rozdział 7

335 31 2
                                    

   Dazai przeleżał całą noc na kanapie w agencji nie mrużąc oczu nawet na chwilę.Atsushi spacerował pół nocy bezcelowo. Oboje zastanawiali się jak przyznać się do uczuć, które przez tak długi czas w sobie nosili. Co się stanie potem? To pytanie dręczyło ich dwoje.
   Atsushi przeciągnął się i ziewnął.    Dzisiaj był wyjątkowy dzień-urodziny Dazaia. Atsushi kompletnie nie wiedział co kupić mu na prezent, a brunet sprawiał wrażenie że ma wszystko co mu potrzebne. Białowłosy wstał i zaczął przygotowywać się do pracy. Miał nadzieję że międzyczasie coś wymyśli.
  
Chłopak otworzył drzwi do agencji. Każdy już siedział przy swoim stanowisku i pilnie pracował. Atsushi rozejrzał się po pomieszczeniu w poszukiwaniu ciemnobrązowej burzy włosów ,ale jak zwykle Dazai jeszcze nie przyszedł.
- przysięgam, że udusze kiedyś tego samobójcę gołymi rękoma- powiedział pod nosem Kunikida. Atsushi uśmiechnął się lekko i usiadł na swoim miejscu przeglądając stertę papierkowej pracy na swoim biurku. Nie miał ochoty pracować był zbyt podekscytowany daniem swojego prezentu solenizantowi.
  Oczywiście prezent nie był jakiś nadzwyczajny , ale był od serca. Atsushi wiedział , że Dazai lubi kolor żółty więc kupił mu duży bukiet słoneczników i czekoladki. Chłopak był ciekawy czy inni pamiętali o jego urodzinach i czy w ogóle będą je obchodzić razem z nim. Nagle drzwi od agencji lekko się uchyliły a w nich pojawił się Dazai. Wszyscy nagle wstali od biurek i wykrzyczeli głośno "wszystkiego najlepszego". Naomi wyszła z kuchni z dużym tortem i podeszła do starszego od niej chłopaka.
  - Dazai-san pomyśl życzenie-poprosiła.
Brunet był lekko zdezorientowany na początku ,ale po chwili na jego twarzy pojawił się uśmiech. Zastanawiał się przez chwilę następnie zamknął szczelnie oczy i zdmuchnął świeczkę a wszyscy zaczęli bić brawo.
   Dazai zaczął dziękować za pamięć i za gest a gdy tort został już zjedzony każdy usiadł do swojej pracy aby skończyć ją jak najszybciej. Atsushi poczuł się głupio, zaczął myśleć czy Dazai w ogóle będzie zadowolony z prezentu , ale teraz już nie było odwrotu. Pod koniec dnia w agencji gdy każdy już powoli się zbierał Atsushi zebrał się na odwagę , wstał i wziął do rąk swój prezent trzymając go z tyłu za sobą i podszedł do bruneta coraz szybciej oddychając.
- Dazai-san?
Starszy chłopak podniósł głowę do góry i widząc swojego podwładnego mimowolnie uśmiechnął się.
  - tak Atsushi-kun?
Białowłosy przełknął grubą ślinę i wyjął zza pleców kwiaty i słodycze.
-wszystkiego najlepszego Dazai-san-powiedział na jednym wdechu. Brązowe oczy otworzyły się szeroko ze zdziwieniem i zaskoczeniem. Patrzył się tak przez jakiś czas. Chyba nigdy nikt nie widział bardziej osłupiałego Dazaia niż w tamtej chwili.
  - wiem, że prezent nie jest jakiś wyszukany , ale wiem , że Dazai-san lubi kolor żółty, przynajmniej tak mi się wydawało , bo jeśli nie to mogę zwr..
   - Atsushi-kun- chłopak usłyszał głos swojego mentora, który wstał i teraz stali na przeciwko siebie dzieląc za ledwie parę centymetrów.
  - Są naprawdę bardzo ładne. Dziękuję- Dazai chwycił za prezent , który położył na swoim biurku. Spojrzał na niższego chłopaka i przytulił go. Tym razem Atsushi był zaszokowany. Stał przez chwilę jak słup soli, gdy poczuł przy sobie tak blisko ciało Dazaia. To było jak sen, być przyklejonym głową do jego klatki piersiowej i wdychać jego zapach. Atsushi odwzajemnił uścisk kładąc swoje ręce na jego plecach. Stali tak przez około minutę i żaden z nich nic nie mówił , ale potrzebowali tego obydwoje.
W końcu Dazai poluzował uścisk i zabrał ręce. Atsushi obudził się z pięknego snu i nagle spanikował po tym co się przed chwilą stało.
- umm ... To ja już się będę zbierał , mam jeszcze dużo do zrobienia. Do jutra!- zerwał się biorąc po drodze swoją torbę i dosłownie wybiegając przez drzwi.
  W drodze do domu nadal nie mógł uwierzyć , że Dazai go przytulił i to w jaki sposób! Musiał ochłonąć po tym i zebrać myśli.
- nie idę tam jutro..
 
 

catharsisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz