Część 20

871 19 3
                                    

- muszę iść  - odparłam   bo przecież muszę iść  się  umyć i przebrać prawda ? 

u Camerona też mogę   ale nie potrafię tak  

- czemu ?  możesz u mnie zostać zamieszkać    kupimy sobie dom będziemy razem mieszkać ale proszę nie odchodź  ode mnie proszę  -  uklęknął  na kolana na co zwalił mnie na nogi    przecież go nie zostawiam    przecież idę dwa domy dalej  

uśmiechnęłam się do niego   po czym  klęknęłam koło niego 

- braciszku  jeżeli chcesz chodź ze mną  daleko nie pójdziemy  - na moje słowa chłopak wstał po czym  chwyciłam go za rękę  i po prowadziłam na zewnątrz   przy tym  mijając   chłopaków  

gdy byliśmy koło mojej willi  

zatrzymałam się    brat spojrzał  na mnie   

 nie czekając    na to co powie  poprowadziłam go do środka budynku 

- hej chłopaki  jestem -krzyknęłam w progu   

- Airam ! dziewczyno   w końcu  -   usłyszałam głos Codie'go  po chwili usłyszałam  jak   wchodzi do pomieszczenia w którym my się znajdujemy   gdy mnie zobaczył podszedł do mnie i się przytulił po chwili się odsunął  i podszedł do mojego brata  

-Cameron cześć  dawno się nie widzieliśmy  co tam brachu  - podał mu rękę po czym zaczęli rozmowę   ja korzystając z okazji   chciałam iść do  pokoju   ale coś mi przeszkodziło     mianowicie   ból głowy       

był tak straszny  że tylko poczułam jak spadam  

****************

obudziło mnie   pikanie    otworzyłam pomału  oczy 

standardowo   za jasne światło   które mnie oślepiło   

gdy tylko się przyzwyczaiłam   otworzyłam je szerzej  zauważyłam że koło mojego łóżka stoi  lekarz  

- Dobry  - burknęłam w jego stronę 

- o witam  dobrze że pani nie śpi  ..  pojedziemy na tomograf  - powiedział po czym  zawołał pielęgniarkę  by podeszła i mi pomogła   wejść na wózek 

gdy już leżałam i czekałam za wynikami   do sali wszedł  lekarz  

- Pani Eisley  mam do pani  przykrą wiadomość - co jaka ? - rak powrócił  - dodał  

- ale nie da się tego operować  ? ani nic ? -  załamie się  

- nie  to jest o wiele poważniejsze niż myślałem   widzi pani chciałem  już  szykować sale na operacje która by mogła być jutro  ale  jego nie da się usunąć za dużo  urósł - spuścił głowę 

- ile mi zostało  ? - z  łzami w oczach spojrzałam na niego 

- z jakieś  trzy cztery  tygodnie  - oznajmił  i chciał już wyjść  

- zrobi coś pan do mnie ? - zatrzymałam go 

- słucham - spojrzał na mnie 

- niech pan nikomu nie mówi  dobrze  nawet mojemu bratu   nikomu   dopiero niech pan ich poinformuje o śmierci  -  łzy  leciały ciurkiem  

- dobrze  nikomu nie powiem  do widzenia    - i wyszedł  

co ja mam zrobić  

Bad SisterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz