XIX

81 8 0
                                    

– No dalej Harreh. Piosenka. Myśl, już, już, już...
– Lou wiesz że nie tylko ja mam nad tym myśleć. Tu też ma coś zaskoczyć – palnąłem go kilka razy lekko w głowę.
– Oh Harreh, Harreh. Nie. Tyka się. Czyichś. Głów – odparł zaciskając zęby i wsadzając palce w moje włosy. Lubiłem to, ale Louis gdyby mógł to zamieszkałby na mojej głowie...

– Stop Boo. Musimy coś napisać.
– Mam pomysł Hazz. Ty pisz, a ja zrobię herbatę – zanim zdołałem zaprotestować, szatyn uciekł do kuchni śmiejąc się dźwięcznie.
Przewaliłem się na plecy, odbijając kilka razy od miękkiego materaca, bo Lou odparł że na podłodze będzie mu za twardo pisać.

Pomyślałem jak bardzo i jak często szedłem temu maluszkowi na rękę.
A później pomyślałem dlaczego tak jest...
Pierwsze słowa przyszły same. 

Zapisałem pospiesznie na pogniecionej już lekko, przez nasze wcześniejsze przekomarzanie się, kartce dokładnie to co siedziało mi w głowie. Dosłownie opisywałem rzeczywistość i czułem się trochę dziwnie bo to wyglądało jak reportaż, a nie słowa piosenki.

They don't know about the things we do,
They don't know about the "I love yous",
But I bet you if they only knew,
They would just be jealous of us.

Loueh usiadł koło mnie niezgrabnie z dwoma kubkami herbaty, wylewając cześć z nich na pościel i naszą kartkę, przeklinając swoją niezdarność ale ja nie byłem zły, wiedziałem że sam wylałałbym więcej. Wciąż zapisywałem coraz to nowe słowa, które płynęły przez moje myśli jak rzeka. Nie chciałem ani na chwilę przerywać, by nie stracić tego nurtu...

They don't know about the up all nights,
They don't know I've waited all my life.
Just to find a love that feels this right...

Chłopak niemalże wyrwał mi kartkę spod długopisu, chciwie pochłaniając słowa które tam zapisałem.
– Wow Harry, nie wiedziałem ze herbata będzie dla ciebie taką motywacją... – odparł zupełnie skupiony na tekście.
– Jak byś to podsumował jednym słowem? – zignorowałem jego sarkazm.
– They don't know about things we do, they don't know about...they would be jealous – przelatywał wzrokiem przez tekst, zastanawiając się nad moim pytaniem.
They don't know about us – odparł w końcu dając mi spojrzeć w te niebieskie oczka.
– Baby they don't know about us... – zanuciłem a Lou zaśmiał się lekko i dopisał to do naszej pogniecionej i ochlapanej harbatą kartki.
– Przepiszemy to – dodał kiedy zobaczył mój wzrok.

Po chwili chłopak zaczął nucić jeszcze coś, ale bardzo niewyraźnie, wyraźnie zamyślony, skrobiąc coś na naszym gniocie.
Spojrzałem ponad jego ramieniem na słowa spływające z jego palców na kartkę.

They don't know how special you are,
They don't know what you've done to my heart,
They can say anything they want, 'cause they don't know us...

Cmoknąłem szatyna w policzek i spróbowałem zabrać długopis z jego dłoni, kiedy nafuczał na mnie, zapisując dalej. Uniosłem brwi w zdziwieniu i odsunąłem się trochę, „dla własnego bezpieczeństwa" – mówiąc sobie.

Po chwili już bez oporów, zabrałem chłopakowi pisadło i umieściłem na kartce kolejne słowa, uśmiechając się lekko na widok tych niezgrabnych, lekko koślawych, lekko nierównych literek zapisanych przez Lou.

But I wanna tell 'em,
I wanna tell the world that you're mine!

Zapisałem i spojrzałem w niebieskie oczy szukając w nich aprobaty, ale ten bez słowa wziął ode mnie długopis po czym skreślił wykrzyknik dodając jedno słowo, które skutecznie zniszczyło całą aurę oczywistości, która pojawiała się wokół tego tekstu. Teraz już wiedziałem czemu miałem wrażenie że piszę reportaż...

❝ уєѕтєя∂αу яαи∂єs νσυz- LARRY ❞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz