Odpłyńmy w dal

375 59 48
                                    

- Mayumi! Mayumi, mam! – krzyknął zaaferowany chłopiec, zbiegając po schodach. Na samym końcu potknął się i upadł na ziemię, ale prędko wstał i spojrzał na medyczkę z mocno bijącym sercem.

- Obudzisz wszystkich, gamoniu! – zbeształa go – i dla ciebie "pani Mayumi" – prychnęła wyniośle, opierając się wygodniej o oparcie krzesła. Jakaś jej część jednak była niezwykle ciekawa, czy Hiro naprawdę odnalazł rodzaj trucizny, więc ponagliła go ruchem ręki.

- Fiolet. Ciemny fiolet. Potem czerwień i... mieszają się. – wyprostował się i przeczesał ręką długie blond kosmyki – Purpurowy romb – oznajmił, nie mając bladego pojęcia, co to oznacza.

Mayumi ściągnęła usta w zastanowieniu, pochyliła się na krześle i złożyła ręce, prawie jak do modlitwy.

- Kortes jadowity, zielone jagody, wiesz, te z dolnej szuflady, i alkohol. – powiedziała na jednym tchu, wstała i zniknęła w głębi korytarza.

Hiro stał jeszcze moment oszołomiony, ale szybko się otrząsnął i pobiegł do magazynku Mayumi, gdzie odnalazł odpowiednie składniki. Minutę później zjawiła się tam sama medyczka i zajęła się pracą, nie wypowiadając przy tym ani słowa. Hiro zdumiony był, w jakim stopniu kobieta potrafiła się skupić na pracy, nawet jeśli czas ją naglił.

Trzynastolatek ją podziwiał. Trafił do niej w wieku pięciu lat, kiedy jego rodzice odkryli, że posiada magię. Nie chcieli, by świat ją zobaczył, więc postanowili edukować syna w stronę medycyny, gdzie mógłby się ewentualnie przydać. Prawda jest taka, że większość magów decydowała się na karierę lekarską, żeby zostać zaakceptowanym przez społeczeństwo. Zazwyczaj ta praca była też świetną przykrywką, bo normalni ludzie nie widzieli różnicy między nauką i magią. Hiro nie przeszkadzał taki los. Szybko polubił Mayumi i pomaganie jej w pracy. Wiele się od niej nauczył, nie tylko w kwestii opieki nad chorymi. Mayumi znała się też na magii, mimo, że sama magiem nie była. Z opowieści chłopak wywnioskował, że kobieta dawno temu miała przyjaciela. Byli naprawdę blisko, ale musiał odejść przez to, kim był. Hiro robiło się trochę przykro, kiedy myślał, że Mayumi nie ma już nikogo bliskiego na tym świecie. Cóż, miała jego, ale Hiro na pewno nie był dla niej nikim ważnym, ot, uczniakiem, który się przypałętał i można było przekazać mu trochę wiedzy. Dlatego nastolatek starał się jak umiał, by swojej mentorce pomóc. Niestety nie była zbyt zadowolona, kiedy oznajmił, że wyrusza do Onrii, ale nie zgodziła się też, by Hiro został w Naken. Rozumiała, co oznaczało przeznaczenie. Sama nigdy nie zamierzała go wypełniać, ale wspierała Hiro w tym, co robił.

- Dożylnie – powiedziała Mayumi, podając jasnowłosemu strzykawkę. Hiro sięgnął po przedmiot, ale zauważył, że trzęsą mu się dłonie. Spojrzał na medyczkę, lecz ona nadal wpatrywała się w niego, nie cofając ręki. Wziął głęboki wdech i odebrał strzykawkę.

- Zrobię, co trzeba – oznajmił i najszybciej jak umiał popędził do pokoju Tendou.

Kobieta tymczasem odnalazła Ushijimę i sprowadziła go do przedpokoju, tuż przed drzwi, za którymi leżał jego najdroższy przyjaciel.

- Znaleźliśmy truciznę i mamy lek – oznajmiła, a rycerz gapił się na nią oderwany od rzeczywistości. Widać, że cały czas zamartwiał się na śmierć; jego oczy były podkrążone, skóra blada, a wargi trzęsły się bezustannie. Nie odpowiedział nic. Ciężko stwierdzić, czy w ogóle zrozumiał sens słów kobiety.

- Uratujemy ci chłopaka! – podniosła głos niecierpliwie i uderzyła bruneta płaską dłonią w bok głowy.

Wtedy Ushijima się otrząsnął i rozwarł szeroko usta. Chciał coś powiedzieć, ale zauważył, że jego gardło jest zbyt zaschnięte na taki akt.

Drogami i dróżkami | UshiTenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz