6

246 21 12
                                    

Pov Toriel*

Jestem załamana. Dzieje się teraz tyle, że nie mam siły nawet poukładać myśli. Siedziałam na krześle przy zapalonej lampce w moim pokoju. Właśnie kazałam się Charze wynosić. Jestem okropną matką! Kocham ją ponad moje życie, a zachowałam się potwornie! Nie mogę sobie wybaczyć tego karygodnego błędu. Asriel zniknął, a Frisk poszła go szukać. Nie mam nikogo z moich kochanych dzieci przy sobie. To było za dużo, już po chwili cicho szlochałam, by dać upust emocjom. Do pokoju wszedł Asgore.

-Kochanie co się stało? - Zapytał z troską w głosie.

-Nic takiego, przepraszam nie powinnam cię martwić.-Wstałam z krzesła i podeszłam do małżonka.

-Nie mów tak, to trudny czas i musimy sobie radzić razem.

Po tych słowach Asgore przytulił swoją żonę, dając jej buziaka w czoło.

Pov Frisk*

Byłam już na tej pamiętnej Górze. Patrzyłam tępo w dół czekając na odwagę zejścia tam ponownie. Byłam tu niedawno. Przyszłam po Chare w nadzieji, że będzie miała okazję naprawić swoje życie. Nic z tego. Zamiast tego muszę iść po kolejną osobę. Będę musiała to wszystko naprawić. Czuję się podle, i to nie tylko wobec rodziców i Asriela, ale również w stosunku do Chary. Przez głupi układ który wymyśliłam stało się coś takiego. Co ja sobie myślałam?! Z rozmyśleń wyrwała mnie ta sama osoba która zrobiła to ostatnio za nim zeszłam w dół - Sans.

-Jak się udało z Charom?- zapytał komik.

Nie mogę powiedzieć mu prawdy. Odwróciłam się w jego stronę.

-Świetnie, wszyscy są szczęśliwi - skłamałam.

-W takim razie co cię tu znowu sprowadza?

-Wiesz... Tak właściwie to... Em..

Mina Sansa wyraźnie spoważniała.

-Co poszło nie tak Frisk?

-Przecież mówię, że wszystko jest dobrze. -Zirytowałam się.

-Mów prawdę, może mógłbym jakoś pomóc.

-Nie, to sprawa między mną a nią, tak właściwie to jeszcze Asriela...-Spaliłam buraka.

-Co ma do tego Asriel?

-Sans proszę, nie mogę marnować czasu.-
Odpowiedziałam stanowczo.

Zapadła ta nie zręczna cisza. Chce zapaść się pod ziemię. Sans patrzył tylko tępo przed siebie.

-Chyba nie dowiem się o co chodzi od ciebie, trudno. W każdym razie jeżeli będziesz potrzebowała mojej pomocy, dzwoń. - Sans puścił mi oczko, odwrócił się i powolnym krokiem zaczął zmierzać do wyjścia.

-J-jasne, nie zapomnę! - Krzyknęłam podskakując.

Chwilę tak stałam patrząc jak odchodzi... Asriel! Tak, Asriel! Muszę znaleźć Asriela. Poprawiłam moje buty i oficjalnie zaczęłam poszukiwania.

Pov Sans*

Zapadła ta nie zręczna cisza. Patrzyłem tępo przed siebie. Muszę się dowiedzieć co tam zaszło. Dla dobra nas wszystkich, a w szczególności dobra Frisk. Pozbyć się Chary... Ta myśl przebiegła mi przez głowę jak piorun. Chwila, to była moja myśl? Niemożliwe. Nie mógł bym... Prawda?... Jeszcze chwilę milczałem.

-Chyba nie dowiem się o co chodzi od ciebie, trudno. W każdym razie jeżeli będziesz potrzebowała mojej pomocy, dzwoń. - Puściłem oczko do dziewczyny , odwróciłem się i powolnym krokiem zacząłem zmierzać do wyjścia.

-J-jasne, nie zapomnę!

Nie spojrzałem już w jej stronę. Jest jeszcze jedna osoba, która może mi to wszystko wyjaśnić.

Pov Frisk*

Szłam spokojnie ruinami. Było dość cicho, w końcu 01:00 dawała się we znaki. Swoją drogą zamierzam przenocować w domu Chary. Wiem, że to niegrzeczne wchodzić do czyjegoś domu podczas jego nieobecności, ale nie mam wyboru. Została w domu mamy więc to bez znaczenia.

Time skip*

Znajdowałam się przed tym samym domem co ostatnio. Aura tego miejsca mnie przeraża, jednak nie zniechęca mnie to. Muszę być zdeterminowana. Powoli otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Grunt, że Chara zostawiła dom otwarty gdy wychodziłyśmy z pod ziemia. Chociaż jeden pozytyw...Od razu skierowałam się do pokoju morderczyni. Było tam... Dziwnie, uczucie nie do opisania. Teraz kiedy zabrała swoje rzeczy jest tu tak pusto... Wzięła nawet tą stłuczoną ramkę. Usiadłam przy tym samym biurku, co ostatnim razem. Znowu otworzyłam tą szufladę, znowu ujrzałam zakrwawione żyletki... Jak ludzie mogą to w ogóle robić? Dlaczego? Czy to daję im naprawdę ulgę? Tyle pytań... Tak mało odpowiedzi.

Pov Chara*

Idąc sobie po zmroku miastem, rozmyślałam nad tym co będzie dalej. Gdzie jest Asriel? Gdzie ten szczyl?! Z resztą nie ważne, on mnie nie obchodzi. A co z Frisk? Nie wróciła jeszcze do domu... Co jeżeli ktoś ją porwał? Nie to niemożliwe... Poza tym o czym ja znowu myślę?!! Ku*wa. Będę musiała się pozbyć tych myśli... W postaci mojej krwi =) TE myśli zaczęły mnie zjadać od środka.

Skip time*

Byłam w podziemiu, spokojnie kroczyłam do mojej rudery. Żałuję, że nie wzięłam ze sobą rzeczy. Najwyżej wrócę się po nie kiedyś. Nie są mi do niczego potrzebne na tą chwilę. Idąc powoli dotarłam na miejsce. Spokojnie otworzyłam drzwi, skierowałam się do pokoju a to co tam zobaczyłam było jednym wielkim rozczarowaniem a zarazem ulgą. Frisk siedząca przy biurku przeglądająca coś na telefonie. Czyli nikt jej nie porwał... Na szczęście. Znaczy, nie! Znowu zaczęłam się bić z myślami. Po krótkiej chwili się ocknełam. Dlaczego ktoś taki jak ona wywołuje we mnie jakiekolwiek emocje? Chyba rzeczywiście muszę iść się leczyć. Podeszłam do niej i wyrwałam jej telefon z ręki.

-H-hej!-Dziewczyna się ockneła i próbowała mi odebrać jej telefon.

-Czego znowu tu szukasz?-Zapytałam z irytacją w głosie. W między czasie oddałam Frisk telefon.

-Zamierzam tu tylko przenocować.

-Nie ma takiej opcji, wyjdź z tąd w tej chwili albo porozmawiamy inaczej.-Zaczęłam zastanawiać się gdzie są noże.

-Przestań możemy się przecież dogadać.-Frisk stanęła na przeciwko mnie. Za blisko... Patrzyła cały czas mi w oczy, a ja unikałam jej wzroku jak ognia. Trwało to jeszcze dobrą chwilę. A może tylko mi się tak wydawało.

-Dobra, tylko odsuń się ode mnie-Pchnęłam dziewczyne lekko w tył.

-Yaay! Dziękuję Chara.-Podskoczyła parę razy i walnęła się na łóżko.

Spojrzałam na nią z pogardą.

-No dobra, umowa jest taka, zostajesz do rana. Pójdę jeszcze do całodobowego chcesz coś?

-Nie dzięki.

-Twoja strata.-Wyszłam z domu i udałam się do sklepu.

**************************

Witam w 6 rozdziale. Znowu książka późno xd. Nie przewiduję rozdziału w przyszłym tygodniu. Mimo to mam nadzieję, że ktoś zostanie tutaj mimo bezsensownej budowie zdań i rzadko wstawianych rozdziałów 😅. Ode mnie to tyle, miłego dnia ❤️❤️

Naucz mnie / ChariskOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz