Moja mama odeszła.
Taką wiadomość Louis wysłał chłopcom. Nie wierzy w to co się stało. Przecież niedawno Jay była z nimi, jadła śniadanie, śmiała się i śpiewała. Stracił swoją mamę, przyjaciółkę i osobę, która zawsze przy nim była i wiedziała jak mu pomóc.
Louis przebywał w Doncaster. Musiał zadbać o swoje rodzeństwo, o rodzinę. On jest tym najstarszym i to on przejął teraz obowiązek zadbania o nich.
Szatyn siedział na kanapie w salonie. Na kanapie gdzie zawsze siedział z mamą i opowiadał jej z podekscytowaniem jakie piosenki napisał, co było jego inspiracją. Opowiadał jej o swojej pierwszej prawdziwej miłości, opowiadał jej o jego demonach, które w nim siedziały, opowiadał jej o wszystkim.
- Louis? - Lottie usiadła obok niego i złapała go za rękę. Tomlinson uśmiechnął się do niej smutno i przyciągnął ją do siebie.
- Kocham Cię, Lottie - powiedział łamiącym się głosem. Blondynka poczuła zbierające się łzy w swoich oczach.
- Też Cię kochamy, Lou. Dziękujemy, że z nami jesteś - wyznała. Nastała cisza.
To dziwne, u nich zawsze było głośno, radośnie i szczęśliwie. Zawsze było słuchać bliźniaków, którzy się przekomarzali, było słuchać Fizzy, która narzekała mamie, że nie może zrobić sobie tatuażu. Było słychać Jay, która zawsze powtarzała jak bardzo ich kocha.
Louis zamknął oczy i wtulił się bardziej w siostrę. Tak bardzo tęskni za mamą.
***
12 grudnia 2016
- Louis! Za 20 minut wychodzisz na scenę! - usłyszał Tomlinson. Szatyn westchnął głośno i schował dłonie w twarz.
Za chwilę ma mieć występ w finale X Factora. Ledwo co miał siłę tu dojechać. Nie ma nawet ochoty występować. Jedyne co chciałby teraz robić to położyć się i się rozpłakać. Obiecał Jay, że mimo wszystko wstąpi. Zrobi to dla niej.
- Hej, Lou - do garderoby wszedł Steve. - Słuchaj, wiem, że jest ciężko. Wiem, że masz rozdarte serducho, ale proszę Cię, nie poddawaj się. Widzę jak giniesz mi w oczach. Boję się o Ciebie. Wierzę, że Jay jest z Ciebie dumna, widzi, że jest Ci ciężko, ale tak jak my wszyscy wierzymy, że razem z rodzeństwem poradzicie sobie cudownie, bo kurwa, nie znam silniejszych dzieciaków od Was, Lou - przytulił go.
Louis był wdzięczny za wszystko co miał. Uśmiechnął się do mężczyzny i powiedział: - Zróbmy to.
***
Po koncercie Louis wrócił do garderoby z zamiarem zwinięcia swoich rzeczy i pojechania do domu, ale to co tam zobaczył sprawiło, że się rozpłakał.
W pomieszczeniu był Liam, Niall, Harry i Zayn. Chłopcy podeszli do niego i przytulili go mocno. Louis wzruszył się. Nie sądził, że chłopcy przyjadą. Przecież byli na innych kontynentach!
Tomlinson otarł łzy i zapytał: - Co tu robicie?
- Dostaliśmy od Ciebie wiadomość, Lou. Tak bardzo nam przykro. - wyznał Liam.
- Byliśmy w kontakcie i przepraszamy, że dopiero teraz przyjechaliśmy. - powiedział Zayn.
Louis uśmiechnął się do nich. - Dziękuję, że jesteście.
- Dobra chłopcy, zbierajmy się i jedziemy do mnie. - oznajmił Payne. - Twoje rodzeństwo już u mnie jest. - uśmiechnął się.
Chłopcy wyszli z garderoby i Louis został z Harrym sam. Tomlinson spojrzał na niego niepewnie.
Nie widzieli się od pół roku. Pokłócili się kiedy Louis zaczął znowu być w ustawce z Eleanor. Harry miał do niej żal, że przez te wszystkie lata, tak strasznie między nimi namieszała. Bolało go to, że przez nią Louis od niego się oddala. Raniło go to, ale Louis zawsze ją bronił. Nie widział tego co ona robi z ich relacją.
- Harry? Wszystko okej? - zapytał zmartwiony. Harry nigdy nie był taki milczący i smutny. Zawsze był pełen energii, był radosny i wesoły. Harry, który stoi przed nim to przeciwieństwo dawnego Harry'ego.
- Przepraszam, Lou. Tak bardzo mi przykro. - powiedział łamiącym się głosem Styles.
- Za co przepraszasz, Curly? - Harry podszedł bliżej niego. Louisowi złamało się serce gdy dostrzegł łzy w jego oczach.
- Przepraszam, że wtedy się pokłóciliśmy. Przepraszam, że odszedłem. Przepraszam, że nie byłem przy Tobie gdy Twoja mama zachorowała, ale tak bardzo raniło mnie to, że wybrałeś Eleanor. Bolał mnie widok was szczęśliwych, łamało mi się serce gdy ją całowałeś, bo kiedyś całowałeś tak mnie.
Louis przyciągnął go do siebie. Nie wiedział, że Harry tak bardzo cierpiał.
- Harry, kochanie.. - złapał twarz Harry'ego w swoje dłonie. - Nie przepraszaj. Nigdy nie przepraszaj za swoje uczucia. Rozumiem Cię, Harry. Jesteś dla mnie bardzo ważny i tak strasznie za Tobą tęskniłem. Eleanor odeszła ze swojej pracy i już nie będzie bawić się w ustawki. Teraz będzie dobrze. - Harry pokiwał głową i wyszeptał "wierzę Ci".
Szatyn złapał Harry'ego za dłoń i udali się w stronę wyjścia. Spojrzał jeszcze na chwilę w górę i wyznał: - Kocham Cię, mamo. Dziękuję.
CZYTASZ
Larry Stylinson - One Shot.
FanfictionJest to zbiór historii Louisa i Harry'ego. Będzie dużo miłości, słodkości ale nie zabraknie także smutku i łez. Mam nadzieję, że Wam się spodoba!