2

441 32 15
                                    

Pov Frisk*

Znajdowałam się aktualnie w kuchni. Cały dom był na parterze więc Przynajmniej się nie zgubie. Tak wiem to głupie, ale potrafię czasami zapomnieć drogi do domu więc zagubienie się w jedno piętrowym domu jest możliwe choć nie mam pojęcia jak. Ogółem na lewo był korytarz prowadzący do wyjścia a w prawo jakieś pomieszczenie. Skierowałam się w prawo. Otworzyłam ostrożnie drzwi i tam zobaczyłam coś czego nigdy nie chciałbym widzieć. Chara leżała na podłodze otoczona butelkami nawet nie wiem czego, w całym pomieszczeniu tym waliło jak cholera, wszystko było porozrzucane, jakieś papiery, ubrania, trochę krwi no ogółem to chciało mi się wymiotować. Ostrożnie zdjełam plecak i położyłam go w rogu pokoju. Podeszłam do nieprzytomnej dziewczyny i sprawdziłam czy oddycha. Żyje, ale nie chce wiedzieć ile ma promili alkoholu w krwi. Podeszłam do łóżka i pościeliłam je w miarę możliwości to znaczy sprzątnełam butelki i następnie próbowałam obudzić Charę, ale na marne. Próbowałam chyba wszystkich znanym mi sposób, szturchanie, krzyczenie a nawet wylałam na nią wodę i nic. Brakowało mi już pomysłów więc po prostu podniosłam ją wzięłam na ręce i położyłam na łóżku. Skoro budzenie nic nie dało będę musiała czekać z tym do rana, albo popołudnia. Nie było się kompletnie gdzie położyć oprucz łóżka które było zajęte, więc stwierdziłam, że mogłabym tu trochę posprzątać. Była dopiero druga nad ranem, zatem mam dużo czasu.

Time skip*

Po dokładnie siedmiu godzinach pokój a raczej cały dom był posprzątany. Zajęło mi to dużo czasu ze względów oczywistych czyli ograniczona widoczność, a obudzenie Chary przez przypadek nie było by najlepszą opcją. Chociaż i tak spała jak zabita więc nic jej nie obudzi. Aktualnie siedziałam przy starym białym biurku. Przyglądałam się fotografii w stłuczonej ramce, na której widać było Asriela z żółtymi kwiatkami w rękach a obok Charę. Oboje byli uśmiechnięci i wyglądali na szczęśliwych. Chciałabym żeby teraz byli tak wspaniałym rodzeństwem. Tak właściwie w tym biurku zastanawiała mnie jedna rzecz. Szuflady. Wiem, że nie można grzebać w cudzych rzeczach, ale teoretycznie było to w słusznej sprawie. Tak więc otworzyłam szufladę i to był największy błąd jaki zrobiłam. Znajdowały się tam zakrwawione żyletki. Przeraźliwie krzyknęłam a nawet spadłam z krzesła na którym siedziałam. Po moim upadku ktoś się gwałtownie obudził. Oczywiście tym kimś była Chara. Spanikowałam i wydusiłam z siebie tylko

-O cz-cześć! Dobrze spałaś?

Chara rzuciła mi gniewne spojrzenie. Wstała podeszła do biurka i zamknęła szufladę, następnie podała mi rękę bym mogła wstać z czego skorzystałam. Nastała cisza. Nie wiedziałam w ogóle co mam powiedzieć więc milczałam. Dziewczyna patrzyła prosto na mnie a ja unikałam jej wzroku jak ognia. W pewnym momencie po prostu dodałam że spuszczoną głową

-Przepraszam.

Po tych słowach Chara zrobiła coś czego bym się nie spodziewała. Przytuliła mnie. Od razu praktycznie odwzajemniła przytulasa.

-Nie musisz przepraszać Frisk...

No to mnie totalnie zwaliło z nóg, nie dość, że CHARA mnie przytuliła to jeszcze mówi żebym się nie obwiniała! Kiedy już się od siebie odkleiłyśmy przypomniałam sobie po co tu jestem. Otóż po to aby wrócić do domu, ale nie sama tylko z Charą.

-Chara, wiem, że jest Ci ciężko dojść do siebie i to widać , ale naprawdę wszyscy chcieliby żebyś wróciła.

Od razu praktycznie spowarzniała. Odwróciła wzrok i tylko szepnęła

-Nie wszyscy.

Pov Chara*

Co ona sobie wyobraża? Chcę wykorzystać moją chwilę słabości żeby osiągnąć swój gówno warty cel. Nie rozumiem jej w ogóle. Ile trzeba mieć w sobie empatii i cierpliwości aby tracić czas na kogoś takiego jak ja.
W tym czasie zdążyła coś tam sobie powiedzieć, ale skupiło mnie jedno słowo : WSZYSCY. Trochę mnie to zabolało, nawet nie wiem czemu.

-Nie wszyscy.

Na to nic nie odpowiedziała. Widocznie brakowało jej argumentów. To tylko nic nie warte słowa. Frisk wyszła do drugiego pokoju za to ja poszłam w końcu się ubrać.

*Time Skip*

Ubrałam swój ulubiony i przy okazji jedyny zielony sweter z żółtym paskiem po środku,do tego czarne szorty i adidasy. Powolnym krokiem udałam się do kuchni gdzie zastałam Frisk. Siedziała na blacie i pusto patrzyła się w ścianę po drugiej stronie pokoju. Widać było, że nad czymś rozmyśla. Nie ważne w sumie nad czym, nie zamierzałam jej przerywać. Podeszłam do lodówki, otworzyłam ją w nadzieji zrobienia sobie czegoś do jedzenia. Oczywiście nadzieja matką głupich nie było tam nic. Stwierdziłam, że skoro i tak nie mam nic do roboty uprzejmie poproszę Frisk by w końcu wyszła z mojego domu po to abym dalej mogła urzalać się nad swoim życiem.

-Hej, Frisk nie chce się ciebie z tąd pozbyć, ale czy mogłabyś już wyjść bo wiesz, już powiedziałam, że nie wrócę do domu i dzięki, za pomoc ale-

I tu mi przerwała. Wstała z blatu podeszła do mnie i położyła mi palec na ustach w celu uciszenia mnie. Uśmiechnęła się, i powiedziała:

-Chcesz zawrzeć układ?

********************************

Nie zabijcie za krótkie rozdziały, ale nie jestem stworzona do pisania długich rozdziałów i muszę sobie to jeszcze wypracować :) Aktualnie mam dużo zamieszania w szkole więc rozdziały będą nie regularnie a wena płochliwa jak mysz więc to skutkuje brakiem rozdziałów :/ dziękuję za przeczytanie, Dobranoc. 😘😘




Naucz mnie / ChariskOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz