s04e01 ,,Spijmy z własnych ust dumę"

1.8K 264 228
                                    

Witajcie!

Jako że jeden odcinek trwa około czterdzieści pięć minut (spokojnie, aż tak was nie zamęczę!(chyba)), będzie dużo dłuższy niż mój "standardowy" rozdział. 

Mam nadzieję, że was nie zawiodę. Podzieliłam historię na sześć wątków (Ania, Gilbert, Cole, Ka'Kwet, Bash&Delphine&Muriel, Maryla&Mateusz&Małgorzata&Jerry), z czego w każdym "odcinku" będzie wątek Ani i Gilberta (czasem razem, czasem osobno), reszta wątków będzie między nimi wplątana.

Ave Shirbert

#TolaTadziuTeam

Koniec gadania, bo przecież nie po to tu jesteście! Zapraszam do czytania!

✬✬✬

Ania westchnęła głośno i schowała głowę w poduszkę. Morfeusz wziął w swe objęcia wszystkie przyjaciółki z pokoju, oprócz właśnie jej. Może dlatego, że był zazdrosny o Gilberta? Rudowłosa sama już nie wiedziała z jakiego powodu nie może zasnąć. Czy to przez wypełniające ją od stóp do głów uczucie miłości, a może raczej stres przed Queen'owskim seminarium? A może bezsenność spowodowała ta cudna książka z jeszcze wspanialszym tytułem ,,Język Kwiatów"? Czyli jej ojciec musiał być poetą... A na pewno duszą. Zaś jej matka nauczycielką... Te dwie umiejętności z pewnością stworzyły rozgadaną, marzycielską i romantyczną do szpiku kości - Anię. 

Na samą myśl uśmiechała się szeroko, a księżyc jakby patrzył zza okna tylko na nią. Rozejrzała się jeszcze raz, upewniając się tylko, że jej współlokatorki śpią. Niestety. Żadna z nich nie była na tyle romantyczna, by cierpieć na brak snu. Ewentualnie Ruby, która oczekiwała wizyty Moody'ego w najbliższy możliwy dzień (zdążyła mu już napisać siedem listów, aczkolwiek do szkoły pierwszy raz wejść miały dopiero jutro). Szare oczy z zaciekawieniem przyglądały się leżącej na biurku książce z kwiatowym motywem i tylko w głowie obliczała czas, czy zdąży jeszcze przejrzeć ją do rana. 

W głowie usłyszała głośny pisk Janki, która następny tydzień marudziłaby o tym, że Ania obudziła ją w środku nocy, a ta później nie mogła zasnąć. A przecież jak mogłaby czytać bez lampki? Małgorzata nie raz, lecz wręcz niezliczoną liczbę razy opowiadała, że w nocy (nawet przy lampce, czy kominku) czytać się nie powinno. Z bólem w sercu postanowiła w swoim umyśle otworzyć szufladkę, gdzie trzymała fragmenty poezji i ilustracje znakomitych kwiatów. 

Tak mniej więcej minęła noc dziewczyny, i choć nie zdała sobie z tego sprawy - oko zmrużyła we śnie na parę godzin. Wystarczająco, by wyglądać niesamowicie następnego dnia (oczywiście w oczach lustra i jej ukochanego, bo dla siebie jak zwykle krytyczna była od małego). Zbyt dużego wyboru w ubiorze nie miała, więc stała teraz w białej koszuli i zielonej spódnicy, wokół dziewczyn ubranych w suknie. Z zakłopotaniem w oczach kryła się pod ciemnymi chmurami niesłuszności, a krople zdenerwowania miały ochotę wypełznąć z jej oczu, opowiadając o sobie wszystkim tu zebranym.

Dookoła dostrzec można było wiele różnorodnych uczniów, wesoło rozmawiających o sprawach mniej i bardziej ważnych. Gdzieś w tłumie miała wrażenie, że widzi czarne loki, lecz zdecydowanie nie tak lśniące, jakie za czuprynę miał Blythe. Nic nie mogło równać się z jego szarmanckim uśmiechem, ujmującym słowem i maślanymi oczkami, które robił gdy czegoś potrzebował. Chociaż gdy przyszedł po spinki do Mateusza, jego oczy wcale takie zakochane nie był. Może dlatego, że wybierał się do Winnie? 

Talking to the moon → awae sezon 4Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz