rozdział 12

224 22 7
                                    

Atsushi odpokutował za rozbite butelki zostając się po godzinach i słuchając krzyków Kunikidy tak głośnych ,że rozbolała go głowa. Ale nie tylko przez to zaczęła go boleć , przez nadmiar alkoholu , który sączył jak gdyby nigdy nic a tak naprawdę nigdy wcześniej nie pił aż tak dużo i przez to co miało stać się dzisiaj wieczorem. Starał się nie myśleć o tym co ma powiedzieć w jaki sposób ma wyznać swoje pogmatwane uczucia i co stanie się potem. Ale to jedyne o czym potrafił myśleć zmywając tony brudnych naczyń. Kunikida zmywał podłogę na sali , już prawie skończyli sprzątać chociaż atsushi był tak zestresowany że chciał poprosić Kunikide o dodatkową pracę aby odwlec spotkanie z Dazaiem. Zmywał powoli i dokładnie aby mieć więcej czasu na ułożenie zdań w głowie.
Wiedział że Dazai jest tutaj gdzieś niedaleko i czeka na niego i sama tego świadomość sprawiała że gula w gardle stawała się nie do przełknięcia. Białowłosy pokręcił głową próbując odegnać od siebie wszystkie negatywne myśli o odrzuceniu.
- nie dam rady- powiedział sam do siebie . Otworzył lodówkę która okazała się być pełna różnorakiego alkoholu. Chwycił za napoczętą butelkę z przeźroczystym płynem w środku.
- wódka- szepnął. Wiedział że jeśli weźmie nawet dwa łyki to będzie po nim ,ale mimo wszystko odkręcił korek i wlał w siebie parę głębokich haustów robiąc przy tym minę obrzydzenia. Skończył zmywać i wycierać naczynia o chwiejnym krokiem wyszedł z kuchni.
- Kunikida-san! Już wszystko zmyłem.
- dobra bachorze możesz iść do domu.
-dziekuje panie profesorze-zachichotał pod nosem.
- słucham?- Kunikida odwrócił się na pięcie i spojrzał spod okularów na kompletnie zalanego chłopaka.
- czy ty jesteś pijany?
- nieee tylko troszkę wypiłem! Już zmykam bo jestem bardzo śpiący
Nie patrząc na okularnika udał się szybkim krokiem do wyjścia, otworzył ogromne drzwi a za nimi stała niespodzianka.
- Dobry wieczór Atsushi. Czekałem na ciebie.

catharsisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz