R.10

149 4 0
                                    

Z góry przepraszam ale dawali nam kilka razy więcej materiału niż normalnie...PROSIMY NIE BIĆ

Od tygodnia prowadzimy razem bar. Powiem szczerze to kawiarnio-bar. Ale powiedzmy szczerze, interes idzie jak ta lala.

Z moją psychiką jest lepiej, Malia jest moją dziewczyną, Garett pomaga Scottowi prowadzić stado razem z Derekiem, a ja? Czekam cierpliwie aż mój gen wampira się uaktywni.

Co jeszcze? W piwnicy mamy strefę kontroli, na parterze bar, a same mieszamy na piętrze.

Właśnie weszłyśmy do naszej "firmy" aby wyszli z tąd kolejni zadowoleni klienci po czym dostałam telefon od Isaaca.

-Isaac? Nie wnikam skąd masz mój numer i nie wnikam czemu słyszę ogień ale co jest?

-Leslie? Czyli nie pomyliłem numeru. Słuchaj chciałem zrobić mojej dalekiej kuzynce tort urodzinowy...aaaayyy...tak jakby podpaliłem kuchnię...

Zrobiłam błagalną minę.

-Masz tam gaśnice?

Aż Malia na mnie spojrzała na co napisałam na kartce "Isaac i kuchnia".
Na co sama zrobiła załamaną minę.

-Dobra słuchaj Isaac. Ugaś ogień, a ja gdzieś zadzownie okey?

-D..dobra.- usłyszałam w odpowiedzi po czym się rozłączył.

-Isaac spalił kuchnię. Kobieto on nie ma pojęcia o gotowaniu. Dobra muszę gdzieś zadzownić.

Po kilku sygnałach odebrała moja dobra znajoma.

-Vicky? Słuchaj dasz radę upiec tort waniliowy z lukrowo-truskawkową posypką na wczoraj? Ratuj mojego kolegę bo przy tej próbie spalił kuchnię w domu.

-JAK-usłyszałam jej głośny śmiech.- Doobra nie wnikam. Dam radę. Do odbioru oo...zaaa yy 17.40?

-Dzięki.- tym razem ja się rozłączyłam by wybrać numer do Laheya.

-Tort załatwiony. Do odbioru o 17.55 u nas w lokalu.

-Dzięki...ratujesz mnie.

17.55

Isaac wpadł do baru po czym zaczął nam dziękować. Malia śmiała się i wycierała właśnie kufel.  Isaac śmiał się ze swojej głupoty, a do lokalu weszła Lydia cała we łzach. Zerknęłam na swoją dziewczynę i poszłam przytulić rudowłosą.

-Co jest?

-Anuk-Ite w szkole. Przyszłam tu bo jest tam część stada.

-Dobra jadę. Co powinnam wiedzieć zanim to zabije?

-Nie patrz temu w oczy. Atakuj jak Meduzę.

Wybiegłam z baru i pobiegłam do szkoły. Jeśli to jest to co miałam w akademii to zmiana w zwierzę powinna zapobiec zmianie w kamień...

Wpadłam z hukiem do szkoły i ryknęłam, żeby stado wiedziało, że tu jestem. Nasłuchiwałam...biblioteka.

Weszłam do odpowiedniej sali i prawie dostałam zawału. Scott właśnie poświęcał swoje oczy.

Ja? Inteligentnie zmieniłam się w lwice i rzuciłam na fioletowookie...yyy coś.

Poczułam przypływ energii i modliłam się o dwie rzeczy.

1- żeby nie było pełni.
2- żeby akurat teraz mój gen nie obumierał.

Po kolejnych strasznych chwilach pokonaliśmy potwora.

I...

Polsat kochani
Postaram się od przyszłego tygodnia dawać rozdziały między 12-14. Jutro koniec roku więc będę świętować. We wtorek będę siedziała w zbożu 😑bo mam urodziny a chce przeżyć

DO NASTĘPNEGO

Daughter of Garett DouglasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz