V - Zbyt sprytna na podstępy

737 48 2
                                    

[T.I] uniosła swój wzrok znad biurka. Spojrzało twardo na Fur'ego oraz stojącego u jego boku uśmiechniętego Thora. Kiedy obaj mężczyźni wciąż milczeli, odłożyła na bok raport, który wciąż trzymała w dłoni. Uniosła pytająco brwi, zachęcając ich, aby podjęli w końcu temat.

- Thorze. - odezwał się w końcu Fury. - Oto agentka [T.I] [T.I], ale to pewnie wiesz. - Dziewczynę nieco zdziwił fakt, że została tak oficjalnie przedstawiona, ale nie skomentowała tego. Nie musiał, znała już Thora jak i większość ludzi, z którymi pracowała. Najchętniej grałaby zaskoczoną, ale nie miała na to ochoty. Była zła po ostatniej rozmowie z matką,  a raczej kłótni, z którą od czasu poślubienia nowego mężczyzny, jej relacje z nią znacznie się pogorszyły. Wciąż od trzech miesięcy powtarza ten sam tekst. O małżeństwie, o dzieciach, które już dawno powinna mieć w tym wieku, że nikt jej nie zechce jako starej panny. Nie chciała, nie była gotowa. Z zamyśleń i nieprzyjemnych słów matki, wyrwały ją ponowne słowa jej szefa. - Pomoże Ci ona w tej sprawie. Jakby to ujęć... jest specjalistką od beznadziejnych przypadków. - [T.I] lekko się skrzywiła, lecz nie skomentowała tego. - [T.N] - Fury zwrócił się do niej. - Thor Ci wszystko opowie, a resztę, sensowniejszej gadaniny dostaniesz w raporcie. Szatynka wstała, wyciągając ku niemu rękę, gdy ten uczynił to pierwszy. Zamiast jej uścisnąć, ujął i ucałował jej wierch. [T.I] ledwie powstrzymała wzdrygnięcie. Szybko zabrała swoją dłoń. Nie lubiła być dotykaną. I on o tym doskonale wiedział, mimo tego przy każdej sposobności tak się z nią witał, czasem w żartach, demonstrując swoją wyższość nad swoimi przyjaciółmi z pracy, że [T.I] w ogóle dała mu się dotknąć. Było to nieco dziwne, ale zawsze pozostawiała to bez komentarza.

* * *

Kiedy Thor zakończył swój monolog, dziewczyna bezgłośnie odetchnęła z ulgą. Analizując teraz sobie wszystko w głowie, wiedziała, że mógłby to przedstawić w konkretniejszy i krótszy sposób. Bez mówienia o swojej przeszłości. Ojcu, matce i o swoim królestwie.

- W skrócie. - odezwała się po raz pierwszy szatynka od ich spotkania. - Masz problematycznego brata, z którym trzeba się uporać. Moi poprzednicy nie licząc oczywiście Ciebie, zaczęli świrować i dali się oszukać, a to, że jestem od brudnej roboty, dobrali Ci mnie.

Thor zamrugał. Chwilę później na jego twarzy ponownie zawitał szeroki uśmiech. Splótł dłonie z przodu, na chwilę wsłuchując się w muzykę w windzie, która już zdążyła zdenerwować [T.I] jeszcze bardziej. Zastanowiła się czy go czasami nie boli twarz od tak częstego uśmiechania się i może to nie jest uśmiech spowodowany radością, lecz bólem jego mięśni twarzy.

- Bardzo, bardzo w skrócie, ale tak. - Thor kiwnął głową. - Tak to wygląda. Ale proszę nie myśleć, o sobie jako o kimś do brudnej roboty! Fury powiedział, że jesteś najlepsza. I to nie raz!

- Zawsze mówi, gdy ma z czymś problem i nie może sobie z nim poradzić. Tym razem jest nim twój brat, szukający najwyraźniej uwagi i akceptacji... - mruknęła, w momencie, gdy drzwi od windy się otworzyły.

- A oto i on. - powiedział Thor, wychodząc z windy, tym razem bez palącego uśmiechu na twarzy. [T.I] podążyła za nim, przyglądając się mężczyźnie zamkniętym w szklanej celi. Był wysoki, szczupły i nie tak bardzo umięśniony jak Thor. Był jego wyraźnym przeciwieństwem. Kiedy podeszli do szyby, na jego twarzy zawitał uśmiech, tylko, że on w porównaniu z uśmiechem Thora, był diaboliczny. 

- Widzę, że przyprowadziłeś nową zabawkę. - odezwał się, podchodząc do nich powoli. Podniósł się z podłogi. - To cudownie bo już zaczynałem się nudzić...

Dziewczyna przyjrzała mu się uważnie, nie dają się sprowokować. Założyła ramiona na piersi. Zmarszczyła brwi. Westchnęła.

- Da się zrobić. - powiedziała do blondyna. Mężczyzna kiwnął głową, na znak, że rozumie. - Daj mi chwilę, wezmę kilka potrzebnym rzeczy... - z tymi słowami, odwróciła się z powrotem do windy. - Poczekaj tu...

* * *

Kiedy ponownie wróciła na piętro, gdzie znajdował się nieokiełznany i psychopatyczny brat Thora, jak lubił go nazywać w raporcie Fury, go już tam nie było. Był za to Thor z podbitym okiem i posiniaczoną twarzą, zamknięty w szklanej celi. Na jej widok, zaczął walić pięścią w szkło. [T.I] podeszła do niego.

- Wypuść mnie. - powiedział, łapiąc się za twarz, chwiejąc się na nogach. Skrzywił się. - Dam radę go jeszcze dogonić.

- Mogę wiedzieć jak to się stało? - zapytała, na co ten podniósł na nią wzrok.

- Byłem głupi. Znów mu zaufałem. - zaczął, gdy ta podeszła do panelu sterowania. - Udawał, że się dusi i...

- Ta rana wygląda paskudnie. - przerwała mu, robiąc zmartwioną minę. - Muszę ją obejrzeć. - ustawiła coś na panelu, po czym podeszła do drzwi. Otworzyły się na moment, a ona się przez nie wślizgnęła, ja te się od razu za nią zamknęły. Inni zostali już powiadomieni.

- Nie mamy na to czasu... - wysyczał, na co ta wydęła wargi.

- No wiesz co Thorze! Twój brat, bratem, ale tak bez przywitania? Co się s tobą dzieje?! Chyba naprawdę za mocno uderzył Cię w tą głowę...

Blondyn zrezygnowany westchnął. Wyciągnął jej dłoń, lecz zamiast ją ucałować, uścisną ją. W dodatku z grymasem na twarzy. Tyle jej wystarczyło.

- Tak możemy rozmawiać, a teraz mi się pokarz... - chwyciła czule jego twarz, oglądając ją. Zmarszczyła brwi, a mężczyzna opuścił wzrok. I to było jego błędem, gdy przesunęła swoją dłoń. Zamiast ją cofnąć, złapała go za kark, podcięła błyskawicznie nogi i wygięła jego rękę pod nienaturalnym kątem, na co stęknął. Iluzja zniknęła, gdy docisnęła jego plecy do podłoża, gdzieś na środka kręgosłupa. Tak teraz miała przed, a raczej pod sobą, bożka kłamstw. 

- Sprytnie to rozegrałeś, nie powiem, ale niestety mój drogi zapomniałeś od detalach... - Loki obnażył zęby. Wściekły. Dziewczyna nachyliła się nieco, by móc wyszeptać. - A to one właśnie nadają wszystkiemu smaku...

Do pomieszczenia wbiegł Fury, z kilkoma agentami w towarzystwie Thora.

- Miałeś czekać! - wysyczała zła, odwracając ku niemu głowę, wzmacniając swój uścisk. Na te słowa,  na twarzy Thora pojawił się zdradliwy rumieniec. To musiał być on.

* * *

Jak zawsze została jako jedna z ostatnich. Gdy ubierała kurtkę, usłyszała kroki. Do pomieszczenia wszedł Fury.

- Wiesz, że gdybyś go wypuściła, mięlibyśmy teraz poważne kłopoty? - zapytał, na co spojrzała ukrytkiem na niego. Nie odpowiedziała. - Od razu to w Tobie dostrzegłem. Byłaś zbyt mądra, zbyt sprytna na podstępy i inne sztuczki...

[T.I] spojrzała na swoje buty. Kiwnęła głową, zapamiętując te słowa.

* * *

[T.I] zamarł, gdy Loki odszedł, aby podejść do Thora. Oczy dziewczyny zabłysły, przypominając sobie słowa Fur'ego. Zamarła.

- Czekaj - powiedziała. - Jak Bruce miałby się tu dostać, skoro wiemy oboje, że Bruce po misji wrócił od razu do siebie... Przecież...- chciała się odwrócić, ale świat przed nią nagle się zamazał i zawirował, a jej ciało bezwładnie poleciało w tył.

Nie zostawiaj mnie • Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz