Nieumiejętny budowniczy

87 17 1
                                    


Przenieśliśmy się do kolejnego świata. Już od samego początku coś wydawało mi się nie tak. Nie wyglądało na to by kod świata był przypadkowy. Nie był on nawet w kolejności co powinien, zaczynał się od "4" a kolejno powinien się znaleźć świat na "6". Nie byłem pewny czy nie jest to pułapka. Zdecydowałem się jednak zaryzykować, jeśli szybko znajdziemy poszukiwanego, szybko skończymy. W prawdziwym świecie pewnie minęły już trzy dni. A my... Cóż, nie mamy nic. Nawet nie wiemy czy napewno się zbliżamy. Pierwsza rzecz jaką zauważyłem po wejściu na świat to wielka wieża z bloków diamentów. Skyles szepnął do mnie czy takie coś jest w ogóle możliwe na survivalu. Pokiwałem głową na nie. Wątpię by jakikolwiek gracz zdobył stak minimum bloków diamentów i zrobił coś takiego. Przecież to całkiem bez sensu. Skrypt jednak też nie mógł tego zrobić, nie możemy budować z bloków rud. Byłoby po prostu zbyt łatwo innym oraz domyśliliby się, że coś jest na rzeczy. Jakieś lepianki drobne z ziemi czy desek mogą zostać odebrane jako zapomniane budowle. Tego typu struktury już pokazują, że coś a raczej ktoś ingeruje w świat. Nie byliśmy pewni co się dzieje na świecie więc oboje wypiliśmy potki niewidzialności i zdjęliśmy zbroje. Powoli wyszliśmy zza wieży. Pojawiło się wielkie miasto. Pierwszy raz widziałem coś takiego. Gdzieniegdzie leżała świeżo położona ziemia, sprawdziłem na spectatorze i to były dziury do jak się domyślam surowców. Trafiliśmy na cheatera. Nieźle. Ten chociaż wykorzystuje oszustwo głównie do dobrego. W końcu gra polega na budowaniu, byłem w stanie usprawiedliwić jego zachowanie. To zapewne denerwujące jak chce się coś zrobić ale zabraknie surowców. Nie zapewne. Napewno. Przypomniałem sobie o swojej próbie wybudowania willi i ile się na niej namęczyłem oraz naklnąłem. Wyobrażenie, że mogłem po prostu włączyć na chwilę kreatywny mnie dobijało. Szliśmy kamienną uliczką ozdobioną drzewami, na niektórych rosły liany. Całość została wykończona małą rzeczką, źdźbłami trawy i kwiatami. Koleś wiedział co robi. Nie można tak oszukiwać, racja ale zaczął mi imponować umiejętnościami budowniczymi. Chciałem już sobie zapisać nawet jego nick by poszukać innych światów i pooglądać budowle ale dostrzegliśmy go. Coś wpisywał w bloku komend, przyczailiśmy się obok. Po kilku minutach mieliśmy iść już dalej, w końcu jednak dał na niego przycisk i pojawił się kolejny dom. To tyle z moich zachwytów. Oszust na całego. Tylko po co mu w takim razie do licha te surowce? Nie rozumiem ludzi. 

-Gracza mamy, ale gdzie zniszczenia? Zostały tu wykryte glitche ale nigdzie ich nie ma. Wątpię by ten dziwak zostawił to wszystko w spokoju. - Zapytał się mnie szeptem król.

-Gorzej jeśli za glitche zostało wzięte to co robi gracz. - Odpowiedziałem też szepcząc.

-Trzeba dokładnie przeszukać teren.

-Chcesz przeszukiwać dokładnie te wszystkie hektary?

-A mamy inny wybór?

Odparł. Zaczęła kończyć nam się potka. Byliśmy widzialni. Widziałem przez to jak odchodzi w przeciwnym do gracza kierunku. Rozdzieliliśmy się. Szukałem nieprawidłowości oglądając przy tym bajeczne budynki miasta. Szkoda, że nie są one zrobione ręcznie. Komendy to największa potęga jaką kiedykolwiek przyznał graczom Notch. Można nimi w jednej chwili zrobić tak naprawdę wszystko, wystarczy odpowiednio ją ułożyć. To trochę przykre, że tak mało osób zdaje sobie z tego sprawę. Choć może też i lepiej. Nie niszczą oni sobie gry na survivalu dodawaniem przedmiotów i uczą cierpliwości przy budowaniu na kreatywnym. O wiele większa duma napełnia jak zrobi się coś wielkiego kładąc każdy blok samemu niż z pomocą komend. Mijały jakieś dwie godziny i ciągle nie widziałem nic podejrzanego. Zaczynałem już się obawiać, że naprawdę to co robi gracz zostało wzięte za glitche. Zdecydowałem się wrócić do właściciela świata trochę się gubiąc przy tym. W końcu jednak się udało, wypiłem potkę niewidzialności. Zauważyłem, że gracz lata i niszczy coś w powietrzu. Olśniło mnie. Bariera! Pewnie nad nią coś się działo. Zmieniłem tryb gry na spectatora i podleciałem do góry. Cała góra bariery była pokryta ogniem i mniejszymi budynkami. Niedaleko zauważyłem też napis "303". Czyli to był ten glitch, niewidzenie co jest nad barierą. Wysłałem do Skylesa SMS. Zacząłem oczyszczać teren i szukać komendy na naprawę błędu. W tym czasie król wrócił i ukrył się. W ostatniej chwili skończyłem i zmieniłem tryb gry. Cheater podleciał nad barierę i zaczął ją oglądać. Szybko przeniosłem siebie i swojego towarzysza do kolejnego świata.

Misja Jednostka | Część 1 Serii Minecraft |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz