ninth

348 21 3
                                    

Billie's point of view

Nadszedł dzień, w którym miałam się spotkać z Claudią. Postanowiłam to jednak zrobić, choć wciąż bardzo obawiałam się konsekwencji jakie mogłyby wyniknąć z tego spotkania. Wspominała o pójściu do baru, więc stwierdziłam, że czarny zestaw od Siberia Hills będzie dobrym pomysłem, gdyż praktycznie się on nie wyróżnia.

Gdy zbliżała się godzina dziewiętnasta, Claudia do mnie zadzwoniła bym wyszła. Szybko powiedziałam mamie gdzie idę, a potem udałam się do dziewczyny. Moim oczom ukazała się piękna Claudia, w pięknej Tesli. Wsiadłam do auta i lada moment już byłyśmy pod lokalem.
- To na pewno dobry pomysł? Pewnie mnie ktoś jeszcze rozpozna - spytałam zaniepokojona.
- Spokojnie, będę cię pilnować - uśmiechnęła się uroczo. O taki uśmiech mogłabym walczyć całe życie.
- Okej, tylko proszę, nie chcę cię zgubić w tym tłumie - dziewczyna złapała mnie za rękę i energicznie pociągnęła w stronę klubu.

Od razu gdy minęłam drzwi poczułam zapach różnego rodzaju alkoholu i papierosów. Aż na samą myśl co tutaj się dzieje mną wzdrygnęło. Jednak nie sądzę, żeby ten lokal był jakiś okropny, ponieważ Claudia mnie do niego zaprowadziła. A nie wydaje mi się, że chciałaby mi zaszkodzić.

Podeszłam z nią do baru przeciskając się przez tłum. Moim oczom ukazał się Henry, Henry Whitford, który stwierdził, że nie było to tak magiczne jak myślał, że będzie. Zamówiłam dla siebie i Claudii sok z lodem, a gdy otrzymałam zamówienie od razu poszłam usiąść przy stole.
- Jejku przepraszam, nie wiedziałam, że on tu będzie - powiedziała.
- Nie spokojnie, Henry to przeszłość.
- Niby przeszłość, ale jednak zareagowałaś na niego ze zdziwieniem.
- Możemy o nim nie mówić? - spytałam jak najmilej umiałam.
- Tak, tak. A właśnie, nie pijesz alkoholu?
- A ty pijesz? - spojrzała na mnie z dezaprobatą.

Temat na chwilę ucichł, więc wypiłam trochę napoju, który bardzo dziwnie smakował. Zdziwiło mnie to, ponieważ zdarzało mi się czasami chodzić do klubów i zawsze brałam sok z lodem. Zaś tutaj smakował kompletnie inaczej. Spojrzałam na Claudię, która nie wyglądała na jakąś zawiedzioną. Wydawało mi się to lekko podejrzane, więc odstawiłam napój na stół. Chciałam udać się do toalety, ale wstając o mało się nie przewróciłam.
- Billie wszystko dobrze? - spytała mnie dziewczyna, podchodząc bardzo szybko. Na szczęście ona utrzymała się na gruncie. Nie to co ja.
- Chyba tak... Albo i nie? Nie wiem. Kręci mi się w głowie - odpowiedziałam.
- Może lepiej już wracajmy? Nie wyglądasz najlepiej - zaproponowała.
- Nie, zostańmy jeszcze chwilę. Chciałaś się ze mną spotkać a ja tylko utrudniam.
- Nawet tak nie mów. Chodź chociaż się trochę przewietrzyć - przytaknęłam głową i zaczęłam się kierować do wyjścia. Claudia podtrzymywała mnie żebym nie upadła. Było to dla mnie trochę upokorzeniem, ponieważ moje zachowanie przypominało osobę pijaną.

Gdy udało nam się w końcu wyjść, oparłam się o framugę jej auta. Spojrzałam na nią i zauważyłam zmartwienie na jej twarzy.

- Billie odwiozę cię do domu - powiedziała stanowczo, co w jej wykonaniu wyglądało uroczo.
- Nie... Claud nie trzeba. Ja dam radę. Chodź gdzieś. Nie chcę wracać.
- Claud? Słodko, ale mnie nie przekonasz. Źle się czujesz. Billie - położyła rękę na moim ramieniu. - Nie psujesz tego wieczoru, naprawdę.
- Claudia... - spróbowałam podejść trochę bliżej i ją przytuliłam. Delikatnie, ale to zrobiłam.
- Dobrze możemy pójść, tylko proszę nie na długo - złapałam ją za rękę i zaczęłyśmy iść po ulicy. Było na szczęście dość ciemno, więc praktycznie nikt nie mógł mnie zauważyć.

Idąc i mijając różne uliczki, poczułam jakby nagle w mojej głowie zaczęła się rozkręcać głośna impreza. Zrobiło mi się bardzo niedobrze.

Finneas's point of view

Wsiadłem do auta, gdy nagle Claudia zaczęła do mnie dzwonić. Od razu odebrałem.

Claudia
- Finneas, Finneas!

Finneas
- Tak? Coś się stało?

Claudia
- Przyjedź szybko na South Hill St, proszę cię.

Rozłączyłem się i od razu ruszyłem. Bardzo się bałem, że coś złego mogło się stać Billie lub im obu.

Przejeżdżając przez ulicę, nagle zobaczyłem Claudię. Zaparkowałem jak najbliżej i szybko wysiadłem. Podbiegłem do niej i zauważyłem, że Billie straciła przytomność. Próbowałem ją ocknąć, ale na marne. Zadzwoniłem na pogotowie ratunkowe. Mieli podobno być za ok. 5-10 min. Niby to krótko, ale w takich momentach czas się bardzo dłuży. Nie miałem zamiaru na razie dzwonić do mamy, ponieważ było już dość późno, a nie chciałem jej aż tak martwić.

Gdy karetka przyjechała starali się obudzić Billie. Niestety nie udało im się, więc zawieźli ją do szpitala. Wraz z Claudią pojechaliśmy za nimi w osobnych autach.

you were my everything | billie eilishOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz