rozdział 9

327 28 4
                                    

Dazai w całym swoim życiu nigdy nie spotkał kogoś takiego jak Atsushi i nie potrafił go z nikim porównać. Atsushi był czysty, wrażliwy, wiele rzeczy go onieśmielało i wiele rzeczy budziło w nim poczucie winy ,chociaż był bardzo dobrą osobą to wciąż wymagał od siebie więcej. Dazai który większość życia spędził w portowej mafii i jedynym człowiekiem któremu ufał był Oda,nie wierzył że ludzie tacy jak białowłosy w ogóle istnieją. Już na pierwszym spotkaniu dopatrywał się w Atsushim jakiegoś podstepstwa albo manipulacji z jego strony, bo miał tak w zwyczaju robić z każdym napotkanym człowiekiem. Zdziwiło go gdy nic takiego nie nastąpiło a chłopak był najbardziej niewinnym stworzeniem żyjącym jakie Dazai kiedykolwiek widział. Zdawał sobie sprawę , że Atsushi ma w sobie coś co go do niego ciągnęło. Był na wielu randkach z różnymi kobietami-młodszymi starszymi ,wyuzdanymi, pewnymi siebie jak i wrażliwymi i nieśmiałymi ,ale nigdy nie czuł przy nich tego co czuł przy swoim podwładnym.  Uczucie którego nie był w stanie określić słowami ciągnęło go do młodszego chłopaka, chciał być z nim tak często jak tylko to możliwe. Podświadomie wiedział co to znaczy , ale nie chciał dopuszczać do siebie tej myśli aby nie zrujnowała go do końca. Prawda jest taka że Dazai uważał że nie zasługuje na kogoś takiego jak Astushi. Zrobił wiele złego w swoim życiu , zbyt wiele i wiedział jaką jest osobą , mimo że się zmienił wciąż nie był wystarczająco dobry. Nie dla niego.
Minęły dwa tygodnie od jego urodzin , gdy wszystko inne przestało się liczyć ,kiedy Atsushi ustał przez nim cały spięty z zarumienionymi policzkami i niepewnym wyrazem twarzy i wręczył mu prezent. Na samą myśl o tym na jego twarzy pojawiał się uśmiech. Nigdy nie dostał prezentu na urodziny, nigdy nawet o tym nie myślał ani od nikogo tego nie wymagał. Ale w tamtym momencie świat zwolnił na chwilę i wszystko dookoła ucichło , słychać było tylko niespokojny oddech młodszego chłopaka. Dazai nie mógł się powstrzymać i objął go przytulając mocno. Poczuł wręcz ulgę ,gdy trzymał go w swoich ramionach i wąchał jego włosy pachnące szamponem. Bliskość drugiego człowieka to nie jest coś czego chciał doświadczać, ale myśl o tym że ta bliskość była od Atsushiego była zbawienna. Dokładnie pamiętał ten moment w którym chłopak wydawał się być taki mały i drżący w jego ramionach gdy położył swoje ręce na plecach Dazaia i był jeszcze bliżej niego. Oboje mogli stać tak przez długi czas a nawet zasnąć w swoich ramionach, ale Dazai nie mógł sobie na to pozwolić, nie mógł dać po sobie poznać że coś go ruszyło. Poczuł pustkę ,gdy odsunął się od chłopaka i zobaczył zagubienie w jego heterochromicznych oczach. Atsushi wybiegł wtedy jak najszybciej mógł. Ciemnowłosego cieszył fakt, że nie tylko on czuł się zmieszany każdym ich spotkaniem. Nie miał ochoty wracać do domu, chciał siedzieć i rozmyślać o różnych sytuacjach do których mogło dojść gdyby chłopak nie uciekał za każdym razem.

catharsisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz