-2-

1.8K 88 23
                                    

Nie doszła zbyt daleko, zanim zdążyła postawić stopę na pierwszym ze schodków prowadzących do środka, usłyszała głos który był jej bardzo dobrze znany.

- Lemottien? - zapytał Elrond stający wraz z innym nieznanym kobiecie elfem, w progu otwartych drzwi po drugiej stronie niewielkiego placu

- Witaj ojcze. - powiedziała odwracając się z uśmiechem po czym zrobiła parę kroków ich stronę

- Thranduilu, poznaj proszę moją młodszą córkę księżniczkę Lemottien. - rzekł do elfa z uśmiechem wskazując dłonią na blondynkę która ukłoniła się z gracją - Lemottien, to król Thranduil mój bliski przyjaciel i władca Mrocznej Puszczy, oraz jego syn książę Legolas.

- To zaszczyt Cię poznać królu. - powiedziała z uśmiechem stając przed wysokim blondynem z surowym wyrazem twarzy

- Mnie również, miło w końcu Cię poznać moja droga. - powiedział Thranudil - Jesteś tak podoba do matki. - rzekł po czym dodał widząc zdziwiona spojrzenie Lemottien - Tak, znałem ją i to zanim wyszła za twego ojca. Miała niezwykły talent do zapadania w pamięć.

Księżniczka jedynie uśmiechnęła się lekko.

- Lemottien, czy mogę wiedzieć co tu robisz? - zapytał retoryczne oczywiście gdyż dobrze wiedział co robiła tu jego córka

-Oh.. ja zmierzałam do biblioteki kiedy wpadłam na księcia, tak wyszło że podczas rozmowy straciłam rachubę czasu.

- Oczywiście, mamy jeszcze z parę spraw do omówienia, więc może w tym czasie oprowadzisz księcia po ogrodach.

- Z wielką chęcią. Miłego dnia. - odpowiedziała dalej uśmiechając się w swój wyćwiczony sposób

Gdy tylko władcy oddalili się, księżniczka spojrzała na blondyna stojącego obok.

- Książę Legolas. - zakpiła

- Księżniczka Lemottien. - zaśmiał się drwiąco - Dlaczego ukrywasz się we własnym pałacu?

- Dlaczego zadajesz tyle pytań, książę? - uniosła brew patrząc na księcia idącego obok niej

- Nigdy jeszcze nie spotkałem tak... niecodziennej księżniczki.

- Wybacz książę, za zburzenie twego światopoglądu. - zironizowała kobieta - Zszokuje Cię, ale księżniczki nie zajmują się wyłącznie wyszywaniem i grą na harfie.

- Tak, właśnie widzę. - zaśmiał się - Właściwie to czego tu szukałaś, pani?

- Widzisz, książę... Mam pewną okrutną wadę, ale pod żadnym pozorem nie możesz jej nikomu zdradzić! - powiedziała śmiertelnie poważna, odrobinę strasząc Legolasa - Jestem niesamowicie wręcz ciekawska.

Elf idący obok odrzucił głowę do tyłu i zaśmiał się szczerze. Księżniczka również parsknęła krótkim śmiechem.

- Jesteś naprawdę jedyna w swoim rodzaju księżniczko. - powiedział blondyn kręcąc głową

- Odbieram to jako komplement.

- Dzięki Valarom za takie towarzystwo. Obawiałem się spotkać tu dwie rozpieszczone panny, które jedyne o czym mówią to koronki i klejnoty.

- Puszczę to mimo uszu. - odparła Lemottien z nadąsaną miną

Szli dalej rozmawiając o wszystkim i niczym zarazem, śmiali się, droczyli, odrzucając całą królewską otoczkę manier i uprzejmości. Konwersacja toczyła się jak gdyby znali się od lat, mijali służbę która zapewne wymyśliła już setki plotek, na temat książąt spacerujacych razem korytarzami pałacu.

- Jesteśmy. - powiedziała blondynka prowadząc elfa alejkami między wysokimi krzewami kwiatów

- Naprawdę tu pięknie. - odezwał się Legolas rozglądając się wokół

- Tak. - odparła cicho pogrążając się w myślach jak zawsze gdy przemierzała królewskie ogrody - To moje ulubione miejsce w Rivendell. - przyznała

- Wcale Ci się nie dziwię, w Mrocznej Puszczy ja również mam miejsce do ucieczki przed tym wszystkim. - wyznał - Uciekam z pałacu, nad rzekę za granicami królestwa, najczęściej siadam na kamieniach na brzegu, albo na gałęzi jednego z drzew. Wysłuchując się w szum wody, rozmyślam, lub po prostu wpatruję się w gwiazdy.

