Rozdział 23

177 6 0
                                    

Dzień przed wylotem do Miami na imprezę u Lewisa dołączyli do nas Kimi i Minttu. Tego wieczoru głównie rozmawialiśmy. Tworzyliśmy wspaniałą rodzinę, która zawsze mogła na siebie liczyć. Jedni dogadywali się lepiej inni gorzej, jednak wszyscy sobie ufaliśmy i mogliśmy na sobie polegać.

Niestety nie przygotowaliśmy się do wyjazdu wieczorem dlatego rano było totalne zamieszanie. Każdy biegał po mieszkaniu i czegoś szukał obijając się o siebie nawzajem. Zbieraliśmy ostanie rzeczy, doradzaliśmy sobie przekrzykując się. W końcu nam się udało i ruszyliśmy na lotnisko, gdzie czekał na nas samolot przysłany przez Hamiltona. Lewis i jego wydawanie pieniędzy na wszystko co się da.

Stęskniłam się za kierowcą Mercedesa dlatego jak go tylko zobaczyłam od razu do niego podbiegłam i mocno go przytuliłam.
- Ślicznie wyglądasz księżniczko. - przywitał się ze mną buziakiem w policzek obejmując mnie i lekko odrywając od ziemi.
- Na zbyt wiele sobie pozwalasz. - powiedział Vettel ze wzrokiem mordercy, który oczywiście był udawany. Wszyscy się zaśmialiśmy.

Udaliśmy się do apartamentu Lewisa, w którym razem z dziewczynami robiłyśmy się na bóstwa. Z każą chwilą wyglądałyśmy coraz lepiej.

Wieczorem, gdy wszyscy byliśmy już gotowi udaliśmy się na prywatną imprezę naszego kolegi. Przez cały czas bawiliśmy się wyśmienicie. Oprócz nas było jeszcze kilkanaście innych znajomych Hamiltona. To była naprawdę duża impreza.

- Zatańczysz? - podszedł do mnie Brytyjczyk z przyjaznym uśmiechem. Spojrzałam na Sebastiana, odstawiłam bezalkoholowego drinka i poszłam z mężczyzną. Za jakiś czas zmienił go blondyn, z którym zatańczyłam do kilku wolniejszych utworów. To był najlepszy Sylwester na jakim byłam.

Tuż przed północą wszyscy wyszliśmy na taras, z którego było widać fajerwerki. Sebastian stanął za mną i z troską objął mnie w pasie. Zaczęło się wspólne odliczanie do 0 i radość z nowego roku. W tym właśnie czasie kolorowe światełka rozbłysły na niebie. Odwróciłam się do blondyna i pocałowałam go. Wszyscy złożyli sobie życzenia noworoczne i z zaciekawieniem oglądali fajerwerki. Kątem oka spojrzałam na Fran, która przytulała się do Daniela. Szeroko się uśmiechnęłam i chwyciłam dłonie Vettela, który jeszcze bliżej mnie do siebie przysunął.

Cała impreza skończyła się około 7 nad ranem. Znajomi Hamiltona rozjechali się do swoich domów a nasza szóstka została jeszcze w jego ogromnym mieszkaniu.

...trzy miesiące później

Po tak cudownym czasie spędzonym z Sebastianem okropnie trudno było mi się z nim rozstać. Nie wyobrażałam sobie, że nie będę mogła go widzieć przez kilkanaście dni, że nie będę mogła go przytulić, spojrzeć w jego oczy. Jeszcze nie wyjechał a ja już za nim tęskniłam. Chociaż chyba znosiłam to zdecydowanie lepiej od Fran. U niej ta nadchodząca tęsknota objawiała się zdecydowanie gorzej. Daniel i Seb kilkukrotnie musieli jechać na jakieś testy, spotkania, wywiady, ale były to tylko chwilowe rozłąki. Teraz zwyczajnie nie mogłyśmy sobie tego wyobrazić. Podziwiałyśmy Minttu z całego serca.

Miałam nadzieję, że jak wpadnę w wir pracy, do której wracałam po bardzo długiej przerwie i tęsknota nie opęta mnie zbyt mocno.

Razem z Fran odwiozłyśmy chłopaków na lotnisko.
- Będę tęsknić. - powiedziałam ze smutkiem mocno przytulając Sebastiana. Spojrzałam mu głęboko w oczy a po moich policzkach spłynęło kilka łez. Vettel delikatnie je wytarł.
- Nie płacz. Przecież wrócę. - krzywo się uśmiechnął i ponownie mnie przytulił. - Będzie dobrze. - pogłaskał mnie po plecach. - Tylko nie rób nic głupiego. - zaczesał kosmyk moich włosów za ucho i pocałował.

Ostatnie spojrzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz