-Tak, to...Theo
Po kolejnych kilku godzinach poszukiwań stwierdziłam, że muszę coś zjeść.
Dowiedzieliśmy się, że ten idiota ukrywa się w jakimś domku w środku lasu, a las był tak wielki, że po trzech godzinach nie przeszliśmy raptem jednej trzeciej.Usiadłam na kamieniu popsikałam się psik psikiem na komary i podałam Lydii. (Chodziliśmy w parach po tym lesie, w razie gdyby coś się miało komuś stać...).
-Chcesz kanapkę?- spytała ruda w którymś momencie. Jakby...nie zarejestrowałam nawet tego...
-Kobieto! Ratujesz mi życie!- wzięłam od niej bułkę z pomidorem szynką serem i szczepiorkiem.- Zostań moim kucharzem!
-Zależy, ile płacisz...- zaśmiała się, a ja po niej.
Wzięłam jakiś piąty kęs i zobaczyłam jaskinie...
-Um...Lydia?- zerknęłam w stronę ciemniejszego punktu.
-Zanim wezwiemy gwardię narodową i Stiles'a zróbmy mały obchód.
-Jesli kłopoty będą nas zbyt przerastać- wiejemy.
-Zgoda.
Wzięłam dwie latarki. Jedną podałam dziewczynie, drugą jednak miałam ja, gdyby mój wzrok zawiódł.
Po kwadransie doszłyśmy do końca korytarza. No nie zgadniecie. Był tam sprzęt szkolny. I coś jeszcze.
-To nie może być...- powiedizałam szeptem.
-Tak Lesie. To jest to co widać.
* * *
-JA DZIĘKUJĘ!- warknął już rozjuszony Derek.- Zabije gnoja!
-Mam ci przypomnieć czemu miałeś niebieskie oczy?- syknęłam w jego stronę, na co się zamknął.
Ogólnie to znalezisko przerosło nas wszystkich. Czekaliśmy jeszcze na Peter'a i mogliśmy zaczynać. Znaczy Lydia i ja mamy 98% pewności ale no...
-Co macie?- zapytał zadowolony... On coś knuje.
-Otóż chodź i zobacz.
Zeszliśmy do jaskini i pokazaliśmy mu...to co tam było. I drugie znalezisko też.
-Jesteście pewne?- zapytał po krótkiej rozmowie.- Bo to nie wygląda mi na małego huskiego...raczej na Bliźniacze Cerbery.
-Co się stanie jeśli wyjdą z lodu?
-Będzie tak dużo Piekielnych Psów jak szarańczy w Afryce.
Uwierzcie, w tej chwili wyglądałam gorzej niż "rybka". Znaczy otwierałam i zamykałam buzię ale podejrzewam, że ryby nie mają oczu jak 10 dolców...
-Ayayayayay dziam dziam...- podumowałam krótko.
-Po prostu to zniszczmy.- mruknął Liam. Całkiem niezły plan, jeśli nie z martwych wstaną.
-Jak z martwych wstaną to sam będziesz je zabijał.- syknęłam po czym podłożyłam ładunki wybuchowe.
Wyszliśmy z jaskini i odeszliśmy na odpowiednią odległość. Wzięłam ukryty przed resztą detonator do ręki i nacisnęłam odpowiednią sekwencję...po czym wcisnęłam czerwony guzik.
I tyle było z jaskini.
HUK
Dalej? Dalej było no cóż. Otóż dalej była zawiecha umysłu bo nic nie słyszeliśmy przez dobre pół minuty.
-DOBRA SPADAMY!- powiedział ktoś i rozbiegliśmy się w różnych kierunkach.

CZYTASZ
Daughter of Garett Douglas
Fanfiction(EDIT) W szkole pojawia się nowa dziewczyna, nauczycielem fizyki zostaje Garett Douglas. Stado Scotta żyje w pewności że Garett nie żyje, pojawia się Anuk-Ite. Kim jest nowa dziewczyna i co będzie znaczyła dla stada Scotta? Jakie ma moce? #2scottmc...