{8}Dusza

299 20 11
                                    

- Wiesz....to dość przykra historia....
Masz może jakieś miejsce w którym mógłbym to opowiedzieć? Bo tutaj ktoś może usłyszeć...
N - Tak.
Tepnął nas do jakiegoś pokoju...hmmm....nie widziałem go nigdy...
- Co to za pokój?
N - Mój pokój.
- Nie byłem tu nigdy...no ale wracając...AU Killera, było zwyczajne, zwykły Sans, Papyrus, Undyne, ale jego brat postanowił podjąć współprace z ich ojcem, więc eksperymentował razem z nim na Sansie...człowiek spadł do podziemia, zabił ich, ale oszczędził Sansa, wmuwił mu że jak zabije wszystkich, ulży mu i będzie szczęśliwy z tym, że mógł się zamścić...on się zgodził, a człowiek zresetował świat.

Sans wszystkich zabił, a na końcu człowieka, ten akurat nie miał możliwości zapisu...wiec nie powrócił, a możliwość resetu rozsypała się, razem z nim. Sans załamał się tym, że jego bliscy już nie powrócą, myślał że zresetuje to i wszystko wróci do normy...stracił swoje emocje, zaczął znów zabijać, ale w innych AU, jego jest puste. Stwierdził, że nie ma sensu tego dalej ciągnąć, tęsknił za bratem...i za innymi...więc.......zabił się...a raczej próbował....wbił sobie nóż w dusze, ale przez eksperymenty Gastera i Papyrusa, nie umarł, a otrzymał inną dusze, teraz jak odzyskał emocje, ma szanse coś zmienić...ale boi się, bo sam niewie co mu podawali...a teraz chce żyć, bo ma przyjaciół...jak serio go kochasz, spróbuj może coś zrobić w tej sprawie...

N - Jasne, spróbuje...
- Nie mówię ci tego teraz tylko dlatego że mnie przekupiłeś, jak mi powiedziałeś o swojej tajemnicy, stwierdziłem że możesz mu pomóc...
N - Też chce, ale....muszę wymyślić jak...
- Wiesz, możesz spróbować popchnąć coś w tej sprawie z twoim pocałunkiem, nie pytaj skąd wiem.
N - Jezu...(czyt.Reaper) ile osób wie?
- Spokojnie, tylko ja.
N - Całe szczęście, dzięki że dochowałeś tajemnicy...
- Jasne.
N - Lepiej już pójdę.
- Dobra, mam nadzieje że coś z tego wyjdzie, trzymam moje kościste kciuki.
N - Ta, heh. Jeszcze jedna sprawa...
- Tak?
N - Co Crossowi odwala?
- Em...wiesz...to historia na inny temat.
N - Skąd ty to wszystko wogule wiesz?
- Wiesz, każdy ma swoje sposoby, a ja jestem handlarzem wiadomości.

N - To muszę na ciebie uwarzać ;-;
- Heh, nie musisz.
N - Chyba jednak tak, trzymaj się.
- Nawzajem.
Wyszłem z jego pokoju razem z nim, bo po co miałem tu siedzieć? Tak czy inaczej, pójdę chyba spać...
Killer PoV
Aktualnie widzę Nighta i Dusta, rozmawiają, nagle się teleportują, każdy musi mi gdzieś go wyciągać?! Ech, nie mogę z nim nawet chwilę pobyć! Nie żebym miał na myśli że jestem zazdrosny, po prostu, Night to teraz mój przyjaciel...ta...wyjmę jakieś składniki z lodówki...na kanapki...dawno ich nie jadłem, może jutro pomogę Reaperowi? E tam, po co ja szukam dodatkowego zajęcia? Przecież i tak mam dużo na głowie.
Na przykład to żeby każdy inny gnój, odwalił się od N-....e....nie nie nie nie...o czym ja myślę do cholery?!

Dobra...bo jeszcze sobie coś tym widelcem zrobię...czekaj....po holere mi widelec?! Przecież robię kanapki! I...samruje je widelcem?! Co ja robię?!
Ech...naprawdę jest ze mną źle...chyba znaczne jeść to co Horror, nie będę musiał smarować widelcem kanapek...wracając, wywaliłem do zlewu ten holerny widelec i wyjąłem nóż sztućcowy. Posmarowałem te zmasakrowane od widelca kanapki, położyłem na nim sałatę/szynke/pomidora (wybierzcie sobie co tam chcecie) zklepałem jeden chleb w drugi i próbowałem znaleźć talerz...jak go znalazłem, położyłem to coś na niego i w końcu zasiadłem do "stołu", aby zjeść. U nas w kuchni są takie fajne wysokie krzesła i wysoki blat kuchenny, (chodzi tu o takie krzesła, jakie są w restauracjach często) lubię przy nim siedzieć.

Uhuhu, ale zajęło mi robienie takiego prostego żarcia, minęło ze 20 minut.
Zauważyłem, jak Night teleportował się na krzesło przy stole w "jadalni", dlaczego wsadzam to słowo w cudzysłów? Cóż, to pomieszczenie jest zaduże aby je tak nazwać, szybciej już można by to miejsce nazwać stołówką. Wziął jakiś papier ze stołu i zaczął czytać, przysiadłem się do niego.
- Nie powinieneś robić jakiś koszmarów?
N - Dzisiaj Dream się tym zajmuje, za rekompensatę, tego co zrobił.
- On umi robić koszmary?
N - Jasne.
- To ty umisz robić sny?
N - Nie.
- To czemu on może-
N - Nie jest łatwo ze złego stać się dobrym, można łatwiej z dobrego stać się złym.

- Ty przecież nie jesteś taki zły.
N - Niestety jestem.
- Coś ty taki ponury? Zrobić ci kanapki na poprawę humoru?
N - Jak chcesz, ale przecież ja zawsze jestem ponury.
- Po prostu widać że na czymś się skupiasz i musisz coś do tego wymyślić.
N - Umiesz tak łatwo wyczytywać emocje z czyjejś twarzy?
- Tak, bo mam porównanie z przed i z po.
N - To może wyczytaj to.
Zrobił pokerową minę.
- Teraz jesteś zły, bo wiesz że coś może się stać, nie próbuj robić pokerowej miny*.
N - Racja, potrawisz to.
- To? Co cie trapi?
N - Ta zaraz się w jakiegoś psychologa zamienisz.
- Próbuje pomóc jak mogę.
N - Jakim cudem wy wszyscy jesteście tacy szczęśliwi? Przecież wiele przeszliście w życiu...

Zwłaszcza że kiedyś was dodatkowo poobijałem.
- Ta...próbuje się zmienić na lepsze...
Czekaj?! Skąd wiesz?!
N - No bo jak inaczej straciłbyś emocje, nie przechodząc nic?
- W sumie racja, ale wiesz że mogłem się urodzić z przypadkiem prawda?
N - No ale widocznie dobrze zgadłem.
- Ta...
Właśnie zauważyłem że wbiłem nóż głęboko w drewnianą podkładkę. Sam Nightmare się zdziwił, ja tym bardziej.
N - Em...
- Lepiej nie pytaj.
N - Nawet o to mi nie chodziło...ale...czy ty właśnie smarujesz te kanapki widelcem?
Tak się da?
- Nie wiem co mi odwala, ale swoje też tak zrobiłem. Chyba się jednak tak da.

Nightmare PoV
Pff...ha ha...smaruje widelcem kanapki...no dobra...hah.
Przysiadł się zaraz obok mnie i podał mi talerz z kanapkami. Zdziwiło mnie że nie przeszkadza mu że siedzi tak blisko mnie...

*Pokerowa twarz - twarz bez okazywania emocji, nazwa wzięła się z tego, że przy rozgrywce pokera, nie można okazywać emocji, bo przeciwnik może łatwo je przeczytać i dowiedzieć się czy masz dobre karty, czy słabe.

✞︎𝕻𝖊𝖜𝖓𝖆...h̶i̶s̶t̶o̶r̶i̶a̶⌫ ᯽𝔨𝔦𝔩𝔩𝔢𝔯𝖒𝖆𝖗𝖊♡︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz