Rozdział 28

588 39 7
                                    

- Chodzi o twój klan oraz organizację zwaną Jōgi. Ich charakterystyczną cechą są czarne ubrania, przeważnie płaszcze oraz maski demonów. - słysząc to, mimowolnie zrobiłam krok do tyłu. - Wiem, że to dla ciebie szokujące, ale musisz nam pomóc dowiedzieć się czego oni jeszcze szukają na ruinach twojego klanu i dlaczego szukają ciebie.

- Mnie?

- Tak.

- A-ale czemu?

- Właśnie chciałam ciebie o to zapytać. - w tym momencie odezwał się Staruszek Hiruzen.

- Może chodzi o twój Shakugan?

- Nie. To nie możliwe. Widziałam ich tylko pod czas mordowania klanu, później ich już nigdy ich nie spotkałam. Oni nie mogą o tym wiedzieć. - teraz głos zabrał Ero-sensei

- To może jakiś z nich ciebie śledził. - w tamtym momencie po moich plecach przeszedł się spory dreszcz, lecz postanowiłam być wytrwała do końca.

- To też wykluczone. Dawno bym to zauważyła. W końcu byłam w Anbu. I jeśli brać pod uwagę mój wyostrzony słuch, to oczywiście, że zauważyła bym intruza i powstrzymała bym go. - po tych słowach trochę zamyślony Wujek Minato rzekł.

- To może jednak chodzi o jakąś technikę twojego klanu, którą potrzebują do realizacji jakiegoś planu... - Zamyśliłam się na chwilę, lecz o żadnej naprawdę mocnej techniki nie przypomniałam.

- Ja nic nie wiem na ten temat, przykro mi. Za mało czasu spędziłam z klanem by móc o tym wiedzieć.

- No tak, masz rację. Chociaż to co powiedziałem nie jest wykluczone.

- Tak, wiem. - mniej więcej w momencie gdy zaczął dalej mówić Orochimaru-sensei, Ciocia Kushina podeszła do mnie i położyła swoją prawą rękę na mój lewy bark i lekko ścisnęła. Odebrałam to jako gest mówiący o tym, że mam jej wsparcie.

- To może twoje wilki wiedzą coś więcej na ten temat. - może i ma rację, lecz coś mi podpowiadało, że muszę skłamać. Bo jeśli oni dowiedzą się o jakimś sekrecie mojego klanu, to raczej spróbują wysłać oddziały by go chronić, tym samym przyciągając uwagę jeszcze większej ilości grup przestępczych a tego nie chcę. Bo z inej strony, to sprawa indywidualna między mną jako ostatnią żywą przedstawicielką i tą całą grupą Jōgi.

- Też wykluczone. Oni by nie byli poinformowani o takiej rzeczy. Jak coś przypomnę lub wpadnę na jakiś trop to was poinformuje, a teraz wybaczcie ale muszę już iść. - nie czekając na żadną odpowiedź wyszłam z gabinetu i pokierowałam się do domu. W połowie drogi zatrzymała mnie Ciocia Kushina i Wujek Minato.

- Hej Yui, stój. - popatrzyłam się na nich trochę pustym wzrokiem. - Wiemy, że nie do końca powiedziałaś całą prawdę. - popatrzyłam się na mówiącą czerwono włosą kobitę.

- I co każecie mi wrócić i opowiedzieć o wszystkich moich pomysłach? - powiedziałam to trochę chłodniej niż zamierzałam. W tym momencie odezwał się Wujek.

- Nie. Ale proszę nie zrób nic głupiego. - powiedział z bardzo łagodnym tonem. Później Ciocia bez żadnego słowa przytuliła mnie bardzo i to bardzo mocno, moment później do niej przyłączył się Namikaze.

- Dobrze... A teraz wybaczcie ale naprawdę muszę pójść już do domu i przemyśleć to wszystko. - po tych słowach oni wypuścili mnie z ucisku a ja z już kompletnie pustym wzrokiem poszłam do domu i dopóki nie zniknęłam w tłumie, czułam na sobie wzrok dwójki bliskich dla mnie osób. Po drodze jak na zło spotkałam jeszcze Nii-sana, Nee-san oraz Obito-sana jednak zignorowałam ich gdy ci przywitali się ze mną. I tak po dłuższej męczącej drodze dotarłam do swojego pokoju, gdzie na mnie czekała Mikoto.

Ostatni członek klanu ( Itachi x Oc ) {W trakcie edycji}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz