-Tak, to ja-odparł dokładnie nam się przypatrując- A wy to kto?
-Piotrek! Lis!-krzyknęła Zuza wyłaniając się z Łucją, Edmundem i Zuchonem zza krzaków.
-Ty jesteś król Piotr-wyszeptał zdziwiony- A ty...-skierował na mnie wzrok-Królowa Lissa, prawda?
-We własnej osobie-odparłam ze śmiechem.
-Chyba nas wezwałeś?-spytał blondyn.
-Tak, oczywiście ale jesteście dość młodzi-rzekł telmarski książę.
-Och, wiesz jak coś to możemy wrócić za parę lat-odparł mu niebieskooki i złapał mnie za rękę.
-Nie!-zaprzeczył od razu- Nie, nie... Zostańcie, po prostu wyobrażałem was sobie trochę inaczej- dodał patrząc się po kolei na każdego z naszej piątki, po czym zatrzymał swój wzrok na mnie i posłał mi lekki uśmiech, który odwzajemniłam.
-My ciebie zdecydowanie też-odezwał się Edmund mierząc Kaspiana wzrokiem.
-Nic tak nie jednoczy dawnych nie przyjaciół jak wspólny wróg-powiedział borsuk stojący nieopodal mnie.
-Od dawna czekaliśmy na wasz powrót, wasza wysokość. Jesteśmy gotowi na twoje rozkazy- rzekł szczur ze szpadą wychodząc zza drzewa.
-Jejku jaki śliczny-szepnęła Łucja.
-Który to?!-oburzył się gryzoń.
-Wybacz-odparła cicho dziewczynka.
-Och, wasza królewska mość, w rzeczy samej ale określenie dostojny, odważny czy waleczny... Bardziej pasują do rycerza z Narnii.
-A do tego bardzo skromny-wtrąciłam ze śmiechem zachodząc szczura od tyłu. Ten odwrócił się szybko w moją stronę a jego oczy powiększyły się dwukrotnie, po chwili jednak ocknął się i skłonił nisko.
-Królowa Lissa Wierna, o matulu!-pisnął cicho.
-Miło mi cię poznać dzielny rycerzu-odparłam z uśmiechem i podałam mu dłoń, którą energicznie uściskał swoimi dwoma malutkimi łapkami.
-Wasza wysokość to wielki zaszczyt poznać tak piękną i wspaniałą kobietę jak ty. W legendach piszą o tobie same dobre rzeczy pani.
-Dobrze, że same dobre bo o moich kaprysach można by było napisać naprawdę grubą książkę-zaśmiałam się a wraz ze mną Zuzanna i Łucja- Jak cię zwą?-spytałam wojownika.
-Ryczypisk, pani-odpowiedział ponownie się kłaniając.
-Nie musisz się mi kłaniać Ryczypisku a i proszę mów mi po prostu Lissa, nie jestem przyzwyczajona do mojego królewskiego tytułu-poprosiłam zwracając swój wzrok ku Zuzi.
-Oczywiście, jak sobie życzysz- odrzekł i uśmiechnięty od ucha do ucha wrócił na swoje poprzednie miejsce wśród innych wojowników.
-W tej walce liczy się każde ostrze-dobiegł do mnie nagle głos Piotra. Odwróciłam się w tamtym kierunku. Niebieskooki mierzył spojrzeniem ciemnowłosego, który spoglądał na mnie kątem oka.
-W takim razie może oddam ci ten twój miecz-mruknął brunet podając królowi miecz, po czym zwrócił się do mnie i reszty rodzeństwa Pevensie- Pozwólcie, że zaprowadzę was w miejsce naszego schronienia, musimy jak najszybciej opracować dobry plan działania- a kiedy całe zgromadzenie ruszyło za księciem ,podeszłam do wzburzonego Piotra i położyłam mu rękę na ramieniu.
-Chodźmy, mój królu-szepnęłam mu do ucha przez co trochę się rozchmurzył.
-Moja mała królowa-odparł i złożył całusa na moim czole.
CZYTASZ
I'll be back |Piotr Pevensie| TOM I ✔
Fanfiction-Dlaczego Lis? Dlaczego, przecież...-zaczął patrząc na mnie ze łzami w oczach. -Wiesz, zawsze myślałam, że wystarczy tylko przeżyć te złe chwile w naszym życiu, a później już wszystko samo zacznie dobrze się układać. Jednak to miejsce nauczyło mnie...