Rozdział 7

2K 75 13
                                    

-Tak, to ja-odparł dokładnie nam się przypatrując- A wy to kto?

-Piotrek! Lis!-krzyknęła Zuza wyłaniając się z Łucją, Edmundem i Zuchonem zza krzaków.

-Ty jesteś król Piotr-wyszeptał zdziwiony- A ty...-skierował na mnie wzrok-Królowa Lissa, prawda?

-We własnej osobie-odparłam ze śmiechem.

-Chyba nas wezwałeś?-spytał blondyn.

-Tak, oczywiście ale jesteście dość młodzi-rzekł telmarski książę.

-Och, wiesz jak coś to możemy wrócić za parę lat-odparł mu niebieskooki i złapał mnie za rękę.

-Nie!-zaprzeczył od razu- Nie, nie... Zostańcie, po prostu wyobrażałem was sobie trochę inaczej- dodał patrząc się po kolei na każdego z naszej piątki, po czym zatrzymał swój wzrok na mnie i posłał mi lekki uśmiech, który odwzajemniłam.

-My ciebie zdecydowanie też-odezwał się Edmund mierząc Kaspiana wzrokiem.

-Nic tak nie jednoczy dawnych nie przyjaciół jak wspólny wróg-powiedział borsuk stojący nieopodal mnie.

-Od dawna czekaliśmy na wasz powrót, wasza wysokość. Jesteśmy gotowi na twoje rozkazy- rzekł szczur ze szpadą wychodząc zza drzewa.

-Jejku jaki śliczny-szepnęła Łucja.

-Który to?!-oburzył się gryzoń.

-Wybacz-odparła cicho dziewczynka.

-Och, wasza królewska mość, w rzeczy samej ale określenie dostojny, odważny czy waleczny... Bardziej pasują do rycerza z Narnii.

-A do tego bardzo skromny-wtrąciłam ze śmiechem zachodząc szczura od tyłu. Ten odwrócił się szybko w moją stronę a jego oczy powiększyły się dwukrotnie, po chwili jednak ocknął się i skłonił nisko.

-Królowa Lissa Wierna, o matulu!-pisnął cicho.

-Miło mi cię poznać dzielny rycerzu-odparłam z uśmiechem i podałam mu dłoń, którą energicznie uściskał swoimi dwoma malutkimi łapkami.

-Wasza wysokość to wielki zaszczyt poznać tak piękną i wspaniałą kobietę jak ty. W legendach piszą o tobie same dobre rzeczy pani.

-Dobrze, że same dobre bo o moich kaprysach można by było napisać naprawdę grubą książkę-zaśmiałam się a wraz ze mną Zuzanna i Łucja- Jak cię zwą?-spytałam wojownika.

-Ryczypisk, pani-odpowiedział ponownie się kłaniając.

-Nie musisz się mi kłaniać Ryczypisku a i proszę mów mi po prostu Lissa, nie jestem przyzwyczajona do mojego królewskiego tytułu-poprosiłam zwracając swój wzrok ku Zuzi.

-Oczywiście, jak sobie życzysz- odrzekł i uśmiechnięty od ucha do ucha wrócił na swoje poprzednie miejsce wśród innych wojowników.

-W tej walce liczy się każde ostrze-dobiegł do mnie nagle głos Piotra. Odwróciłam się w tamtym kierunku. Niebieskooki mierzył spojrzeniem ciemnowłosego, który spoglądał na mnie kątem oka.

-W takim razie może oddam ci ten twój miecz-mruknął brunet podając królowi miecz, po czym zwrócił się do mnie i reszty rodzeństwa Pevensie- Pozwólcie, że zaprowadzę was w miejsce naszego schronienia, musimy jak najszybciej opracować dobry plan działania- a kiedy całe zgromadzenie ruszyło za księciem ,podeszłam do wzburzonego Piotra i położyłam mu rękę na ramieniu.

-Chodźmy, mój królu-szepnęłam mu do ucha przez co trochę się rozchmurzył.

-Moja mała królowa-odparł i złożył całusa na moim czole.

I'll be back |Piotr Pevensie| TOM I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz