Rozdział 28

142 4 0
                                    

Mieliśmy z Davidem opracowany harmonogram dnia postanowiłam więc, że małymi krokami będę wracać do pracy. Brakowało mi tego zajęcia i uważałam, że pracę wraz z przeważnie samotną opieką nad dzieckiem można spokojnie pogodzić. Na początku pracowałam tylko w domu, głównie przed komputerem gdy David spał a wszystkie czynności domowe były już zrobione. Z czasem pojawiały się niewielkie sesje zdjęciowe w dość bliskiej odległości od domu. Postanowiłam poprosić Fran aby została z Małym. Zgodziła się i z wielką radością pobiegłam na moją pierwszą sesję zdjęciową od bardzo długiego czasu.

- Wróciłam. - powiedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy wchodząc do domu. Fran z Davidem na rękach wyszła z salonu aby mnie przywitać. Było widać, że chłopiec dopiero wstał i jeszcze jest zaspany. Wraz z czerwonym kocykiem z logiem Ferrari, który dostał od Kimiego wzięłam go na ręce a chłopiec od razu się we mnie wtulił. - Jak było? Czujesz się spełniona? - skierowałam się do salonu i ułożyłam sobie chłopca na kolanach a Fran przyniosła mi kubek ciepłej kawy. Opowiedziałam jej mój dzisiejszy dzień pracy.

- Kiedy w końcu będzie ten wasz ślub? - nie wiem jak zeszłyśmy na ten temat, jednak chciałam zmotywować przyjaciółkę do tego kroku. Była szczęśliwa z Danielem, cieszyła się z zaręczyn. Ten ślub musiał się odbyć. Pytanie kiedy i gdzie. - Sama nie wiem. Słabo idą te przygotowania. - wyznała wymijająco przyjaciółka. - Wstępna data jest ustalona dwa tygodnie po zakończeniu sezonu. - To za dwa miesiące a ty jeszcze niczego nie masz ustalonego?! - zdenerwowałam się. Zawsze powtarzała, że chciałaby mieć ślub dopięty na ostatni guzik a teraz okazuje się że nie ma nic zrobionego. Sezon w tym roku kończył się wcześniej niż zazwyczaj i wydarzenie wypadałoby zaraz na początku grudnia. - Trzeba się wziąć do roboty koleżanko. - zażartowałam dla rozluźnienia atmosfery, jednak chciałam, żeby zaczęła robić coś w tym kierunku. Oczywistym było, że Daniel wiele jej nie pomoże, dlatego od razu zadeklarowałam swoją pomoc.

- Od dzisiaj jesteś moją mamą? - zapytała zirytowana machając przed Davidem jakąś zabawką.
- Nie. Jestem twoją przyjaciółką i chciałabym żeby był to najszczęśliwszy dzień twojego życia. - wyznałam a Włoszka uśmiechnęła się z wdzięcznością. W jej oczach widziałam chęć do działania. - Przynieś jakąś kartkę to spiszemy co trzeba załatwić. - podeszła do szuflady, którą wskazałam jej ruchem głowy i wyciągnęła z niej notatnik i długopis. Przez kilkanaście kolejnych minut rozmawiałyśmy o tym jak chciałaby aby wyglądał ten dzień. Utworzył nam się pewien zarys, jednak Fran musiała jeszcze wszystko omówić z Danielem. W końcu to ich ślub i oboje mają być szczęśliwi.


Kilka dni później Włoszka miała już wszystkie sprawy omówione z przyszłym mężem. Od razu wzięłyśmy się do roboty. Wykonałyśmy kilka telefonów odnośnie sali weselnej. Spotkania umówiłyśmy na dzień, na który obie nie miałyśmy planów. Fran zawsze chciała mieć ślub na powietrzu jednak z powodu niezbyt sprzyjającej pory roku zdecydowała się na przytulną i elegancką salę. Zorganizowanie tego ślubu będzie stanowiło poważne wyzwanie ponieważ musi zawierać aż dwie kultury i dwa różne sposoby świętowania tego wydarzenia. Fran jest Włoszką, Daniel Australijczykiem.

Ubrałam Davida i wszyscy zapakowaliśmy się do samochodu. Cały dzień spędziliśmy na zwiedzaniu sal weselnych. Szybko jednak zapadła decyzja i Fran nie wyobrażała sobie innego miejsca na tą uroczystość. Tydzień później najważniejsze sprawy miałyśmy już ustalone.

Organizacja tak mnie pochłonęła, że nawet nie zorientowałam się, że już jutro wraca Sebastian. Musiałam przygotować coś dobrego do jedzenia na nasz tradycyjny "Wieczorek po powrocie chłopaków". Znając życie z Danielem i Vettelem przyleci też Lewis, Kimi i Minttu, z którą miałam omówione pewne kroki w sprawie wieczoru panieńskiego. Odkąd mieszkaliśmy z Sebastianem razem, wszystkie tego typu zloty odbywały się u nas, więc miałam dodatkowe zajęcia. Nie były ona dla mnie w żadnym stopniu uciążliwe. Cieszyłam się, że możemy spędzić ten czas razem.
David oczywiście dostał kolejny prezent od swojego chrzestnego, ale i Min przywiozła mu mały pakunek. Zdecydowanie za bardzo rozpieszczają tego mojego syna.

Razem z Min zgodziłyśmy się zostać druhnami na ślubie Fran. Nie przyjmowałyśmy, że ktoś inny mógłby zająć nasze miejsce dlatego już wcześniej zajęłyśmy się organizacją jej ostatniej nocy jako panny. Tak samo postąpili chłopaki.

Przez to całe zamieszanie i organizację nadchodzącego wydarzenia poczułam, że sama chciałabym zostać żoną Vettela. Mieszkaliśmy w jednym domu, mieliśmy syna i byliśmy pewni, że chcemy być razem do końca życia. Nigdy nie rozmawialiśmy na ten temat i poważnie rozważałam poruszenie go przy najbliższej okazji.

Ostatnie spojrzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz