Rozdział 14

187 5 0
                                    

Po zakończonym drugim treningu i udzieleniu przez chłopaków miliona wywiadów razem z całą ekipą poszliśmy do jednej z pobliskich restauracji, w której obsługa była przyzwyczajona do kierowców formuły 1. W przyjemnie wyglądającym lokalu czekaliśmy już na swoje dania.

- Zobacz Lewis, tylko ty nie masz pary. - powiedziałam w kierunku mężczyzny. - Znalazłbyś sobie kogoś. - Minttu spojrzała na mnie z niedowierzaniem i przewróciła oczami. 
- On ma psy. One przynajmniej od niego nie uciekną. Przynajmniej nie powinny. - w towarzystwie małżeństwa czułam się całkowicie swobodnie. O ile z Kimim było ciężko porozmawiać o tyle z jego żoną już miałam dobry kontakt.
- Trzeba było sobie żółwia kupić. Byłaby pewność. - dodał Sebastian. Wszyscy oprócz Hamiltona zaczęli się śmiać. W restauracji siedzieliśmy aż zapadł zmrok. W założeniu mieliśmy wejść tam tylko na chwilę. Skierowaliśmy się do hotelu, w którym była zameldowana połowa stawki. Po drodze oczywiście nie obyło się bez tony żartów i śmiechu.
- Lewis, tylko tym razem idź do Kimiego. - pouczył go Niemiec. - On z chęcią się z tobą napije. Prawda stary? - klepnął Fina w bark kilka razy z wielkim uśmiechem. Na ulicach było zadziwiająco mało ludzi. A ci, którzy aktualnie się tam znajdowali nie zwracali na nas uwagi.
- Nawet nie ma takiej opcji! - Min wiedziała o nocnym pijaństwie Brytyjczyka chociaż nie były one groźne i zapewne bardzo wyolbrzymione przez wszystkich, jeden czy dwa drinki jeszcze nikomu nie zaszkodziły.
- To ja mam lepszą propozycję. Idź do Rosberga. On zajmie się tobą idealnie. - dorzuciłam coś od siebie. Cała drogę Sebastian jedną ręką obejmował mnie w pasie. Nie mogę powiedzieć, że nie było to przyjemne.
- Nie dość że będziesz miał kaca to jeszcze podbite oko. - zakończył Kimi chłodnym tonem.

Wszyscy ponownie zaczęli się śmiać a Hamilton szedł kilka kroków przed nami z fochem. Rano wszyscy spotkaliśmy się w hotelowej restauracji na śniadaniu. O dziwo wszyscy byli wyspani i pełni energii. Gdy Daniel Ricciardo przyszedł przywitać się z kolegami miałam okazję go poznać. Ten facet jest niesamowity. Uśmiech nie schodził mu z twarzy. Dosiadł się do nas i razem zjedliśmy posiłek. Mężczyźni na tor musieli przybyć wcześniej, dlatego ja i Min spokojnie mogłyśmy wypić kawę i jeszcze chwilę poplotkować.

Między treningiem a kwalifikacjami przyjechała Fran. Była jeszcze bardziej podekscytowana ode mnie. Oczywiście chciała jak najszybciej zobaczyć kierowcę Red Bulla jednak nie było to takie łatwe. Była tak zakręcona na jego punkcie, że aż sama jej się bałam. Przed kwalifikacjami razem z dziewczynami przyjemnie spacerowałyśmy sobie po padoku gdy kierowcy omawiali szczegółowe informacje ze swoimi inżynierami i szefami. Dzięki Fince miałam wstęp praktycznie w każde miejsce. Miałam wrażenie, że każdy mnie już tutaj zna. Każdy zauważył dziewczynę, która przyjechała z Sebastianem Vettelem.

- Hej, widziałeś Hamiltona? - zaczepiłam Daniela po zakończonych kwalifikacjach, które to właśnie Brytyjczyk wygrał. Sebastian i Kimi startowali z drugiego rzędu.
- Też go przed chwilą szukałem, ale zrezygnowałem. - staliśmy na środku alei serwisowej. Przyjaciółka, która mi towarzyszyła wpatrywała się w mężczyznę jak w obrazek. Daniel spojrzał na brunetkę i szeroko się uśmiechnął. - To moja przyjaciółka, Fran. - przedstawiłam ich sobie. Podali sobie dłonie. Widziałam te iskierki w oczach przyjaciółki. Już się bałam co z tego będzie. Mężczyzna wydawał się speszony. Pożegnaliśmy się i po tym jak nasze szukanie kierowcy Mercedesa zakończyło się fiaskiem wróciłyśmy do Sebastiana. Niemiec był już wolny. Pogratulowałam mu serdecznie i mocno przytuliłam. Włoszka ogromnie cieszyła się, że w końcu poznała kierowcę Red Bulla. Była nim oczarowana. Za każdym razem zastanawiałam się o co jej chodzi, czyżby miłość od pierwszego wejrzenia jednak istniała? Sama w niektóre zdarzenia nie mogłam uwierzyć. Nigdy nie sądziłam, że mogłabym być z kierowcą F1. Dzisiejsze popołudnie również spędziliśmy z drugim kierowcą Ferrari i jego żoną. Nie znalazł się do wieczora. Pokochałam to miejsce, tych ludzi. Spadł mi wielki kamień z serca po tym jak z wielką radością i zaufaniem przyjęli mnie do swojego grona. Żałowałam, że nie będziemy mogli się często spotykać.

- Powodzenia skarbie. - pocałowałam Sebastiana przed tym, zanim ostatecznie założył kask i wsiadł do bolidu. Dzięki temu weekendowi też lepiej go poznałam. Cieszyłam się, że mogę tu z nim być, że mogę go wspierać i kibicować mu z toru.
- Nie martw się. - położył mi dłoń na ramieniu a ja jedynie podniosłam na niego wzrok. Przez cały czas towarzyszył mi okropny strach. Bałam się, że spotka go jakieś nieszczęście, że coś mu się stanie, że uderzy w bandę cokolwiek. Bardzo się o niego bałam. Wyścig GP USA rozpoczął się niewiarygodnie ekscytująco. Sebastian bez najmniejszego problemu ominął rywala i zrównywał się już z bolidem Mercedesa, jednak nie udało się. Ferrari przez cały wyścig trzymało jego tempo i dzięki odpowiedniej strategii Vettel przez drugą połowę wyścigu prowadził. Byłam dumna, gęsia skórka co jakiś czas pojawiała się na moim ciele a motyle radośnie latały w brzuchu. Minttu widziała moją radość i również ogromnie się cieszyła bo Kimiemu nie szło wcale tak źle.

Uśmiech nie schodził nam z twarzy. Fran z wielkim zainteresowaniem przyglądała się wyścigowi, chociaż niewiele rozumiała. Tak bardzo polubiłam Finkę, że powiedziałam jej o mojej chorobie. Nie było to łatwe, ale nie żałuję tej decyzji. Współczuła mi i przypomniałam, że jakbym tylko czegoś potrzebowała zawsze mogę do niej dzwonić. Nawet w środku nocy. Gdy do zakończenia wyścigu zostały zaledwie dwa okrążenia a mój Sebastian prowadził wyścig Min zaprowadziła mnie w miejsce gdzie parkuje pierwsza trójka. Sama też nie poszła tam bez powodu bo Kimi jechał na 3 miejscu. Kierowców Ferrari rozdzielił Hamilton. Nigdy w życiu nie widziałam tylu fotografów, reporterów, dziennikarzy. Stałyśmy przy barierkach a ja próbowałam opanować radość. Przyjechałam na pierwsze Grand Prix a on już wygrywa wyścig. Byłam piekielnie dumna. Serce biło mi jak oszalałe. Minttu z wielkim uśmiechem pogłaskała mnie po plecach. Za jakiś czas obok nas zrobiło się czerwono od mechaników ekipy. Sebastian szybko wyskoczył z bolidu i podbiegł do nas. Najpierw uściskał się z członkami ekipy. Chłopaki byli wniebowzięci. Stanął sztywno przede mną, jakby jeszcze nie dowierzał, że tutaj jestem i mocno mnie przytulił. Jego oczy błyszczały jak gwiazdy nocą. Pocałowałam go w kask. Zauważyłam, że jedna kamera patrzy centralnie na nas. To już drugi raz. Podczas wyścigu też mnie pokazali. Kompletnie nie wiedziałam jak się zachować. Po raz drugi uśmiechnęłam się a Sebastian pobiegł się zważyć. W między czasie przybiłam jeszcze piątkę z Kimim. Kilku mechaników poklepało mnie po plecach.

Gdy Sebastian dumnie stał na najwyższym stopniu podium co chwila zerkając na mnie i na kibiców do moich oczu zaczęły napływać łzy. Łzy szczęścia i ogólnego zadowolenie. Czy mogłabym być bardziej szczęśliwa? Wpatrywałam się w niego i nie wierzyłam, że jest mój. Był moim darem od losu. Nie wierzyłam w to jak bardzo się w nim zakochałam. Jak bardzo był dla mnie ważny. Min spojrzałam na mnie i pokręciła z niedowierzaniem głową. Ona była przyzwyczajona do takiego widoku, do tego wszystkiego. Otarła moją łzę, która samotnie spłynęła po prawym policzku. Zaśmiałam się. Podczas tego wyjazdu zrobiłam bardzo dużo zdjęć. Oczywiście Vettel stojący na podium to kolejny powód aby powiększyć swoją kolekcję. Po tym gdy wzniósł puchar musiałam mocno się powstrzymywać aby się nie rozpłakać. Jednak oczy przez cały czas miałam przeszklone.

- Będę czekać w kawiarni. - powiedziałam do Sebastiana gdy on całował mnie w policzek. Spieszył się właśnie na wywiady. Wiedziałam, że to trochę potrwa, a że byłam już lekko głodna postanowiłam zaczekać właśnie tam. Przepełniona emocjami wróciłam do garażu Ferrari gdzie wszyscy właśnie świętowali. Fran już tam nie było. Zostawiałam ją tylko na chwilę, a on już musiała gdzieś iść. Wysłałam jej SMS jednak nie odpisała. Zabrałam swoje rzeczy i poszłam do kawiarni na torze. Nie sądziłam, że tego czego się tam dowiedziałam tak bardzo zniszczy mi mój humor, ale też stabilność uczuć i sprawi, że tak bardzo będę cierpieć.

Ostatnie spojrzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz