Pov Frisk*
Jedyne co sobie przypominam to strach... Strach przed nią... Skoczyłam... Tylko czy.... Umarłam?..
Obudziłam się gwałtownie. Śnił mi się jakiś okropny sen... Podniosłam się do pozycji siedzącej. Strasznie boli mnie głowa... Co się wczoraj stało? W ciągu paru sekund przypomniałam sobie wszystko. To było przerażające, a jeszcze bardziej przerażające było to, że Chara leżała obok mnie. Spokojnie sobie spała. Wstałam z łóżka uważając, żeby jej nie obudzić. Zawroty głowy dały o sobie znać, ale nie czasu na słabości. Poszłam do łazienki. Nad umywalką stało wielkie lustro. W odbiciu zauważyłam, że mam obandażowaną szyję. Nie ma innej opcji niż ta, że Chara ją opatrzyła. Może faktycznie nie chciała mnie skrzywdzić, ale nie mogę udawać, że nic się nie stało. Przemyłam twarz wodą i udałam się do kuchni. Poza wczorajszymi zakupami nie było nic do jedzenia. Nie zostało mi nic innego jak iść do sklepu.
Skip time*
Wracałam powolnym krokiem do domu Chary. Nie spieszyło mi się głównie przez ból, szyji jak i głowy. Zaniepokoiło mnie to, mam nadzieje, że mi przejdzie. Po drodze spotkałam parę znajomych potworów zamieszkujących tutejsze ruiny. Cieszę się, że jednak ktoś tu został. Dotarłam na miejsce. Weszłam do środka. Chara jeszcze spała. Postanowiłam zrobić nam śniadanie. Tak, mimo tego, że wczoraj mnie zaatakowała. Musimy po prostu porozmawiać. Dokładnie, kluczem do porozumienia jest spokojna rozmowa.
Skip time*
Skończyłam robić śniadanie. Zrobiłam naleśniki z czekoladą i bitą śmietaną. Chara nadal spała więc postanowiłam ją obudzić. Podeszłam do śpiącej dziewczyny i zaczęłam ją szturchać i mówić, żeby wstała. Na marne. Z resztą po co marnuje czas. Poszłam po kubek z zimną wodą i wylałam go na dziewczynę. Od razu się obudziła. To świetna okazja żeby się zemścić.
-Wstawaj promyczku, śniadanie zrobiłam.-Powiedziałam sztucznie miłym głosem.
-Po pierwsze, nie musiałaś po drugie, nie nazywaj mnie tak.-Warknęła czerwonooka.
-No już, spokojnie, naleśniki są.
-Z czym?
-Z czekoladą i bitą śmietaną. -Na słowo czekolada morderczyni uśmiechnęła się. Powinna się częściej uśmiechać, ma taki ładny uśmiech...
Time skip*
Po zjedzonym śniadaniu poszłam się ogarnąć i przygotowywałam się mentalnie do rozmowy z Charą... To będzie trudne.
Pov Chara*
Od kiedy wstałam Frisk zachowywała się jakby nic się nie stało. Nie żebym narzekała, ale byłam przygotowana na kłótnie. Aktualnie dziewczyna była w łazience. Ja w tym czasie siedziałam sobie spokojnie przy stole.
Frisk wyszła z łazienki, schowała swoje rzeczy do plecaka i usiadła na przeciwko mnie.
-Jak się czujesz? -Zapytała z uśmiechem. Coś jest nie tak.
-Dobrze? -Odpowiedziałam podejrzliwie.
-To dobrze, bo musimy porozmawiać.-Wiedziałam, nie chwal dnia przed zachodem słońca.
-Mianowicie, o tym co się stało wczoraj i ogólnie.
Milczałam. Nienawidze takich rozmów.
-Skoro nic nie mówisz to zacznę. Chciałabym żebyśmy miały dobre relacje i dlatego nie możemy działać pod wpływem emocji. Co więcej nie uciekajmy się do przemocy, fizycznej ani psychicznej. Chcę również abyśmy miały do siebie zaufanie. Cała sytuacja jest ciężka, przyznaje. Ale nie ma problemu, który nie ma rozwiązania. Jak wiesz, zamierzać iść znaleźć Asriela, ale nawet jeżeli go znajdę, nic się nie zmieni. Dlatego chce abyś poszła ze mną, żebyście mogli porozmawiać. Wtedy dopiero będzie można zacząć działać.-Frisk mówiła poważnie...