eighteenth

189 11 6
                                    

Billie's point of view

Obudziłam się kolejnego ranka i pierwsze o czym pomyślałam to Rosemary. Wstałam powoli z łóżka, by sprawdzić czy jeszcze śpi. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam, że siedzi zamyślona.
- Jak się czujesz? - spytałam podchodząc do dziewczyny, jednak ta nie odpowiadała przez dłuższy czas.

Usiadłam obok niej po czym zadałam pytanie jeszcze raz. Niestety nadal nie było z nią kontaktu, więc postanowiłam pójść po jakieś tabletki.

Wstałam i udałam się do kuchni po witaminę C i szklankę wody.
- Hej Billie - powiedziała moja mama od razu po tym jak mnie zobaczyła. - Chcesz mi o czymś powiedzieć?
- Raczej nie - odpowiedziałam i szybko wzięłam to co chciałam.
- Stój - złapała mnie za ramię. - Co to za dziewczyna w twoim pokoju?
- Nowa perkusistka - odpowiedziałam, po czym wyszłam z pomieszczenia. Nie chciałam na razie z nią o tym rozmawiać.

Gdy przekroczyłam przez próg mojego pokoju, Rose już wyglądała na trochę bardziej żywą. Podałam jej tabletki i kazałam połknąć.

Dziewczyna wykonała polecenie i odłożyła szklankę na półkę obok.
- Dzięki Billie - odpowiedziała.
- Nie ma za co. Już lepiej trochę? - spytałam.
- Tak... Tylko nadal zbytnio nie mogę sobie przypomnieć jak ja się tutaj znalazłam.
- Wracałam do domu autem i w trakcie zobaczyłam cię obok jakiegoś baru. Byłaś pijana, więc postanowiłam wziąć cię do siebie - odpowiedziałam.
- Miło z twojej strony - uśmiechnęła się.
- Jak coś to możesz tutaj jeszcze zostać - powiedziałam.
- Dzięki, ale ja już chyba będę wracać do siebie - odpowiedziała.
- No dobrze jeśli chcesz - powiedziałam. - Ale pozwól, że ja cię odwiozę.
- Niech ci będzie - odpowiedziała.

Wyszłyśmy z domu i po chwili już znajdowałyśmy się w aucie. Dziewczyna podała mi adres i od razu ruszyłam. O dziwo nie mieszkała daleko ode mnie, więc podróż nie trwała długo.

Zaprowadziłam ją prosto pod drzwi.
- Dzięki, że mnie podwiozłaś - opowiedziała z lekkim uśmiechem.
- Nie ma sprawy - odpowiedziałam, po czym ją przytuliłam na pożegnanie.

Wsiadłam z powrotem do samochodu i postanowiłam zajechać jeszcze szybko do kawiarni.

Rosemary's point of view

Miło mi się zrobiło, gdy Billie mnie przytuliła, jednak wiedziałam, że od razu jak wejdę do domu to uśmiech zejdzie mi z twarzy.

Otworzyłam po cichu drzwi i przede mną zobaczyłam ojca, który najwidoczniej już na mnie czekał.
- Gdzie ty kurwa znowu byłaś? - spytał podchodząc do mnie bliżej. - Co to w ogóle za blondyna była z tobą? Jak piśniesz jej jakiekolwiek słówko na temat...
- Nie powiem, obiecuję - odpowiedziałam szybko.
- Trzymam cię za słowo, a teraz marsz na dół gówniarzu - powiedział, po czym popchnął mnie w stronę piwnicy.

Usiadłam na starym materacu i zaczęłam rozmyślać o wszystkim. Szczerze dziwię się sobie, że nadal nie uciekłam z tego strasznego miejsca. Czuję w głębi duszy, że nawet jakbym wyjechała na drugi koniec świata to on i tak by mnie znalazł. Człowiek, który niby jest moim ojcem, choć ja bym nigdy go tak nie nazwała. Nie dość, że nielegalnie handluje narkotykami, to w nocy jeszcze zarządza klubem, w którym naprawdę nie chcę wiedzieć co się dzieje. Mam nadzieję jedynie, że nic nie zrobi Billie. To jest naprawdę ostatnie co bym teraz chciała.

Niestety moje przemyślenia przerwał on.
- Wstawaj już. Nowa dostawa przyszła i musisz wszystko zapakować. Zostawiam ci rzeczy na stole u góry. Ja wychodzę - powiedział, po czym od razu wyszedł.

Podniosłam się i sprawdziłam jeszcze szybko telefon. Dwie nieodczytane wiadomości od Billie.

10:26

Billie
Hej, lepiej się już czujesz?
I w ogóle jak będziesz mogła to przyjdź na jakąś siedemnastą do Finneas'a

Me
Cześć, tak już o wiele lepiej
Później dam ci znać czy przyjdę


Szczerze mówiąc, czułam, że raczej z pewnością nie uda mi się tam dotrzeć. Gdyby mój ojciec (lub po prostu Matt) dowiedział się, że wychodzę do tej blondyny, to niezbyt by się to dobrze skończyło dla mnie jak i dla Billie. Nie cierpię tego faceta naprawdę. Od momentu kiedy moja mama zginęła zaczął pić i zadawać się z dziwnym towarzystwem. A jakie ja mam w tym wszystkim zawinienie? Może po prostu istnieję i to go tak denerwuje.

Poszłam na górę i zaczęłam pakować towar w mniejsze paczki. Trochę to zadanie było męczące, ale całe szczęście nie musiałam tego roznosić. Matt nie ufał mi, dlatego też kazał mi robić jedynie to.

Gdy prawie skończyłam, ktoś zapukał do drzwi. Myślałam, że to on, więc bez zastanowienia otworzyłam drzwi. Przede mną stała policja. Zastygnęłam.

you were my everything | billie eilishOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz