Ubrana w żółtą spódnicę trzyma w ręku pędzel.
Szarymi oczami obserwuje widok zachodzących promyków i wodzi pędzlem po płótnie.
Wiatr smaga jej policzki, kołysząc po drodze trawę i polne kwiaty.
I on tuż za nią w błękitnej koszuli obserwuje jej zmagania.
Wtem kilka słów przecina ciszę i dotyk dłoni zakłóca przestrzeń.
Śmiech miesza się z granatem sklepienia.
Wszystko ustaje.
Pochłonięte przez gwiazdy ból i zmartwienia.
A ich dusze jednością.
To mieliśmy być my.
CZYTASZ
people write because no one listens.
PoetryI just need a glass of wine and piece of paper. Zbiór sentencji od niewysłuchanej.