- Mi nie wolno opuszczać królestwa, ojciec zbyt się o mnie martwi, choć to moi bracia wyjeżdżają co rusz na jakaś bitwę. - powiedziała siadając na brzegu kamiennej fontanny w centralnej części ogrodów płacowych

Legolas nie odpowiedział jedynie skinął głową na znak zrozumienia po czym usiadł obok elfki rozglądając się wokół. Milczeli, przed dłuższy czas napawając się pięknym otoczeniem, kiedy książę wstał i podszedł do dużego krzaku rosnącego naprzeciw.

- Nie rób tego. - Lemottien stała już obok niego, w ostatniej złapała za dłoń wyciągniętą w kierunku pięknego kwiatu białej róży

Elf odwrócił się w jej stronę, patrzył bez słowa w jej szaro-niebieskie oczy a usta rozciągnięte miał w subtelnym uśmiechu. Trwali tak dłuższy czas póki elfka nie odwróciła wzroku na krzew po ich prawej stronie, wtedy blondyn spojrzał na nią pytającym wzrokiem.

- Nie warto jest zrywać kwiatu, który będzie pięknie wyglądał przez zaledwie chwilę w mym pokoju, lepiej cieszyć nim oczy przez długi czas w takim miejscu jak to. - wyjaśniła puszczając jego dłoń, po czym stanęła na palcach zanurzając nos w białych płatkach napawając się ich zapachem

- Zaskakujesz mnie, księżniczko. - powiedział blondyn przyglądając się uważnie poczynaniom drobnej dziewczyny przed nim

- Oh, błagam czy możemy skończyć z tymi zbędnymi tytułami? - jęknęła wywracając oczami - Mam na imię Lemottien. - powiedziała wyciągając rękę w jego stronę

- Jestem Legolas. - odpowiedział łapiąc jej dłoń i składając na niej lekki pocałunek

- Jak to możliwe że nie poznaliśmy się wcześniej? - zapytała będąc w szoku, że widzi go po raz pierwszy

Elf był pierwszą osobą która ją rozumiała, z którą mogła swobodnie o wszystkim porozmawiać. Byli tak podobni, czuła jakby znali się od zawsze.

- Od czasu śmierci mojej matki, ojciec...nie był zbyt skłonny do podróży. Pogrążył się w żałobie i zamknął w sali tronowej. - odpowiedział patrząc na ścieżkę pod ich stopami kiedy ruszyli w dalszą podróż po ogrodach - Nie wyściubiał nosa spoza królestwa przez wiele następnych stuleci, co za tym idzie ja też w nim tkwiłem. Jestem jego jedynym dziedzicem, następcą tronu...

- Jesteś jego jedynym dzieckiem. - patrząc w jego bladoniebieskie oczy, odezwała się niepodobnym do siebie głosem - niskim, odległym - Martwił się o Ciebie, stracił ukochaną, nie chciał stracić jedynego syna. Czuł się zagubiony, osamotniony...

Legolas patrzył na nią jak urzeczony, mówiła jakby wiedziała że tak było. Ośmielił się dotknąć jej ramienia, choć nawet nie wiedział, co go do tego podkusiło. Wtedy księżniczka zamrugała wielokrotnie, jak gdyby wybudzono ją ze snu. Odsunęła się skołowana, dotykając pulsujących skroni.

- Przepraszam, to było nie na miejscu. Ja... ja nie wiem dlaczego to powiedziałam.

- Nie masz za co przepraszać, dziękuję Ci za te słowa... Lemottien? Dobrze się czujesz?

- Tak, tak już dobrze, trochę zakręciło mi się w głowie. - odpowiedziała na powrót zajmując miejsce przy fontannie.

- Może wezwać medyka? - zapytał przejęty

- A wiesz chociaż do kogo się z tym zwrócić? - zapytała z kpiącym uśmieszkiem, wprawiając go tym w zakłopotanie - Spokojnie księciuniu, nie tak łatwo się mnie pozbyć.

Znów tego dnia zaśmiał się szczerze w towarzystwie tej niecodziennej damy.

𝕷𝖊𝖒𝖔𝖙𝖙𝖎𝖊𝖓 • ᴸᵉᵍᵒˡᵃˢ ᴳʳᵉᵉⁿˡᵉᵃᶠOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz