Rozdział 16

174 5 0
                                    

Po tym jak zamknąłem wszystkie sprawy związane z wyścigiem próbowałem kilka razy dodzwonić się do Lii. Za każdym razem nie odebrała. Udałem się więc do kawiarni, w której miała na mnie czekać. Nie było jej tam. Przeszukałem cały garaż Ferrari, a także pomieszczenia, które należą do zespołu. Nigdzie jej nie było. Powoli zacząłem się martwić.

- Hej. Widziałeś Lie? - wpadłem do garażu Mercedesa jak oparzony. Zazwyczaj nie wychodzę do konkurencji i nie powinienem tego robić a z chłopakami rozmawiam na neutralnym terenie. Teraz jednak nic mnie nie obchodziło. Musiałem znaleźć Lie. To wyjątkowa sytuacja.
- Nie. Stało się coś? - Lewis, ku mojemu zdziwieniu zainteresował się zniknięciem brunetki. Przez kilkanaście minut razem przeszukaliśmy cały padok. Miałem złe przeczucia. Cały czas próbowaliśmy się do niej dodzwonić. Bez skutku. - Sprawdzałeś w hotelu? - zapytał Hamilton gdy dołączył do mnie.
- Nie. - przyznałem zgodnie z prawdą przeklinając siebie w głębi duszy i jeszcze bardziej zacząłem się martwić. Może coś jej się stało. Może zasłabła.
- Jesteś idiotą. - podsumował patrząc na mnie z niedowierzaniem. Spuściłem wzrok czekając na dalszą falę krytyki. - Jedziemy. - ruszył szybkim krokiem a ja nadal stałem w tym samym miejscu. Podbiegłem do niego i razem skierowaliśmy się do hotelu.

Gdy wszedłem do pokoju ujrzałem chaos, bałagan i pobojowisko. Hamilton stanął jak wryty i tylko rozglądał się bez żadnego słowa. Na początku myślałem, że to włamanie, ale jak zobaczyłem, że nie ma rzeczy Lii zamurowało mnie. Z wrażenia usiadłem na łóżku. Schowałem twarz w dłoniach w nadziej, że wpadnie mi do głowy jakieś rozwiązanie tej sytuacji. Zapanowała cisza.

- Zadzwonię do Fran. - powiedział w końcu Lewis. Poderwałem się i pokiwałem z aprobatą głową. Musiałem ją znaleźć, porozmawiać z nią. Nie wyobrażałem sobie, że miałbym tak zwyczaje odpuścić. Chciałem poznać powód jej zniknięcia.
- To ja idę do Min. - szybkim krokiem skierowałem się do pokoju Finki. Na szczęście była w pomieszczeniu i z wielkim uśmiechem otworzyła mi drzwi jednak gdy zobaczyła moją minę jej wyraz twarzy całkowicie się zmienił.
- Widziałaś Lię? - wszedłem do środka i stanąłem przed kobietą, z którą zawsze miałem wspaniały kontakt. Byłem bardzo zdenerwowany. - Nigdzie jej nie ma. - podrapałem się po brodzie.
- Widziałam ją po ceremonii na podium. Miała iść do kawiarni. - wyjaśniła mi partnerka mojego przyjaciela rozglądając się nerwowo po pomieszczeniu. Wyglądała podejrzanie, tak jakby coś ukrywała.
- Jakbyś coś wiedziała daj mi znać. Błagam. - poprosiłem a ona pokiwała głową. - Chyba będę musiał jechać do jej mieszkania. - nie miałem już pomysłu co mam zrobić. Nigdzie jej nie było. Nikt nic nie wiedział.
- Moim zdaniem to zły pomysł. Gdyby chciała sama by zadzwoniła. Najwidoczniej potrzebuje czasu. - Minttu długo mi tłumaczyła dlaczego nie powinienem tam jechać. Zawsze mi pomagała i tym razem też postanowiłem jej zaufać, ale bardzo dużo mnie to kosztowało. Chciałem z nią porozmawiać i wszystko wyjaśnić.

Fran też nic nie wiedziała, ale zbytnio nie przejęła się zniknięciem przyjaciółki. Usiedliśmy z Lewisem na brzegu łóżka w moim pokoju. Między nami ponownie panowała cisza. Hamilton nie rzucał swoimi głupimi tekstami. Widział, że to nieodpowiednia chwila. W mojej głowie było pełno różnych myśli. Nie wiedziałem co mam robić. Czekałem na jakąś wiadomość od niej. Nie dostałem żadnej przez kilka dni, jednak trzymałem się porady Minttu. Serce mi pękało, tęsknota dawała o sobie znać, jednak kochałem ją tak bardzo, że uszanowałem jej decyzję. Miałem nadzieję, że jak najszybciej się do mnie odezwie. W czasie oczekiwania zająłem się pracą. Chłopaki nadal widzieli, że coś jest ze mną nie tak, jednak nikt nie poruszał tego tematu. Byłem zdenerwowany bardziej niż zawsze.

Przez kilka kolejnych dni siedziałam od rana do wieczora zawalona robotą. Większość dnia spędzałam na sesjach a po powrocie do domu zajmowałam się wykonywaniem obróbki. Fran często wychodziła. Dzisiejszy wieczór też spędzała poza domem. Próbowałam jak najskuteczniej pozbyć się widoku Sebastiana przed moimi oczami, wspomnień z głowy i uczuć z serca. Jednak to było takie trudne. Niewiarygodnie za nim tęskniłam. Za wszystkimi. Dzwonił już tylko dwa razy dziennie, Lewis zdecydowanie więcej. Dostawałam nawet 6 połączeń. Było mi go szkoda, ale nie mogłam z nim rozmawiać. Wszystko zaraz wygadałby Sebowi.

Siedziałam wieczorem i pracowałam na laptopie. Cały czas po głowie krążył mi on i ten wspaniały weekend. Nagle mój telefon wydał dźwięk wiadomości. Chwyciłam leniwie za komórkę myśląc, że to ktoś z kierowców, ale to były moje koleżanki. Nie mają co robić i postanowiły wpaść do mnie. Przewróciłam oczami bo nie miałam ochoty robić domówki a na jakieś wymówki było już za późno. Poderwałam się i w pośpiechu zaczęłam sprzątać mieszkanie. Moje koleżanki po 15 minutach z niezłym zapasem alkoholu i jedzenia stanęły przed moimi drzwiami. Przywitałam je ze sztucznym uśmiechem. Przygotowałyśmy przekąski i usiadłyśmy w salonie włączając muzykę.

Spotkanie trwało w najlepsze gdy postanowiłam, że dotychczasowo popijany sok pomarańczowy zastąpię jakimś alkoholem. Nie myślałam nad tym czy to będzie dobry pomysł czy nie, ale chciałam chociaż przez chwilę przestać się martwić i myśleć o kierowcy. Moje koleżanki z wielką radością nalały mi brązowego napoju w szklankę. Nie rozumiały dlaczego nie chciałam pić alkoholu do tej pory. Nie wiedziały o mojej białaczce, która cały czas zagrażała mojemu życiu. Ja też o niej zapomniałam. Wieczór, po kolejnych wypitych shotach mijał coraz przyjemniej. Późnym wieczorem znajomi opuścili moje mieszkanie a ja w dość dobrym humorze i stanie poszłam spać. Jak przez mgłę słyszałam jak wróciła Fran.

Wczesnym rankiem mój telefon wydał dźwięk połączenia. Zaspana chwyciłam po komórkę.
- Halo? - wymamrotałam przecierając twarz i zdając sobie sprawę z tego jak bardzo boli mnie głowa.
- Lia! Wreszcie. - usłyszałam głos mojej ulubionej kobiety związanej z formułą 1. W głosie Minttu słychać było ulgę i ogromną troskę. - Co się stało? Gdzie jesteś? - zapytała na jednym wdechu bardzo przejęta.
- Jestem w domu. W Tampie. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Nie powinnam w ogóle odbierać tego telefonu. Serce znów mi zaczęło krwawić. Nie odezwała się i czekała na resztę odpowiedzi. - Pokłóciłam się z Sebastianem.
- Jak to? Przecież był u mnie i cię szukał. - zdziwiła się brunetka. Nic nie rozumiałam z jej wypowiedzi. Po krótkiej rozmowie razem złożyłyśmy wszystko w całość. Ufałam jej i bez zastanowienia podzieliłam się z nią moimi odkryciami względem Sebastiana. - Możesz powtórzyć jak wyglądała ta kobieta, z którą rozmawiałaś? - zainteresowała się.
- Wysoka blondynka. Była ubrana w szarą sukienkę. - opisałam ponownie kobietę, która dostarczyła mi tyle cierpienia.
- Vivian. Żona Rosberga. - stwierdziła bez zastanowienia Min. Poderwałam się z łóżka i sama nie wiedziałam co myśleć. - To pewnie kolejna jej intryga. Nie wierzyłabym jej. - długo mi tłumaczyła jaka jest blondynka. Z każdym słowem wiedziałam coraz mniej. Byłam zła na siebie, że jej uwierzyłam, że nie skojarzyłam faktów, że nie poznałam w niej tej kobiety, przed którą tyle osób mnie ostrzegało.
- Ale pokazała mi zdjęcie. – przypomniałam jej i głośnio westchnęłam.
- Było widać dokładnie twarze? - zapytała. Z jej opowieści wynikało, że dobrze znała partnerkę Nico i nie miała z nią przyjemnych wspomnień. Cała nasza ekipa trzymała się od niej z daleka bo każdy wiedział jaka ona jest.
- Nie. - zaprzeczyłam i dokładnie opisałam zdjęcie.
- Musisz koniecznie zadzwonić do Sebastiana. Kryłam cię i nie pozwoliłam mu do ciebie jechać, ale strasznie się martwi. To zdjęcie było pewnie przerobione, albo ustawione. Ona taka jest. Musisz do niego zadzwonić. Ale za jakiś czas bo teraz mają spotkanie. - poczułam jakby nagle mój mózg wrócił na swoje miejsce, ucieszyłam się i oczywiście uwierzyłam Min. Ten związek jednak miał szansę na przetrwanie. Nie mogłam doczekać się rozmowy z kierowcą, ale też bardzo się tego bałam. Miałam nadzieję, że mi wybaczy. Jednak kamień spadł mi z serca i znów zaczęłam wierzyć w to, że wszystko może się ułożyć, że mogę być szczęśliwa. Oby tylko teoria Minttu się sprawdziła.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Ostatnie spojrzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz