3. Jesteście kurwa siebie warci.

2.3K 211 74
                                    

Miłej niedzieli xxx mamy nadzieję, że podoba Wam się to fanfiction 💙💚

Louis zaparkował pod szpitalem, mając Danielle na siedzeniu pasażera. Oczywiście dziewczyna czekała, aż alfa obejdzie samochód i otworzy przed nią drzwi. Chodziła o kulach, co nie było dla niej przyjemnym przeżyciem. Szatyn za to był szczęśliwy z nie musząc pomagać iść kobiecie. To już byłoby za wiele.

Otworzył jej drzwi przed budynkiem i pozwolił pierwszej wejść do środka. Beta na recepcji powitała ich ciepło oraz wskazała numer gabinetu, pod którym mieli czekać na wizytę kontrolną. Podziękowali i ruszyli korytarzem w odpowiednim kierunku. Alfa dokładnie pamiętał tą trasę i mieli minąć gabinet, który należał swego czasu do Harry'ego. I dziś. Jeśli dobrze zrozumiał. To miał być ostatni dzień pracy bruneta.

- Wejdziesz sama do gabinetu, ja mam coś do załatwienia - poinformował Louis, zaszczycając tylko chwilowo wzrokiem brunetkę.

- Co? Miałeś iść na kontrolę ze mną - upomniała się - Louis do cholery, nie taka była rozmowa. Siadaj koło mnie i czekamy na wizytę.

- Miałem tu przyjść z tobą i jestem. Nie niańczyć cię jak małe dziecko, którym nie jesteś - przypomniał kobiecie - Będę tutaj, ale coś innego muszę załatwić. Wrócimy do samochodu razem.

Usłyszał za sobą tylko prychnięcie, ale nie zareagował na nie, wrócił się korytarzem, pod znajome drzwi. Zapukał i odetchnął słysząc pozwolenie na wejście.

- Louis? Co ty tutaj robisz? - Harry spojrzał zdziwiny na alfę, pakując rzeczy z biurka do jednego z pudełek.

- Przyjechałem z Danielle na kontrole, ale mam tez sprawę do ciebie. Wiem, że kończysz prace tutaj. Znalazłeś już coś nowego? - spytał

- Nie, nie - pokręcił głową - Och, dochodziły już do mnie plotki. Cały szpital aż huczy, że będziesz tatą. Gratulacje.

- Co? Nie, to jakaś pomyłka. Nie oczekujemy szczenięcia - pokręcił głową - Nie wiem skąd te plotki, ale nie pakowałbym się w dziecko teraz. Jestem tuż przed trasą.

- Em. Louis, ale Danielle była w piątek tutaj u ginekologa. Troszkę później od ciebie, co mnie odrobinę zdziwiło - zatrzymał się i przyłożył dłoń do ust - Och nie, może chciała ci zrobić niespodziankę, a ja to zepsułem.

- Jest w porządku Harry, poczekam aż mi sama powie - jeśli to była prawda, ta cała sprawa mogła zakończyć się szybciej niż przewidywał - Wracając... Skoro nie masz pracy, mógłbym ci pomóc, jednak wiązałoby się to z wyjazdem czasowym z Anglii.

- Em. Tak? O co dokładnie chodzi - zainteresował się, powracając powoli do dalszego pakowania swoich rzeczy.

- Wyjazd ze mną w trasę jako pomoc medyczna dla teamu. Zapewniamy wszystko plus jeszcze wynagrodzenie. Tylko kwestia podpisania umowy na jakiś rok, nie pamietam kiedy trasa się kończy - zastanawiał się chwilę.

Harry był mocno zaskoczony, niepewnie spojrzał na alfę.

- Louis? Jesteś pewien? Nie mam wielkiego doświadczenia, a widziałeś mnie w akcji zaledwie dwa razy... - spostrzegł dość cicho. Wyjazd dla niego nie był problemem, nie miał nikogo. Był sam.

- Pomoc medyczna nam zrezygnowała, mamy w kandydatach samych ludzi po studiach, a ty pobierałeś mi krew i nie zostawiłeś po tym nawet śladu. To jest okazja Harry i dobre pieniądze. Lepsze niż tu - zapewnił.

- Okej. Zgadzam się, tylko... Co mam zrobić? Nigdy nie byłem w takiej sytuacji, Louis - przypomniał alfie, siadając na swoim fotelu.

- Daj mi numer do siebie, a ja się reszta zajmę. Będziesz miał chwile na odpoczynek i ogarnięcie swoich spraw zanim ruszymy - obiecał młodszemu i wyjął telefon ze swojej kieszeni.

Behind closed door || Larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz