XXVII

79 7 0
                                    

Co jeśli to nie ja?
To nie o mnie mówisz?
Lou, co jeśli to nie o mnie są twoje piosenki?
Ja za dużo piszę ich o tobie...
Ale co jeśli to nie mnie wybrałeś?
Jeśli nie do mnie wracasz?

Co jeśli upadłem...

Kasuję wszystko i zaczynam od nowa, jeszcze raz.
Zaczynam bardziej... a może mniej.
A więc zaczynam mniej... z Lou.

Uderzam w klawiaturę komputera jak muzyk w klawiaturę fortepianu.
Oboje tworzymy sztukę.
Jednak jedna sztuka jest piękna, a inna...szkaradna.

Dochodzę do wniosku że sztuka bez Lou jest szkaradna...
Spoglądam ukradkiem na zegarek.
Dochodzi godzina trzecia.
Odwracam go do ściany marszcząc brwi. Nie chcę by czas ograniczał moją sztukę. Kocham ją nawet jeśli jest szkaradna.
Słowa przepływają przez moją głowę jak strumień wody, lecz nie są oczyszczające.
Wystukując kolejne słowa w klawiaturze słyszę kolejne akordy wpasowujące i rozgaszczające się pomiędzy literami.

You said you cared,
And you missed me too
And I'm well aware I write too
many songs about you

Lekko nucę wklepując kolejne akordy. Piosenka zagnieżdża się w mojej głowie jak ptak, zmuszając bym karmił ją moim głosem.
Pocieram zarastające policzki.

And I get the feeling that you'll
never need me again...

Kiedy kończę ubierać mojego kolorowego ptaka w kolejne barwne słowa, wstaję od komputera przecierając zmęczone oczy.
Potrzebuję nadrobić bardzo dużo snu. Myślę sobie czy dam radę wstać jutro wcześnie na poranny wywiad.
Po chwili uderzam się w policzek lekko otrzeźwiając umysł.
Oczywiście że dam radę! W końcu muszę udowodnić światu, a takze sobie, że wszystko dobrze. Że nad tym panuję...

Idę do łazienki przemywając twarz wodą i myjąc zęby.
Później wskakuję pod moją ciepłą kołdrę. Nie, nie...rzucam się przemęczony na moją ciepłą kołdrę, a w drodze do łóżka mimowolnie nucę.

What am I now?
What am I now?
What if I someone I don't want
around?

What if I am down?
What if I am out?
I'm falling...


Przysięgam że nie pamietam jak ciasto znalazło się na scenie. Pamietam jedynie że już tam było. I że Louis był pokryty nim z góry do dołu.
Próbowaliśmy dzielnie śpiewać „What makes you beautiful" lecz ciasto leciało z widowni non stop. Światła nas oślepiały, nie widzieliśmy skąd dokładnie leci. Po prostu jakimś cudem byliśmy w nim umazani.
Oczywiście nie tak jak Lou...

Wiedziałem tylko że Louis przyszedł pijany. Śpiewał normalnie i tańczył więcej więcej niż zwykle, ale lekko się zataczał.
W pewnym momencie znów doskoczył bardzo blisko krańca. Myślałem ze spadnie. Zobaczyłem jak chłopaki też podchodzą bliżej, żeby w jakiś sposób kryć Louisa. Wtedy zobaczyłem jak Liam trzyma ręcznik. Ręcznik który chwilę później wyrzucił w publikę, kiedy nieśmiało wyciągałem po niego ręce.
Odchyliłem się lekko do tyłu, nabierając gwałtownie powietrze, kiedy moje stopy rozjechały się pod tortem, beztrosko leżącym na ziemi.
Próbowałem jakoś podejść do Louisa i Zayna ale to było gorsze niż lód.
Ślizgałem się non stop. Widziałem tylko jak kolejne kawałki ciasta lecą prosto na nas. Louisa podnoszącego tortową papkę i odrzucający ją z powrotem w tłum, śmiejącego się głupio. Spojrzałem w bok, za kulisy, na menedżerów przyglądających się uważnie drobnymi szatynowi.
Znów rozjechałem się na torcie, uderzając tyłkiem w twardą scenę.

❝ уєѕтєя∂αу яαи∂єs νσυz- LARRY ❞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz