"Ride" to utwór, który rozpoczyna album "Paradise" w dość doniosłym stylu. Utwór urzeka swoją muzyczną złożonością oraz melodyjnością, przez którą na długo nie mógł mi wyjść z głowy, gdy włączyłam go po raz pierwszy. Głównym motywem "Ride" jest, jak nazwa wskazuje, topos drogi, podróżowania, czyli coś, co kojarzy się zarówno z amerykańskimi filmami, jak i literaturą bitników, do której Lana często się odwołuje. Tak samo jak bohaterowie tych filmów czy powieści - narratorka utworu zdaje się być zagubiona. Chociaż życie "w drodze" wydaje się być szczęśliwe, ponieważ sugeruje wolność, w naszej bohaterce tkwi ogromny smutek. Jako wędrująca dusza nie ma domu, którego przecież każdy z nas w głębi duszy pragnie - "Everybody needs a place to rest, everybody wants to have a home. Don't make no difference what nobody says, ain't nobody like to be alone", jak to śpiewał Bruce Springsteen w "Hungry Heart", czyli kolejnym utworze z toposem drogi. Poza tym główna bohaterka "Ride" ewidentnie wybrała nomadyczne życie ponieważ przed czymś wiecznie ucieka - prawdopodobnie przed własnymi demonami.
"I've been out on that open road
You can be my full-time daddy, white and gold
Singing blues has been getting old
You can be my full-time baby, hot or cold"
Lana, jak to często w jej utworach bywa, opiera się na mężczyznach. Przyznaje, że jest "w drodze" już od bardzo dawna, co oczywiście można rozumieć dwojako. Dosłownie prowadzi styl życia bitnika, czyli przemieszcza się autostopem po USA i polega na pomocy od nieznajomych (jak w cytacie "I have always depended on the kindness of strangers" ze sztuki "Tramwaj Zwany Pożądaniem" Tennesse Williamsa, do którego Del Rey nawiązywała także w "Kinda Outta Luck" oraz "Carmen"). Metaforycznie zaś, droga Lany to po prostu ucieczka przed życiem oraz problemami. W obu przypadkach nic dziwnego, że dziewczyna jest zmęczona i szuka kogoś, w kim mogłaby znaleźć oparcie. Zwraca się więc do mężczyzny, zapewne starszego, a już na pewno dojrzalszego, "silniejszego" i mówi mu, że mógłby być jej "tatuśkiem". Później Lana wspomina, że śpiewanie bluesa już stało się nudne. Może mówi tu o sobie i swoich dawnych występach, gdy jeszcze nie była sławna i śpiewała po klubach. Może jednak wspomina przeszłość ukochanego - jeśli jest starszy to bardzo możliwe, że jest jakąś podstarzałą gwiazdą blues-rocka, który najpopularniejszy był w latach 70. Poza tym blues to jeden z najbardziej amerykańskich gatunków muzycznych, który obok country oraz folku stanowi amerykańską muzykę ludową. Cały zresztą utwór utrzymany jest w klimacie do bólu amerykańskim, niemalże stereotypowym."Don't break me down
I've been traveling too long
I've been trying too hard
With one pretty song"
Lana wręcz błaga o to, żeby jej nowy kochanek jej nie "złamał", czyli nie skrzywdził. Jest już wyraźnie zmęczona trybem życia, jakie dotychczas prowadziła. Przyznaje, że wymagała od siebie za dużo i starała się za mocno. Prawdopodobnie były to próby zapomnienia o własnych demonach, problemach natury emocjonalnej, ucieczki od nich. Natomiast wątek "jednej piosenki" interpretuję na dwa sposoby. Albo chodzi o to, że w swojej ciągłej ucieczce Lana zaczęła przypominać zdartą płytę (działała schematycznie: autostopem w nowe miejsce -> zaczepienie się u boku jakiegoś mężczyzny -> kolejna ucieczka). Może ma jednak na myśli jakiś jeden konkretny utwór, który towarzyszył jej przez cały czas i pocieszał w gorsze dni, niczym religijny hymn lub utwór śpiewany przez niewolników podczas pracy na plantacji (co stanowi kolejny mocno amerykański topos)."Been trying hard not to get into trouble
But I, I've got a war in my mind
So, I just ride, just ride"
Lana przyznaje nam się do tego, że jej życie to ucieczka od kłopotów, które spowodowane są "wojną w jej umyśle". Ona naprawdę pragnie unikać tarapatów, wolałaby żyć bez nich. Nic jednak nie może poradzić na to, że w jej głowie wciąż trwa walka, która popycha ją do robienia kłopotliwych rzeczy. Dręczy ją psychomachia (jeden ze średniowiecznych toposów, który przedstawia walkę cnoty i występku o duszę ludzką). W przypadku Lany można domyślać się chociażby niektórych konfliktów, które zapewne w niej tkwią. Jedna jej strona pragnie sławy, druga spokoju. Jedna pragnie szokować, wzbudzać kontrowersje, a druga marzy o spokojnym, sielankowym życiu z dziećmi i ogrodem. Jedna strona próbuje żyć we współczesności, druga tkwi w przeszłości. Jedna strona chce ruszyć do przodu, druga wciąż przeżywa dawne, toksyczne związki i nawyki. Oczywiście są to moje gdybania, nie mam zamiaru wystawiać Lanie rachunku za psychoanalizę."Dying young and playing hard
That's the way my father made his life an art
Drink all day and we talk 'til dark
That's the way the road dogs do it
Light 'til dark"
Lana porównuje "umieranie młodo i ostre pogrywanie z życiem" do sztuki. Faktycznie, w pewien sposób można uznać żywoty osób, które żyły intensywnie i umarły młodo, do czegoś w rodzaju sztuki, performance'u. Lana wspomina tu także swojego ojca, ale raczej nie ma na myśli swojego prawdziwego taty, bo jak wiemy, nie zmarł on młodo. Może wybrała sobie któregoś ze swoich przedwcześnie zmarłych idoli na "przyszywanego ojca" (Marilyn Monroe zrobiła tak z Abrahamem Lincolnem, a ja zrobiłam tak z Charlesem Bukowskim). Może, jako osoba wierząca, miała na myśli Jezusa, który jest uosobieniem Boga, a więc "ojca". W pewien sposób życiorys Chrystusa także możemy przecież zaliczyć do toposu drogi. Lana wspomina także o "starych wyjadaczach szosy", a więc o popularnych w USA gangach motocyklowych, którzy z pewnością nie raz pomogli narratorce utworu przemieścić się z jednego miejsca w drugie."Don't leave me now
Don't say goodbye
Don't turn around
Leave me high and dry"
Lana ponownie błaga ukochanego, aby jej nie zostawiał, zwłaszcza teraz, gdy jest taka wyczerpana i zmęczona. Zwrot "high and dry" oznacza "zostawienie kogoś na lodzie", a więc Del Rey przyznaje, że bez kochanka byłaby samotna i zupełnie nie wiedziałaby co ze sobą począć. Oprócz tego może to być nawiązanie do utworu "High and Dry" zespołu Radiohead, którego Lana jest fanką - w tym utworze także wspomniano jazdę motocyklem. "High and Dry" to także tytuł jednego z utworów The Rolling Stones, a więc kultowej formacji wspominanego już wcześniej gatunku blues-rocka."I'm tired of feeling like I'm fucking crazy
I'm tired of driving 'til I see stars in my eyes
All I've got to keep myself sane, baby
So I just ride, I just ride"
O, jak ja uwielbiam ten moment w utworze. A najbardziej kocham katować nim swoich sąsiadów i śpiewać ile sił w płucach razem z Laną... Jej głos brzmi tutaj niemalże desperacko i wyraża jej psychiczne zmęczenie tą ciągłą walką z samą sobą. I chociaż piosenka "Ride" powierzchownie brzmi jak pochwała dla wędrownego trybu życia, Del Rey podkreśla dobitnie, że "ma dość jazdy do tego stopnia, że aż mieni jej się w oczach", a więc jazdy zbyt szybkiej, zbyt intensywnej, bez odpowiedniej ilości odpoczynku. Jednocześnie wie, że musi to robić, bo nie ma innej ucieczki przed nękającymi ją demonami. Warto przez cały utwór pamiętać także o tym, że wątek jazdy i drogi może być po prostu metaforą i narratorka utworu niekoniecznie zwiedza Stany Zjednoczone autostopem. Może po prostu uciekać w przygodne znajomości, sztukę, imprezy, używki - w zasadzie cokolwiek, co tylko pozwoli jej uspokoić swoją duszę chociaż na moment. Taki tryb życia jest wyczerpujący, ale dla niektórych nie ma po prostu innej możliwości. Dla mnie jedną z takich ucieczek jest właśnie muzyka Lany. Ale ja nie narzekam na zmęczenie, wręcz przeciwnie - nigdy nie mam dosyć.
CZYTASZ
Studium Albumu: Lana Del Rey - Paradise
PoetryAnaliza, interpretacje utworów i teledysków oraz przemyślenia na temat albumu ''Paradise'' Lany Del Rey. Fanką Lany jestem od końca 2011 roku. Jest dla mnie niezwykle ważną artystką, gdyż zaszczepiła we mnie miłość do muzyki, literatury, sztuki, fi...