek patrząc na zegar- no chyba, że dasz radę wrócić w 3 minuty, choć ja bym nie ryzykował- mówił dalej chłopak. 

-Mogę tylko zadzwonić do mamy, żeby się nie martwiła? 

-Jasne dzwoń. 

Kiedy już wróciłam dalej rozmawialiśmy, ażeby po kilku godzinach pójść z przyjemnością w objęcia Morfeusza. 

Rano zjedliśmy proste, lecz dobre śniadanie i zrobiliśmy wszystkie poranne czynności. Po wszystkim wyszliśmy z mieszkania Maćka i razem poszliśmy do mojego domu. Pod drzwiami chłopak jeszcze raz mnie czule przytulił oraz pocałował w czoło na pożegnanie. Po tym weszłam do domu próbując ukryć mój uśmiech przed mamą. 

-Cześć mamo.

-Cześć córciu. Jak było u Maćka. 

-A dobrze- odpowiedziała lekko się rumieniąc. Na szczęście mama chyba tego nie zauważyła. Nie chciałam jej jeszcze tego mówić.

-Mogłabyś mi trochę pomóc?

-Jasne. Co mam zrobić?

-Jakbyś mogła dokończyć robić obiad, a ja w tym czasie posprzątam trochę. 

Zaczęłam obierać i trzeć marchewkę do obiadu. Po czterdziestu minutach wszystko było gotowe. Rozłożyłam talerze z posiłkiem i zawołałam do jedzenia. Kiedy zasiadłyśmy do posiłku siostra zaczęła temat.

-To jak było u Maćka. Myśleliście nad jakimiś nowymi akcjami?

-W zasadzie to nie- odpowiedziałam.

-A jak wam minął dzień jak na razie- zapytałam.

-Całkiem dobrze- odpowiedziała mama. 

Po zjedzeniu siostra umyła naczynia, a ja poszłam pisać co się wczoraj wydarzyło w moim pamiętniku. Następnie poszłam do szpitala pomóc lekarzom. Wieczorem, kiedy wróciłam zjadłam skromną kolację i poszłam się umyć, przebrać i położyłam się na łóżku. Zaczęłam rozmyślać czy na pewno podjęłam słuszną decyzje. Czy Maciej jest dobrą osobą? Chyba tak... Tak jest odpowiednią osobą. Jest mądry, inteligentny, miły. To dobra decyzja. Będę jeszcze musiała o tym powiedzieć jutro Marysi i z nią przedyskutować tą sprawę, ale najpierw udam się do krainy snów. 

.

.

Wiem, że ostatnio rozdziały są trochę krótsze, ale wydaje mi się, że lepiej takie niż robione na siłę. Obiecuję, że już niedługo będzie ciekawiej. W międzyczasie zapraszam was do mojego drugiego opowiadania "Z pamiętnika samobójcy". Nie jest o wojnie, ale też o dość ważnym i bliskim niektórym temacie. Do następnych rozdziałów. 

20.06.2021

W rozdziale są małe poprawki więc zapraszam starszych czytelników do oceny zmian :)

Za bramą AuschwitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz