✬✬✬
Ciasto było dla niej trochę jak życie. Zbyt dużo mąki, za mało cukru - od razu zmienia swój smak. Możesz spróbować je dosłodzić, ale do upieczonego ciasta mąki już nie dodasz. Ania próbowała w głowie jakkolwiek wyjaśnić sobie tę metaforę, ale nie potrafiła określić współczynnika mąki.
Gniotła surowe ciasto na stoliku w kuchni. Pani "Magiel" długo kazała się prosić, ale w końcu pozwoliła dziewczynie skorzystać ze swojego piecyka. Powiedziała, że dla własnego bezpieczeństwa wyjdzie w tym czasie na spacer, aby z beztroską przeżyć ten dzień. Diana, Ruby i Tillie starały się pomóc dziewczynie, aczkolwiek głownie podjadały surową kruszonkę, która według nich była równie pyszna w takiej formie, jak i upieczona.
— Więc, Aniu... — Zaczęła Ruby, podkradając kawałek rabarbaru, gdy rudowłosa odwróciła na chwilę wzrok. — Właściwie, to po co pieczesz to ciasto?
Dziewczyna zmierzyła je wzrokiem, doszukując się w ich oczach sarkazmu, lecz nie mogła dopatrzeć się ani krztyny. W kuchni unosiła się mgła z mąki, a aromat waniliowy mocno tkwił w nozdrzach nastolatek.
— Panna Harvey musi, po prostu M-U-S-I mnie polubić! — Wyrecytowała radośnie, szukając w swoim koszyku jeszcze jednego opakowania mąki.
— Myślę, że tym ciastem zdecydowanie to załatwisz! — Uśmiechnęła się do niej Diana, wycierając ręce w fartuszek. Była dumna z przyjaciółki, że mimo wszystko się nie poddawała, a walczyła. Czarnowłosa również chciałaby być tak zawziętą, wytrwałą... Ale jej przychodziło wszystko z oporem. Nie była pewna, czy przyszłość z Jerry'm była tą, której pragnęła. Nie chciała już stawać na ślubnym kobiercu, nie po to namówiła rodziców na Queen's, o nie.
— Więc, moje drogie studentki... — Zaczęła profesorskim tonem Ania, a dziewczyny skłoniły się elegancko ze śmiechem. — Drugie półrocze rozpoczęłyśmy z przytupem, dlatego skończyć musimy z gracją. Mam na myśli... Zostały nam trzy miesiące, jesteście w stanie w to uwierzyć? Nie mogę się doczekać zakończenia roku, aż wrócimy do Avonlea i zobaczymy się z naszymi rodzinami...
— I ukochanymi... — Zaśmiała się Tillie, poruszając zabawnie brwiami i szturchając Ruby. — Moody napisał ostatnio list, że się "monstrualnie stęsknił". — Wybuchnęła śmiechem, a koleżanki wraz z nią.
Rzeczywiście. Tęsknota spowalniała ten czas rozłąki, ale też wzmacniała miłość. Bo o ileż kocha się kogoś, wiedząc, że za jakiś czas otoczy nas szczęściem i miłością. Bo człowiek czasem pragnie się rozstawać, żeby zatęsknić, zaczekać i cieszyć się powrotem. Według Ani - tak było romantycznie. Może nie nazwałaby tego tragedią, bo wiedziała, że wakacje stanowiły czas powrotu.
✬✬✬
Chłopak założył starannie wypastowane buty, szedł powoli, nie garbiąc się i uważając na gałęzie, które powoli wypuszczały wiosenne pąki. Las nie był wcale taki straszny, jak niegdyś Ania opowiadała. Nie było w nim żadnych duchów, a gałązki wcale nie przypominały łap kościotrupów. Środek lasu zaś przypominał mu o spacerach z Dianą. Gdy odprowadzał ją do domu, a dziewczyna zabawiała go rozmową.
CZYTASZ
Talking to the moon → awae sezon 4
FanficDziesięć rozdziałów, dziesięć odcinków. Ania na Uniwersytecie próbuje przekonać do siebie rówieśników. Gilbert w Toronto odkrywa szokujące informacje. Ka'Kwet traci nadzieję. Cole spotyka swoją pierwszą miłość. Sebastian i panna Stacy odnajdują w so...