Przedostatni?
Harry wyszedł w kusej piżamce i majteczkach z łazienki, słysząc jak jego telefon dzwoni.
- Mogłeś mi chociaż przynieść telefon, albo zawołać Lou - Harry upomniał lekko leżącego męża.
- Telefon nie zając, nie ucieknie przecież - mruknął, będąc skupionym na swoim urządzeniu, gdzie przeglądał nowości w muzycznym świecie.
- Ale mąż ci już może uciec - odpowiedział poważnym głosem, siadając po drugiej stronie - To Zayn - wymruczał, widząc połączenie od przyjaciela i nacisnął na zieloną słuchawkę - Hej Zee, co tam? Coś się stało?
- To jest pomysł Harry, najlepszy jaki miałem... - zaczął bełkotać, po czym nastąpiła dość długa cisza, która zdecydowanie była dziwna.
- O czym ty mówisz? - sapnikowany spojrzał na Louisa, który zaintrygowany odstawił swój telefon i uniósł brew, ciekawy co się dzieje.
Harry włączył głośno mówiący.
- Zayn, ty jesteś pijany? Przecież u was nie jest nawet dwudziesta.
- Shhh, pomysł - uciął - Dałeś Louisowi dziecko, więc mi tez możesz dać. To znaczy nam. Mi i Niallowi. Kocham Nialla, chce żeby był szczęśliwy, a on chce dziecka.
Harry'ego zatkało. Dosłownie zatkało, zamykał i otwierał swoje usta. Żaden dźwięk z nich się nie wydostał.
- C-co? Zayn, Amelia prawie z wami jest, nie rozumiem skąd taki pomysł... Louis by cię chyba zabił za to - kontrolnie uniósł wzrok na starszego.
- Amelia będzie z nami, to nie podlega no... Będzie. Ni chce swoje dziecko. Medycyna jest na takim poziomie, że możesz nam pomoc. Ty i Lou tak szybko dorobiliście się szczeniaka... - głos w telefonie całkowicie nie brzmiał jak Zayn.
- Zayn są surogatki, jesteś pijany. Nie chcesz mnie w tej roli. Przecież łączyłoby to nasze dzieci... - próbował wpłynąć na mężczyznę.
- Chce szczęścia Ni, nie ufam obcym - pociągnął nosem - Chce dobrze, a wy jesteście przyjaciółmi.
- Zayn, ja jestem w ciąży. Z moim alfą, naszym drugim szczeniakiem... - nie mógł więcej powiedzieć, ponieważ Louis odebrał mu urządzenie.
- Zayn weź się do kupy, zaraz Amelia będzie u was w domu. Musicie się na niej skupić, bo będzie potrzebowała masy uwagi i miłości. W ogóle badaliście się w kierunku posiadania szczeniaka? - Louis wiedział, że to tylko pijacka gadanina, ale nie mógł już jej słuchać.
- Mój N-Ni. Moje kochanie, bardzo słabo... Tyle płakał - nie mógł złożyć sprawnie zdania - A Harry tak łatwo zachodzi, m-może po tym drugim szczeniaku?
- Zayn... Jesteś pijany, ta rozmowa nie ma kompletnie sensu. - szatyn irytował się - Jesteś w domu? Gdzie jest Niall?
- Słoneczko? S-słoneczko u mamy, tak mamy - odpowiedział po dłuższej chwili zastanowienia.
- Idź spać Zayn... Chyba, że wolisz żebym zadzwonił do Nialla i powiedział mu co się dzieje. Napewno nie będzie zadowolony z przerwanej wizyty u mamy - zaznaczył.
- Jesteś nie-niemiły - wybełkotał - No dobrze. Ale zastanówcie się, kocham was przyjaciele. Dobranoc! Ucalujcie Juniora!
- Pa Zayn... - Louis zakończył połączenie i spojrzał na swojego męża - Co to do cholery było?
- Nie wiem, ale sama myśl jest przerażająca... Nie mógłbym być surogatką. Za bardzo kocham ciążę i jej etapy, dziecko - ułożył dłonie na swoim brzuszku.
CZYTASZ
Behind closed door || Larry
FanficLouis naprawdę starał się trzymać emocje, kiedy słyszał po raz kolejny stukot obcasów w pomieszczeniu. Przymknął oczy, próbował odpocząć i skupić się na swojej pracy, jednak Danielle skutecznie mu to uniemożliwiała. Nie rozumiał dlaczego ta wciąż by...