-Nie strać swojego bliźniaka.
Cross spojrzał prosto w moje oczy.
Szczerze, osobą do której chciałem wcześniej napisać był Dream. Chciałem z nim porozmawiać.
W sumie o niczym.
Po prostu brakuje mi go.
Tęsknię za swoim bratem.
-Nie stracę.
-Dobrze.
Zamknął oczy i odprężył się na moim ramieniu. Znów się położyłem i zamknąłem oczy. Chciałem
zasnąć tak szybko jak to możliwe.
Zasnął na mnie. Nie pytajcie skąd wiedziałem, po prostu wiedziałem.
Nie pamiętam zasypiania, ale chyba zasnąłem minutę później.
Otworzyłem oczy. Siedziałem pod drzewem. Ogromnym drzewem.
Na jednej stronie miał złote jabłka, na drugiej czarne.
Nie miewam dobrych snów. Nie całkiem. Są zawsze o rzeczach, których żałuję, albo o
momentach kiedy byłem smutny, albo pzygnębiony.
Wiele z nich było o moim patologicznym ojcu.
Ale to historia na inny czas.
Podniosłem się z soczyście zielonej trawy i rozejrzałem się. Nigdzie go nie widziałem.
Znaczy się Dream'a. Wiedziałem jak znaleźć Cross'a.
Więc Dream był albo w czyimś śnie, jakoś stworzył nowy sen dla siebie, albo jednak jest w tym
śnie.
Ja i Dream dzielimy się tym miejscem.
Kiedy byliśmy dzieciakami szliśmy spać o tej samej porze, dzięki temu mogliśmy być ze sobą nie tylko w dzień, ale i w nocy.
Wiedzieliśmy jak nasz sen się zawsze, nie to co inni ludzie.
Obydwoje budziliśmy się pod naszym drzewem w Dreamtale. Do tego dnia nie wiem czy kiedykolwiek naprawdę byliśmy w Dreamtale.
Czasami był to sen, czasami koszmar. Kiedy był to sen tylko docenialiśmy piękno tego miejsca.
Jako dzieci biegaliśmy i robiliśmy to co dzieci robią. Graliśmy w berka, a naszą ulubioną zabawą był wyścig do drzewa. Kto pierwszy się na nie wspiął wygrywał.Uważam, że nasza matka uważała nas za szaleńców. Ty prawdopodobnie też tak byś pomyślał jeśli twoje bliźniaki budziłyby się każdego dnia i mówiły ci kto wygrał wyścig na szczyt ogromnego drzewa.
W koszmarze byliśmy zmuszeni ponownie przeżyć nasze najgorsze momenty z życia. Niektóre miały, znowu, do czynienia z naszym ojcem.
Łał, jak bardzo schodzę z tematu.
Nie widziałem Dream'a, więc z powrotem usiadłem opierając plecy do starego drzewa.
Zamknąłem oczy i skupiłem się na osobie, którą chciałem odwiedzić:
Cross'a.
Znalazłem jego sen, po paru sekundach koncentrowania się teleportowałem się tam.
Najwyraźniej był to dobry moment.
Widziałem biel. Tylko biel.
Później zauważyłem dwie postacie.
Oboje byli ubrani w czerń i biel i jeden był może o 30 centymetrów wyższy.
CZYTASZ
In Love With The Enemy (Undertale AU Multiship Story) - EmoTrash360 [Po Polsku]
FanfictionJest to tłumaczenie książki EmoTrash360. Zapraszam do tej osóbki :) https://www.wattpad.com/user/EmoTrash360 Po tym jak Error zakochuje się w swoim zaprzysięgłym wrogu, Ink'u, jego przyjaciele także zaczynąją się zakochiwać. SHIPY: Crossmare Kreme E...