-6-

1.2K 53 4
                                    

Lemottien uśmiechnęła się lekko, mierząc wzrokiem rudowłosą elfkę, w kierunku której zmierzała.

- Księżniczko. - powiedziała kłaniając się

- Miło Cię poznać, Tauriel. - odpowiedziała blondynka

Szybko ją rozpoznała, po stroju oraz słowach Legolasa, który wspomniał parę razy o przyjaciółce, podczas pobytu w Rivendell. Strażniczka uśmiechnęła się lekko i ruchem dłoni wskazała wielkie drewniane drzwi, przez które chwilę później przeszły.

- Jesteś wojowniczką. - bardziej stwierdziła niż zapytała blondwłosa

- Tak, jestem dowódcą straży, pani. - odpowiedziała, szybkim tempem przemierzając korytarze

Słysząc to Lemottien zerknęła przez ramię uprawniając się że są poza zasięgiem słuchu władcy.

- Nie przepadam za tytułami. - wyjaśniła po chwili namysłu, ważyła każde słowo jakie wypowiadała - Jesteś przyjaciółką księcia, z tego co słyszałam jedną z najbliższych mu osób, więc proszę mów mi Lemottien.

- Miło mi, naprawdę doceniam to. Jednakże król... nie pochwala takiego zachowania. - powiedziała, po czym dodała - Widziałam twarz księcia. Gdy tylko cię ujrzał, rozpromienił się i już wtedy wiedziałam kim jesteś, pani - przerwała, rzucając okiem na nieśmiały uśmiech towarzyszki

Mówiła te słowa z uśmiechem i w dobrej wierze, a mimowolnie poczuła to ukłucie w sercu, dokładnie tak jak wtedy gdy książę opowiadał o "przepięknej złotowłosej księżniczce" po raz pierwszy. Nie wiedziała dlaczego, ponieważ mimo iż podejrzewała że Legolas od jakiegoś czasu skrycie daży ją uczuciem, to sama nigdy nie odwzajemniała tego. Był jej przycielem, jedyną bliską osobą której pod żadnym pozorem nie chciała stracić. Może właśnie dlatego tak niechętnie przyjęła do wiadomości, że w życiu blondwłosego elfa pojawiła się dziewczyna która strąci ją samą na dalszy plan.

- Może nie powinnam ci tego zdradzać, lecz mówił o tobie od czasu powrotu z Rivendell. - zaśmiała się, odrzucając długie rude włosy na plecy - Był oczarowany! Więc dam ci dobrą radę, pani. Zachowuj się nienagannie, a król zostawi cię w spokoju. Wydaje mi się że jego sympatię też sobie zaskarbiłaś.

Lemottien spojrzała na nią pytająco.

- Wiesz zapewne, pani, że król nie przepada za mną. Podobno, nie jestem godna znajomości z następcą tronu. - powiedziała wzruszając ramionami - Jednak Ciebie wyjątkowo polubił. Wydaje mi się, że w jego oczach jesteś idealnym materiałem na żonę dla Legolasa.

Księżniczka parsknęła śmiechem.

- Król może bawić się, w swoje polityczne gierki i próbować swatać syna, ale nic nie uzyska. Mój ojciec, nigdy w brew mojej woli, nie wyda mnie za mąż. To było ostatnie życzenie mojej matki. - odparła prostolinijnie, po czym zmieniła temat - Chyba przybyłam w nieodpowiednim momencie, wszyscy są tacy zajęci, król wydawał się poddenerwowany.

- Tak, tuż przed twoim przybyciem, w Puszczy pojawiła się gromada krasnali. Nie chcieli powiedzieć skąd przybywają i dokąd zmierzają, król - jak większość elfów nie przepada za krasnoludami.

- Wygnał ich? - zapytała, przybierając idealną maskę obojętności

- Skąd. Wtrącił do lochu, on nie bywa łaskawy, a zwłaszcza jeśli ktoś bez jego wiedzy wtargnie na teren Puszczy. - wyjaśniła rudowłosa pokręciła głową, splatając ręce na piersi wyrażając tym swoje zirytowanie

Idealnie

- To tutaj. - powiedziała Tauriel, wskazując na spore brązowe drzwi - Tam, zaraz za zakrętem jest komnata księcia. - wskazała machnięciem ręki - Po drugiej stronie - tu pokazała na długi korytarz, naprzeciw tego, w którym znajdowała się komnata Legolasa - na samym końcu rozległe komnaty króla, radzę się tam nie zapuszczać. - dodała

𝕷𝖊𝖒𝖔𝖙𝖙𝖎𝖊𝖓 • ᴸᵉᵍᵒˡᵃˢ ᴳʳᵉᵉⁿˡᵉᵃᶠOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz