Stopień za daleko

115 18 20
                                    


Minął tydzień od ostatnich sytuacji. Dalej nie dowiedziałem się kim jest ten cały YourSoul303. Dalej grasuje. Na nic idą moje wszystkie wyjaśnienia czy dowody. Notch ewidentnie mi nie ufa. Martwię się, że uzna mam wystarczająco wysoką inteligencję bym mógł kłamać i niszczyć bez nieprawidłowości. Mam wrażenie, że ten wynik mnie tylko wkopał. Robiłem co mogłem by wyprzeć się winy. Naprawiałem nawet zniszczone budowle ale wszystko szło na nic kolejnego dnia. Kiedy to znowu były niszczone i to jeszcze bardziej. Coraz więcej osób się na mnie skarży. Coraz więcej patrzy na mnie wilkiem. Mają mnie za zdrajcę. Niszczyciela bez ograniczeń. Zaczynam czuć się winny choć nie zrobiłem ani razu nic złego. To wszystko zaczyna mnie przerastać. Nie chce mi się wstawać z łóżka tylko po to by słuchać marudzeń i skarg. A przecież to nie moja wina. Kto jednak mi uwierzy? Nawet mój stary przyjaciel osądza mnie o to wszystko. Nie mam przy sobie nikogo. Nie, jest jedna osoba. Ty. Ty czytelniku. Ty wiesz jak to wyglądało wszystko i mi wierzysz. Po co miałbym ciebie okłamywać? Mija się to z celem zwłaszcza, że możesz przenieść się na ostatni dział i w jednej chwili mnie przeskanować. Ty wiesz najwięcej tak naprawdę. Jednak, nie możesz mi w żaden sposób pomóc. Tylko to wszystko czytasz i na tym koniec. Ale dla ciebie dalej działam. Nie chcę się hańbić w tak wielkim świecie. Poddanie się jest najgorszym wyborem. Dla mnie jak i dla ciebie. Walczmy dalej oboje. Nie widzieliśmy się nigdy ale wiemy o sobie. Ty masz moje wsparcie mentalne, a czy ja dostanę twoje? Tego się zapewne nie dowiem. Ale bez względu na odpowiedź, dziękuję. Wyszedłem z Nullem na spacer.  Każdy ale to dosłownie każdy mob patrzył na mnie wilkiem. Wszystko co żyło schodziło nam z drogi. Nie był to widok jakiego bym chciał lub komuś życzył... Odtrącenie przez nawet świnię, kto by w ogóle o tym pomyślał?

-Wiem, że ta sytuacja dla ciebie jest trudna. Myśl optymistycznie. - Rzucił w końcu temat rozmowy Null.

-Jak mam myśleć optymistycznie jak nawet ty mi nie wierzysz?

-Nie jestem całym światem. Trochę nadziei.

-Łatwo ci mówić. Nie wiesz ile łajna na mnie spada.

-Wiem. Codziennie to łajno słychać nawet w moim pokoju. Na piętrze.

-A co ty byś zrobił na moim miejscu? Ktoś wrabia ciebie w podłe czyny i nie masz jak udowodnić niewinności.

-Cóż... Pewnie najpierw byłbym zdezorientowany a potem... Poddałbym się i przyznał. Zaczęliby robić jakieś badania i inne i by wyszło, że to jednak nie ja. W tym czasie może ta prawdziwa osoba by się ujawniła i myślę, że wszystko dobrze się skończyło.

-Optymiści. Jak ja ich nie rozumiem.

-Cóż, ktoś w tej grupie nim być musi. - Szturchnął mnie łokciem w ramię. -Kto by w tedy cie wspierał?

-Jakbyś nie zauważył... Nie pomagasz mi. - Przyśpieszyłem kroku próbując go zgubić. Przeteleportował się jednak przede mną.

-Słuchaj, robię co mogę. Ta sprawa jest naprawdę ciężka i dla mnie. Sam nie wiem co o tym sądzić.

-Powinieneś mi zaufać jak to robią przyjaciele.

-Wszystkie dowody wskazują na ciebie.

-Nie ma żadnych dowodów. Nikt nigdy nie widział postaci. To podejrzenia i prawdopodobieństwa prowadzą do mnie a to jest spora różnica. Byłbym w stanie to zrobić ale nie zrobiłem. A jednak wszystkich bardziej to interesuje niż fakt, że koleś jasno mi się przyznał!

-Pokazywałeś wiadomości Notchowi?

-Nie chce ze mną gadać, nie ufa mi już nawet. - Usiadłem na trawie. Null przysiadł obok mnie. -Nie wiem czemu ten skrypt chce mnie zniszczyć. Ani kto go zrobił. Nie wiem nawet jak się nazywa tak naprawdę. Jakiekolwiek jednak były odpowiedzi, idzie mu bardzo dobrze. Nawet ja bym nie umiał aż tak się ukrywać.

-Słuchaj, warto spróbować. Jak nie wyjdzie to nie wyjdzie, trudno.

-Aktualnie cokolwiek bym nie zrobił jest brane za dowód mojej winy. - Milczał na to chwilę.

-...Nie umiem cię rozweselić. Ale mogę przytulić. 

Rozłożył ramiona, chciał bym się przysunął. Na początku spojrzałem na niego zdziwiony ale uśmiechnął się i w końcu przystanąłem na pomysł. Muszę przyznać, że po tym poczułem się lepiej. Wróciliśmy wspólnie do domu. Nawet się uśmiechałem. Delikatnie ale jednak. Powrót nie przysporzył mi radości. Poszedłem do kuchni po sok, jak wróciłem Null uchylił drzwi do pracowni. To co usłyszałem było przerażające.

Tak, tak wiem. On już znacznie przesadza. Jeśli przez kolejny tydzień nic się nie zmieni chyba go usunę. Nie mam ochoty znowu się z nim męczyć. Będzie pewnie mi go brakować jakiś czas ale sam Jeb widzisz co się wyrabia. Czasy Herobrine'a są policzone.

Null przymknął drzwi a ja upuściłem szklankę z sokiem, rozbiła się z hukiem na ziemi. Nie miałem pojęcia co zrobić... Mój Boże czemu? Plan tego parszywego skryptu się udaje... Przecież nie ma szans by przestał w tym tygodniu! Ja, największe dzieło Notcha, zostanę całkowicie usunięty przez intrygę.. Nie, to musi być żart. Albo sen. Nie może się to dziać naprawdę... Stałem bez ruchu i patrzyłem się pusto przed siebie próbując przyjąć usłyszane informacje. Null podszedł i mnie objął, sam chyba był zdziwiony tym. Notch wyszedł z pokoju, po chwili ciszy chyba zrozumiał, że usłyszeliśmy co mówił. Powiedział tylko "i tak dawałem ci już zbyt dużo czasu" i ponownie zamknął się w pokoju. Ani ja, ani Null nie wiedzieliśmy co mamy teraz zrobić. 

-Hero... Jest... Źle. Proszę, przestań... - Zaczął Null. Przerwałem mu krzykiem.

-Ile razy mam mówić, że to nie ja?!

Odepchnąłem go na podłogę i zamknąłem się w swoim pokoju. Chwilę szybko oddychając stałem przy drzwiach. W końcu byłem bliski łez. Usiadłem powoli przy komputerze i wszedłem na forum. Wiadomość od wiadomo kogo.

Od>YourSoul303: Słyszałem, że jesteś bliski usunięcia. Jak się z tym czujesz? Fajnie nie? :D

Od>Ty: Znajdę cię i zniszczę. 

Od>YourSoul303: Hahaha, ciekawe jak skoro nawet nie umiesz mnie powstrzymać XD

Zbyt mocno zaczęły cisnąć mi łzy. Zamknąłem komputer i zakryłem twarz w rękach zaczynając łkać.

Misja Jednostka | Część 1 Serii Minecraft |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz