Weszliśmy do kopca przez spad prowadzący w głąb skały. Cała droga była obstawiona przez centaury, które trzymały ku górze swoje miecze. Wnętrze schronu było dla mnie dużym zaskoczeniem, wprawdzie było tu ciemnawo i niezbyt czysto ale było to miejsce doskonałe do ćwiczeń. Było tu też o wiele więcej Narnijczyków, którzy dzielnie trenowali i przygotowywali się w razie czego do bitwy.
-Proszę, proszę widzę że wojownicy są w dobrej formie-odezwał się Piotr kręcąc z podziwem głową.
-Wiem, że nie tego oczekiwaliście ale można się tu bronić-zwrócił się do mnie Kaspian.
-Nie spokojnie, jest naprawdę dobrze-zapewniłam posyłając chłopakowi szeroki uśmiech.
-Chodźcie musicie coś zobaczyć!-krzyknęła Zuza znikając za ścianą. Spojrzałam z zaciekawieniem na Piotrka po czym wspólnie ruszyliśmy do wskazanego korytarza. Kiedy tylko dotarliśmy do Zuzi, Łucji i Edmunda od razu zauważyliśmy malowidła znajdując sie na ścianach.
-To my-westchnęłam widząc scenę koronacji mojej i rodzeństwa Pevensie. Następny rysunek przedstawiał pana Tumnusa a kolejny bobry, gdzieś dalej była namalowana scena z walki z Biała Czarownicą... Podsumowując na tej skalnej ścianie było uwiecznione całe nasze życie w Narnii.
-Co to za miejsce?-spytała zdziwiona Łucja.
-Nie poznajesz?-odpowiedział jej pytaniem książę, chwycił pochodnię i zaczął prowadzić nas do jakieś ogromnej jamy. Na początku było dość ciemno ale ciemnowłosy czym prędzej podłożył ogień do wyznaczonego koryta a ten natychmiast zaczął rozprzestrzeniać się dalej oświetlając przy tym całe pomieszczenie. Naszym oczom ukazał się stojący w centrum przełamany Kamienny Stół. Tak ten sam stół, na którym Aslan poświęcił swoje życie ale i też, na którym powrócił i odrodził się. Podbiegłam do tamtego miejsca i przejechałam dłonią po zakurzonym stole a po chwili przy moim boku znalazła się Łucja.
-On na pewno wie co robi-położyła swoją dłoń na mojej. Spojrzałam w jej ogromne, intensywne, niebieskie oczy i uśmiechnęłam się pocieszająco.
-Przykro mi ale chyba musimy radzić sobie sami- odezwał się Piotr, przyjrzał się ostatni raz wyrzeźbionej w skale podobiźnie lwa i wyszedł z Edmundem i Kaspianem z pomieszczenia zostawiając mnie i swoje siostry przy kamiennym podeście.
❁❁❁
-Armia wroga nadciąga...-zaczął Piotr, rozpoczynając tym samym zebranie aby omówić plan działania.
-Co w takim razie proponujesz królu?-zapytał siedzący pomiędzy mną, a Edmundem Ryczypisk.
-Musimy...-zaczęli blondyn i Kaspian jednocześnie, po czym spojrzeli na siebie krzywo.
-Rozwiązanie jest tylko jedno musimy zaatakować ich zanim oni zaatakują nas-rzekł niebieskooki jako pierwszy.
-Z całym szacunkiem Piotrze ale to chyba jakiś żart?! Nikt jeszcze nie zdobył termalskiej twierdzy-wzburzył się brunet.
-Bo może nikt jeszcze nie próbował, co?-spytał sarkastycznie król.
-To może być nasza szansa-wtrącił się Zuchon.
-Ale tu mamy przewagę, mamy tu wszystko co potrzebne jest do życia-odparł książę.
-Właśnie, jesteśmy dobrze zaopatrzeni, możemy się tu bronić bez końca-poparła go Zuza, przez co jej brat posłał jej wściekłe spojrzenie. Zawsze się denerwował kiedy coś nie szło po jego myśli... Dla mnie osobiście oba te rozwiązania były średnie, bo z jednej strony nie możemy tu się bronić przez cały czas ale jednak kiedy napadniemy na twierdzę wiele Narnijczyków może stracić życie w tym nasza piątka.
CZYTASZ
I'll be back |Piotr Pevensie| TOM I ✔
Fanfiction-Dlaczego Lis? Dlaczego, przecież...-zaczął patrząc na mnie ze łzami w oczach. -Wiesz, zawsze myślałam, że wystarczy tylko przeżyć te złe chwile w naszym życiu, a później już wszystko samo zacznie dobrze się układać. Jednak to miejsce nauczyło mnie...