Jesteś nikim, rozumiesz?!.. Do niczego się nie nadajesz... Życzę Ci powolnej i bolesnej śmierci... ZDECHNIJ... ZDECHNIJ... ZDECHNIJ..!?
Zerwałam się z łóżka tak szybko jak było to możliwe. Kolejny koszmar... Próbując uregulować oddech zaczęłam rozglądać się po pokoju. Zorientowałam się, że nie było obok mnie Chary. No pięknie, już z automatu o niej myślę. Położyłam się z powrotem i próbowałam chyba zasnąć jeszcze przez pół godziny. Szkoda tylko, że bez skutku. Przewracając się z boku na bok usłyszałam dźwięk, jakby ktoś chciał otworzyć jakieś drzwi. Od razu poszłam to sprawdzić. Po wyjściu z pokoju, zastałam Chare, próbującą otworzyć drzwi pokoju, z wdzięczną nazwą "pokój w renowacjach".
-Co ty robisz?-zapytałam podchodząc bliżej. Dziewczyna wzdryhnela się lekko.
-Nic, nie mogłam spać, to pomyślałam, że pójdę się przejść.
-To fajny spacer.-Popatrzyłam na nią z lekkim rozbawieniem.
-Spadaj, ty też nie śpisz.-Przewróciła oczami i wróciła do poprzedniej czynności.-Nie chcą nawet drgnąć.
-Po co chcesz je otwierać?
-To był stary pokój mój i Asriela.-Dziewczyna spuściła głowę w dół.
-Oh rozumiem. Może w kuchni znajdzie się coś ostrego, jakiś nóż czy śrubokręt-
-Mam noże.-Odpowiedziała beznamiętnie i już za chwilę wróciła z plecakiem. Wyjęła z niego naostrzone, wyglądająco niebezpiecznie sztylety, scyzoryki i tym podobne bronie. Wzięła jeden z nich i zaczęła majstrować przy klamce. Ja w tym czasie usiadłam sobie pod ścianą i podciągnęłam nogi pod brodę. Przez jakiś czas patrzyłam jak dziewczyna używa całego swojego asortymentu, żeby dostać się do pokoju. Myślałam też nad tym dlaczego jej na tym tak zależy. Przymknęłam oczy. W między czasie zrobiłam się w końcu senna i trochę odleciałam.
-Hej, nie zasypiaj mi tu.- Poczułam lekkie szturchnięcie w bok. Otworzyłam oczy i zorientowałam się, że dziewczyna siedzi koło mnie.
-Dlaczego niby?-Przetarłam oczy.
-Bo gdybyś zasnęła musiałabym cię targać do pokoju.
-Faktycznie...-Poczułam ciepło w okolicach serca po jej słowach.
-Właśnie, mam coś dla ciebie.-Czerwonooka sięgnęła za sztylet, który był obok niej i podała mi go. Wzięłam go niepewnie i zaczęłam oglądać. Jak ja dawno miałam broń w ręce... Był bardzo ładny, ozdobiony różnymi wzorkami na jego uchwycie. Nie spodziewałam się, że Chara może mieć takie ładne bronie.
-Dziękuję, to na pewno miłe, że mi go dajesz, ale po co mi on?
-Słuchaj może niepotrzebnie się martwię, ale czuję, że coś jest nie tak i nie daje mi to spokoju. Będę się czuła spokojniejsza jeżeli będziesz go nosić przy sobie.
-O, czyli jednak martwisz się, tak?-Spojrzałam jej w oczy. Od razu odwróciła wzrok.
-Tak... Ale tylko trochę, okej? To uwłaczające...
Cicho się zaśmiałam.
-Tak, wiem.- Zbliżyłam rękę do czubka sztyletu, żeby sprawdzić czy jest tak ostry na jaki wyglądał. Zanim jednak mój palec zetknął się z ostrzem, moja ręka została powstrzymana przez tą Chary.
-Jest ostrzejszy niż Ci się wydaje.-Powiedziała dziewczyna kując się w palec swojej drugiej ręki zanim ja to zrobiłam. Mała ranka z palca dziewczyny zaczęła dość obficie jak na zwykle skaleczenie krwawić. Dwie krople krwi kapnęły na spodnie Chary, a ona sama była bardziej zajęta oglądaniem krwi spływającej po jej palcu niż czymkolwiek innym w tamtej chwili.
-H-hej, dlaczego to zrobiłaś?!-Złapałam ją za nadgarstek krwawiącej ręki.
-Żebyś Ty nie musiała.-Odparła, dalej wpatrując się w krew jakby była jakaś zahipnotyzowana. Niesamowicie irytuje mnie kiedy Chara krwawi, albo robi sobie jakąkolwiek krzywdę. Nie chciałam iść teraz po jakąś gazę, żeby nic sobie więcej nie zrobiła, dlatego przybliżyłam się do niej i wzięłam jej palec do ust. Zaczęłam oblizywać jej krew językiem z każdej strony. Zrobiłam to najdelikatniej jak potrafiłam. To chyba było dość dziwne, ale dziwniejsze było to, że dziewczyna mnie nie odtrąciła. Po prostu się na to patrzyła.
Pov Chara*
-Jest ostrzejszy niż ci się wydaje.-Powiedzialam kując się w palec. Krew zaczęła powoli wypływać z rany. Takie cudowne uczucie. Uczucie w którym pozbywasz się płynu płynącego w twoich splamionych grzechami żyłach. Mogłabym się w tym zakochać. I chyba już się zakochałam. Patrzyłam tępo w krwawiące miejsce. Cieszyłabym się bardziej gdyby to była krew, innej osoby, ale niestety muszę się zadowolić tym co mam. Pojedyncze krople skapnęły na moje nogi. Cudowne.
-H-hej, dlaczego to zrobiłaś?!-Frisk złapała mnie za nadgarstek krwawiącej ręki.
-Żebyś Ty nie musiała.-Odpowiedziałam. Jeszcze tak chwilę siedziałyśmy. Jednak po chwili dziewczyna przybliżyła się do mnie i wzięła mój palec do ust. Powoli i delikatnie zaczęła go lizać. Fala rumieńców oblała moją twarz. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Nie wiedziałam jak zareagować, więc po prostu się na to patrzyłam. W porę jednak ogarnęłam, że przyszywane rodzeństwo tak nie postępuje, więc po prostu odepchnęłam ją od siebie. Przez chwilę po prostu na siebie patrzyłyśmy. Trzecia osoba mogłaby powiedzieć, że jest to niezręczna cisza, ale ta konwersacja po prostu nie wymagała słów. Chwilę, się na siebie patrzyłyśmy, ale po chwili zaczęłam zbierać swoje, rzeczy do plecaka, żeby wrócić do pokoju.
-Przepraszam.-Usłyszałam za sobą, kiedy zmierzałam w stronę drzwi pokoju kozy.
-Um, nic się nie stało.-Odwróciłam się przodem do Frisk.
-Nie, mówię poważnie, przepraszam, nie wiem co we mnie wstąpiło, po prostu... Przestań sobie robić krzywdę!-Uniosła się, podchodząc i przytulając mnie.
-Powiedziałam przecież, że-
-Obiecaj! Obiecaj, że nie zrobisz już sobie krzywdy... Obiecaj... Sobie... Obiecaj.. Mi...-Ostatnie słowa tylko wyszeptała. Zostało mi tylko odwzajemnić uścisk.
-Obiecuje.-Parę pustych słów padło z moich ust tego dnia... Słyszę je do dzisiaj.
Time skip, Pov. Frisk*
Od razu po obudzeniu, udałyśmy się do wyjścia z ruin. Ogromne, majestatyczne drzwi stały dumnie na końcu, ciemnego, fioletowego korzytarza.
-Gotowa?-zapytałam morderczynie, żeby móc dodać sobie otuchy.
-Nie, ale zakładam, że to nie ma znaczenia.-Odpowiedziała poprawiając podkolanówki.
-Dokładnie tak.-Odpowiedziałam i szeroko się uśmiechnęłam.
Po chwili moje słowa mogły być tymi ostatnimi...
*******************
Ohayo. Dość szybko jak na mnie udało mi się napisać ten rozdział z czego się ciesze. Początkowo nie miało być w tym rozdziale nic romantycznego, ale wyszło jak wyszło. Nie mniej jednak jestem zadowolona z efektu. Tutaj macie, czym się inspirowałam podczas pisania rozdziału:
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Marian2kropka0 nie spojrzę już Ci nigdy w oczy po tym rozdziale, nie nienawidź mnie :')