Po dłuższej wędrówce doszliśmy do miejsca gdzie Telmarowie budowali most. Widać było, że pracowali bardzo ciężko a dookoła były porozstawiane różne maszyny, katapulty i wiele, wiele innych narzędzi. Schowaliśmy się za stosem ciętych drzew. Nagle nieopodal nas, rozległo się rżenie konia.
-Lissa, szybko schowaj się- szepnął Piotrek wiec czym prędzej się skuliłam.
-Jednak trzeba będzie poszukać innej drogi- powiedziała Zuza. Kiwnęliśmy zgodnie głowami.
-Ta sytuacja jest gorsza niż myślałam- odezwałam się patrząc na blondyna.
-To nie jest już ta sama Narnia- odpowiedział mi i ruszył z powrotem w stronę lasu...
❁❁❁
Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, chłopak zaprowadził nas dokładnie w to samo miejsce gdzie wraz z Łucją widziałyśmy Aslana.
-A więc gdzie niby go widziałyście?-spytał gdy dotarliśmy na miejsce.
-Ech...-westchnęłam- Czy mógłbyś się wreszcie zachowywać doroślej. Nie niby, ale na pewno go widziałyśmy.
-No dobrze, a więc w takim razie gdzie na pewno widziałyście Aslana?-powtórzył przedrzeźniając mnie przy tym.
-Przestań-warknęłam wściekle.
-Och tak? A niby dlaczego?-zapytał złośliwie.
-Oj bądźcie już cicho!-krzyknęła brunetka- Pokłócicie się innym razem-spojrzałam zirytowana na resztę rodzeństwa Pevensie i karła, wszyscy patrzyli się na mnie i na Piotrka zniecierpliwieni. Pierwsza ocknęła się Łucja.
-To chyba było gdzieś...-zaczęła, gdy nagle grunt pod jej nogami zapadł się a dziewczynka z piskiem zleciała na dół. Czym prędzej wszyscy podbiegliśmy do krawędzi krzycząc jej imię.
-Tutaj-dokończyła mała, której na szczęście nic się nie stało.
❁❁❁
Przedostaliśmy się na drugą stronę dzięki drodze, którą odkryła Łucja. Byłam już strasznie zmęczona tą całą wędrówką, więc wlokłam się powoli, prawie na samym końcu. Do Piotrka nie odezwałam się nawet jednym słowem, nie wiem dlaczego ale bardzo zdenerwował mnie swoim lekceważącym podejściem.
-Ile jeszcze będziecie się do siebie nie odzywać?-spytał Edmund idąc tuż za mną.
-Nie wiem ale jak na razie nie mam zamiaru jako pierwsza wyciągać ręki na zgodę. Jak Wielki, Szanowny Król Piotr będzie chciał pogadać to niech się nie boi, bo korona mu z głowy nie spadnie-odparłam opierając się o kamienną ścianę.
-Wszystko w porządku?-zapytał brunet.
-Tak, wszystko jest dobrze. Po prostu jestem tylko trochę zmęczona- powiedziałam dysząc.
-Edek pośpiesz się!- krzyknął Piotr do brata.
-Już idziemy!- odparł chłopak, po czym wziął mnie na ręce.
-No co ty! Dam sobie radę, przecież jestem strasznie ciężka-powiedziałam próbując wyplątać się z objęć chłopaka, ale ten tylko mocniej mnie do siebie przyciągnął.
-Jakoś dam radę, poza tym wiszę ci jeszcze trochę przysług-odparł ze śmiechem.
-A nie mówiłam, że rozkładanie dużej przysługi na raty jest strasznie głupim pomysłem-zaśmiałam się kręcąc głową.
-Niby dlaczego? To była bardzo dobry pomysł- oburzył się chłopak.
-Zrobiłbyś mi gorącą czekoladę i było by po kłopocie-odparłam, przymykając oczy i wyobrażając sobie ten słodki napój.
CZYTASZ
I'll be back |Piotr Pevensie| TOM I ✔
Fanfic-Dlaczego Lis? Dlaczego, przecież...-zaczął patrząc na mnie ze łzami w oczach. -Wiesz, zawsze myślałam, że wystarczy tylko przeżyć te złe chwile w naszym życiu, a później już wszystko samo zacznie dobrze się układać. Jednak to miejsce nauczyło mnie...